Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
F1GP Bahrajnu

6 wniosków po rozpoczęciu sezonu F1 w Bahrajnie

6 wniosków po rozpoczęciu sezonu F1 w Bahrajnie

Pierwsze rozstrzygnięcia nowego sezonu F1 już za nami. Po testach przedsezonowych apetyty na ściganie były spore tym bardziej, że czołówka stawki wcale nie była tak oczywista. Wyścig prawdopodobnie niektórych entuzjastów dobrego ścigania rozczarował, ale mimo wszystko trochę się podczas niego działo. Pewne jest jedno – F1 wróciła na dobre i zostanie z nami przez najbliższe dziewięć miesięcy, podczas których kierowcy przejadą rekordową liczbę wyścigów w sezonie.

Wniosek nr 1: Piekielnie mocny Red Bull

Po testach w Bahrajnie można się było spodziewać mocnego rozpoczęcia zespołu z Milton Keynes, ale tak ogromnej dominacji się nikt nie spodziewał. Zarówno Max Verstappen jak i Sergio Perez pojechali niemal bezbłędny wyścig w Bahrajnie, w czym na pewno pomogła świetna konstrukcja RB19 stworzona przez Adriana Neweya.

fot. Red Bull Content Pool

Przewaga Red Bulla jest o tyle niepokojąca, że kierowcy przez cały weekend narzekali na samochód, a pomimo tego zdobyli 1-2 w obu najważniejszych sesjach weekendu – czyli podczas kwalifikacji i wyścigu. Jakby tego było mało, to silniki Red Bulla po drugim pit stopie zostały nieco „skręcone”, żeby dobrze zarządzać ich żywotnością. Gdyby nie to, przewaga byłaby jeszcze większa. Niektórzy szacują, że gdyby Verstappen i Perez „podkręcili” silniki do granic możliwości byliby sekundę na okrążeniu szybsi od największych rywali. Te dane robią niesamowite wrażenie. Kolejny weekend powinien wyglądać podobnie, bo RB19 jest bardzo mocny w szybkich zakrętach, a ich na torze w Dżuddzie nie brakuje.

Wniosek nr 2: McLaren i Mercedes są „w kropce”

Embed from Getty Images

McLaren i Mercedes nie zaczęli tego sezonu optymalnie, chociaż kondycja tego pierwszego zespołu jest jednak znacznie gorsza, niż tego drugiego. O ile Mercedes wyglądał nieco lepiej podczas GP Bahrajnu niż podczas testów, tak McLaren w samym wyścigu wyglądał tragicznie, a wycofanie się z wyścigu przez Oscara Piastriego było gwoździem do trumny.

Kierowcy Mercedesa nieco odżyli po bardzo pesymistycznych testach, ale nadal wypowiadają się w negatywnym kontekście o W14. Bolid i koncepcja „zeropod” Mercedesa jest na tyle słaba, że Toto Wolff już otwarcie zaczął mówić, że zespół porzuci tą koncepcję bolidu i wraz z kierowcami są w stanie poświęcić tegoroczne wyniki, aby od przyszłego sezonu zacząć znacznie lepiej już z inną koncepcją. Problem jest jednak taki, że rywale nie śpią i wciąż rozwijają swoje koncepcje, które rozumieją znacznie lepiej niż ekipa z Brackley.

Takim zespołem nie jest jednak McLaren, który zaczął sezon najgorzej z całej stawki. Oscar Piastri już kilka okrążeń po rozpoczęciu wyścigu musiał wycofać się z rywalizacji po nieudanej wymianie kierownicy w jego bolidzie, a Lando Norris zakończył wyścig jako ostatni z tych, którzy w ogóle dojechali do mety. Za dużo jednak w tym wyścigu nie zrobił, bo ciężko by było z kimkolwiek walczyć przy pięciu pit stopach… Andrea Stella (szef zespołu McLaren Racing) zapowiada jednak, że McLaren jest teraz w fazie przejściowej i mają już inną koncepcję bolidu, która jest „obiecująca”. Z tym optymizmem jednak bym się wstrzymał, dopóki nie zobaczymy tych poprawek w McLarenie na torze.

Wniosek nr 3: Mocno „zbity” środek stawki

Embed from Getty Images

Być może w tym roku już w połowie sezonu będziemy mieli rozstrzygniętą walkę o mistrzostwo, ale im niżej schodzimy w tabeli tym bardziej robi się interesująco. O drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów na ten moment będą się biły aż trzy zespoły, co zapowiada nam naprawdę emocjonujące ściganie między Mercedesem, Ferrari i ekipie Aston Martin. Kolorytu tym mistrzostwom i walce o podium na pewno będzie dodawał Fernando Alonso, który starzeje się jak wino i pokazuje, dlaczego nadal warto na niego stawiać w F1.

