
Verstappen wygrywa, ale to nie koniec emocji – Grand Prix Kataru 2024
Walka wciąż trwa! Grand Prix Kataru nie przyniosło przedwczesnego rozstrzygnięcia w kontekście klasyfikacji konstruktorów. Max Verstappen zwycięzcą, za nim Charles Leclerc i Oscar Piastri. Lando Norris, po bardzo dużej karze, zdobył zaledwie dwa punkty.
Nie ma bata na mistrza świata
George Russell wystartował dobrze, ale Verstappen napędził się wystarczająco dobrze, by odebrać prowadzenie Brytyjczykowi. Od wewnętrznej zaatakował także Lando Norris, jednak i on nie mógł przeciwstawić się świeżo upieczonemu czterokrotnemu mistrzowi świata. Za nimi zderzyli się ze sobą Esteban Ocon i Franco Colapinto, co wywołało wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W tym starciu ucierpiał także Nico Hulkenberg, któremu opona zsunęła się z felgi.
Po restarcie kolejność stawki się wiele nie zmieniła. Doszło jedynie do kolizji, której ofiarą padł Liam Lawson. Nowozelandczyk spadł na ostatnie miejsce. Niedługo potem Oscar Piastri wyprzedził Charlesa Leclerca, zyskując dodatkowe dwa punkty przewagi dla McLarena w kontekście walki o mistrzostwo konstruktorów.
Aston Martin przeżywał ciężkie chwile. Lance Stroll otrzymał dziesięć sekund kary za kolizję z Alexem Albonem, następnie został zmuszony do wycofania samochodu. Fernando Alonso stale narzekał na prędkość bolidu na prostych.
Walka środka stawki
O szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów wciąż liczyły się trzy zespoły: Haas, VCARB i Alpine. W walce o jeden punkt twardo walczyli byli koledzy zespołowi, a więc Yuki Tsunoda i Pierre Gasly. Przy pierwszej próbie ataku Francuz został zablokowany, lecz okrążenie później bez większego problemu uporał się z młodym Japończykiem. Manewr Kevina Magnussena był pod okiem sędziów, kiedy to Duńczyk, wypchnięty przez Tsunodę, odebrał dziewiątą lokatę poza torem.
Na dwudziestym czwartym okrążeniu George Russell zjechał do alei serwisowej jako pierwszy z czołówki. Zmiana opon nie przebiegła jednak bez przeszkód, przez co Brytyjczyk stracił kilka sekund, a co za tym idzie – pozycję na rzecz Piastriego.
Na trzydziestym piątym okrążeniu doszło do pęknięcia opony w bolidzie Lewisa Hamiltona… Oraz Carlosa Sainza. Hiszpan zdołał w porę zjechać do alei serwisowej, lecz i tutaj zmiana ogumienia potrwała niespełna dziesięć sekund. Samochód bezpieczeństwa wyjechał po raz drugi, aby porządkowi mogli posprzątać nitkę toru z kawałków włókna węglowego z bolidu Valtteriego Bottasa, w którym oderwało się lusterko boczne. Wygranymi tego incydentu stali się Leclerc (P3), Gasly (P6) i Zhou (P10). Russell po raz drugi zmienił opony i kipiał wściekłością, że zespół zdecydował się na założenie drugiego kompletu twardych opon.
Do trzech i czterech razy sztuka
Tym razem Lando Norris nie zaspał restartu i zawalczył o prowadzenie. Max Verstappen jednak znów nie pozostawił złudzeń, że dzisiejsza wygrana należy się właśnie jemu. Charles Leclerc obronił trzecią lokatę przed Piastrim. Sergio Perez obrócił się w pierwszym sektorze, tłumacząc się utraconym układem kierowniczym. W barierach zatrzymał się także Nico Hulkenberg. Czerwony Mercedes AMG GTR wyjechał po raz trzeci.
Za czwartym razem Verstappen znacznie szybciej wrócił do prędkości wyścigowej, zostawiając rywali w tyle. Lando Norris otrzymał karę stop/go na dziesięć sekund za niezwolnienie w trakcie trwania żółtych flag. Bardzo surowa kara, która poważnie zatrzęsła rywalizacją o mistrzostwo zespołowe. Sensacyjnie na ósmej pozycji utrzymywał się Zhou Guanyu.
Grand Prix Kataru padło łupem Maxa Verstappena, który był bezkonkurencyjny przez cały wyścig. Na drugim miejscu dojechał Charles Leclerc, a na najniższym stopniu podium Oscar Piastri. Carlos Sainz zbiera osiem punktów, podtrzymując nadzieje Tifosich na mistrzostwo konstruktorów. Pierre Gasly w dużym stopniu przyczynił się do dogonienia Haasa w walce o szóste miejsce. Siódme miejsce należało do Fernando Alonso, przełamując nieszczęsną passę braku zdobyczy punktowej od Grand Prix Singapuru. Zhou Guanyu po raz pierwszy w tym sezonie zgarnął punkty dla zespołu Kick Sauber. Pierwszą dziesiątkę zamknął Lando Norris, który swoimi dwoma punktami zwiększył szanse McLarena na tryumf w Abu Dhabi.
Cofamy się w czasie do roku 2008, kiedy to Ferrari i McLaren do ostatniej rundy walczyli o tytuł najlepszego zespołu sezonu. Karty są wciąż w grze, a przewaga stajni z Woking nie daje oczywistego rezultatu. Kto zdobędzie mistrzostwo konstruktorów? Przekonamy się za tydzień!