
W piątek w porannym programie estońskiej telewizji zagościł kierowca Toyoty, Ott Tanak, wraz z żoną Janiką. Po ostatnich sukcesach na rajdowych trasach, Ott stał się bardzo rozpoznawalną postacią w swoim kraju i choć nie można jeszcze mówić o swoistej „Tanakomanii”, to na przykład niedługo zadebiutuje film dokumentalny o Estońskim kierowcy. Tym razem jednak Ott i Janika opowiadali o tym jak radzą sobie z łączeniem motosportu i życia rodzinnego.
Najważniejsze pytanie padło do Janiki Tanak, o to jak bardzo boi się o zdrowie swojego małżonka.
Treść pod reklamą
Dla mnie najtrudniejszy był Rajd Australii w 2014 roku. Ott uderzył w pień, i trafił do szpitala. To było dla mnie najtrudniejsze.
Wiem, że samochody rajdowe są stosunkowo bezpieczne. Ott mówi mi, że jest większe prawdopodobieństwo, że coś się wydarzy na autostradzie Tallinn-Tartu, niż podczas rajdu. Po latach jestem już o wiele spokojniejsza
-wspominała w piątkowym programie
Co ciekawe Ott Tanak stwierdził, że nie chciałby, żeby w przyszłości jego dzieci startowały w rajdach.
Nie chce mi się wierzyć, że marzeniem rodziców byłoby ,żeby ich dzieci musiały radzić sobie z czymś takim. Generalnie sport na najwyższym poziomie jest bardzo surowy, jedyny w swoim rodzaju. Oczywiście jeśli będzie zainteresowanie i pasja do sportu, niezależnie od tego, czy to będą rajdy, czy cokolwiek innego, będziemy to naturalnie wspierać. Ale mając wiedzę o tym, czego wymaga sport i jakiego poświęcenia wymaga w życiu prywatnym, stwierdzam, że trudno jest mieć „fajne” życie
-powiedział Ott.