
Łukasz Borowski i Paweł Pochroń byli sensacją Rajdu Barbórka 2024. Załoga Skody Fabii RS Rally2 zajęła sensacyjne drugie miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu, co było bardzo dużym zaskoczeniem.
Duet również wygrał jeden z odcinków specjalnych rozgrywanych na Autodromie Słomczyn. Kierowca WRC Pleszew opowiedział o swoich doświadczeniach i wrażeniach po Rajdzie Barbórka w rozmowie z miedzychod.naszemiasto.pl.
„Z jednej strony nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło. Ścigałem się z Wicemistrzem Europy i wygrałem, a ja przecież jestem „z amatorów”. Jednak nie podpaliłem się tym zwycięstwem. Wiedziałem, że jeszcze wiele tego dnia przed nami i że to tempo trzeba będzie spróbować utrzymać.” – mówił Borowski o zwycięstwie na Słomczynie.
Zobacz też: Orlen rezygnuje z F1! Co ze wsparciem dla rajdów samochodowych?
Borowski i Pochroń w klasyfikacji generalnej wyprzedzili m.in Jarosława i Marcina Szeja, którzy w tym roku zgarnęli tytuł mistrzów Polski w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Kierowca WRC Pleszew zapytany o reakcje innych zawodników na jego sukces odpowiedział:
„Na pewno muszę w tym miejscu powiedzieć o Miko Marczyku i Szymonie Gospodarczyku (zwycięzcy Barbórki). Nie tylko ich umiejętności, ale także wielki szacunek wobec innych zawodników i zachowanie fair play świadczą o ich mistrzowskiej postawie. Dostałem gratulacje po ostatnim rajdzie. Naprawdę, czapki z głów. Muszę powiedzieć, że większość zawodników była bardzo zaskoczona moim wynikiem. Spodziewali się po prostu amatora, który przyjechał się z nimi pościgać pożyczonym samochodem. A ten amator rozdzielił w klasyfikacji Wicemistrza Europy i Mistrza Polski. Zdobycie przeze mnie drugiego miejsca na podium naprawdę było dla nich szokiem.” – skomentował.
A jakie są następne marzenia do spełnienia przez Łukasza?
„Na ten moment spełniłem swoje marzenie, ale znając mój charakter i determinację, wkrótce znajdę sobie nowe wyzwania. Na razie muszę odpocząć. Wciąż towarzyszą mi ogromne emocje i zmęczenie, bo – wbrew pozorom – rajdy to bardzo wyczerpujący sport. Ja sam po Barbórce jestem lżejszy o 4 kilogramy.” – zakończył.
Jednak Kryterium Karowa nie było tak udane dla tej załogi. Duet pomylił trasę oesu, a na ostatniej beczce przed metą, Borowski uderzył kołem w barierę.
Źródło: miedzychod.naszemiasto.pl