Poniżej wygląda to jeszcze ciekawiej, ponieważ w zależności od toru i wprowadzanych poprawek z weekendu na weekend zespoły będą się wymieniały na punktowanych pozycjach jak w rollercoasterze. Na pozycjach od P8 do P13 znaleźli się kierowcy aż 5 zespołów. Przewiduję, że podczas weekendu w Arabii Saudyjskiej, jeżeli wyścig będzie mniej chaotyczny strategicznie niż ten w Bahrajnie to w walce o punkty znajdą się kierowcy wszystkich wymienionych zespołów: Alpine, Alfa Romeo, Williams, Haas, AlphaTauri i nawet McLaren. Co prawda jest to trochę myślenie życzeniowe, ale nie jest oderwane od rzeczywistości.

Wniosek nr 4: Debiutanci pozytywnie zaskoczyli

Embed from Getty Images

Sporo przed tym sezonem mówiło się o debiutantach, ponieważ jest ich aż trzech. Nie ma co ukrywać, że największe zamieszanie związane z wejściem do F1 (o czym można przeczytać TUTAJ) zrobił wokół siebie Oscar Piastri, ale ze względu na to, że przejechał w tym wyścigu dosłownie kilka okrążeń to nie będę się tu nad nim za długo rozwodził.

Zdecydowanie więcej dobrego mogę powiedzieć natomiast o Loganie Sargeancie, który był najmniej pewnym ze wszystkich debiutujących kierowców choćby dlatego, że miał bardzo słabą końcówkę poprzedniego sezonu w F2 i dużo rozmawiało się o tym, czy będzie w stanie jeździć w F1 na dobrym poziomie. Po pierwszym Grand Prix trzeba mu przyznać, że pojechał dobrze i bardzo dojrzale. Nie dość, że nie popełniał „głupich” błędów, to pokazał niezłe tempo zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu dowożąc swój bolid na dwunastej pozycji. Po nienajlepszych kwalifikacjach z dobrej strony w wyścigu pokazał się też Nyck De Vries, który awansował o kilka pozycji i miał porządzne i równe tempo.

Wniosek nr 5: Nowe kierownictwo, stare Ferrari

Embed from Getty Images

W tym sezonie na stanowisku szefa zespołu w Scuderii Ferrari zasiadł Frederic Vasseur, zastępujący Mattię Binotto, który prowadził zespół od 2019 roku. Wraz z przejściem Vasseura do Ferrari w zespole nastąpiły zmiany, szczególnie w dziale strategicznym. Tifosi oraz zawodnicy liczyli, że uda się w tym sezonie odegrać większą rolę w mistrzostwach niż chociażby rok temu.

Tegoroczny sezon F1 włoski zespół rozpoczął jednak w zły sposób. W bolidzie Leclerca jeszcze przed wyścigiem wymieniono baterie oraz elektronikę sterującą co zwiastowało, że Ferrari znowu ma problem z niezawodnością. Potwierdzenie tego znaleźliśmy w wyścigu, w którym Leclerc po awarii w swoim bolidzie musiał przedwcześnie zakończyć swój wyścig na 41 okrążeniu. Warto również zaznaczyć, że nowa konstrukcja Ferrari ma duży problem z degradacją opon, co było również jednym z problemów w poprzednim roku. Podsumowując, Ferrari w przerwie zimowej zatrudniła nowe kierownictwo, ale problemy pozostały. Oby ta sytuacja zmieniła się jak najszybciej, bo Scuderia będzie mogła skreślić kolejny sezon jako nieudany.

Wniosek nr 6: To dopiero pierwszy wyścig w sezonie, nie rozdawajmy po nim tytułów

fot. Red Bull Content Pool

Najważniejszy wniosek po pierwszym wyścigu jest taki, że nie można zakładać nic z góry. Motorsport bywa nieprzewidywalny, a przypisywanie mistrzostwa Red Bullowi już po pierwszym wyścigu jest błędem choćby z tego względu, że w trakcie sezonu kierowcy będą jeździć na torach o innej specyfikacji, która nie do końca będą Red Bullowi pasować.

Nie uciekając daleko pamięcią warto chociażby w tym kontekście wspomnieć ostatni sezon, w którym po trzech wyścigach wydawało się, że Leclerc jest murowanym faworytem do zdobycia mistrzostwa z przewagą nad drugim kierowcą wynoszącą aż 34 punkty. Wtedy jednak Ferrari i Leclerc zaczęli popełniać błędy, które pozwoliły Verstappenowi wyprzedzić Monakijczyka i uciec na tyle daleko, żeby zdobyć tytuł już na torze Suzuka, kilka wyścigów przed końcem sezonu. Nie zapominajmy również, że konkurencja ma więcej czasu do wykorzystania w tunelu aerodynamicznym niż ekipa z Milton Keynes, co może wpłynąć na to, że zmniejszą oni swoją stratę to „czerwonych byków” a walka o tytuł nadal pozostanie otwarta.



Wybrane dla Ciebie