
Redakcja F1 przewiduje! Który zespół będzie najlepszy w sezonie 2023, a który najgorszy?
W związku z zakończeniem testów przedsezonowych oraz zbliżającym się nieubłaganie sezonem F1, redakcja F1 test.webgrafika.pl/ postanowiła przekazać swoje przewidywania na nadchodzący rok. Co prawda testy zazwyczaj nie są w 100% miarodajne, ale chyba o to w tym wszystkim chodzi, żeby wyniki były jak najbardziej nieprzewidywalne! Jesteście ciekawi, jak wypadły nasze typowania? Zapraszamy!
Kamil Domagalski – Red Bull najszybszy, ale z niespodzianką w TOP 3
- Red Bull Racing
- Scuderia Ferrari
- Aston Martin
- Mercedes
- Alpine
- Alfa Romeo Stake
- McLaren Racing
- Haas F1 Team
- Scuderia AlphaTauri
- Williams Racing
W moich przewidywaniach postawiłem na moją intuicję, ale też nieco na zdrowy rozsądek. Red Bull Racing po testach zdaje się być zdecydowanym faworytem sezonu niezależnie od kar sportowych nałożonych na nich za przekroczenie limitu budżetowego czy ilości zatankowanego paliwa w bolidzie Ferrari podczas testów. Max Verstappen i zespół czują się bardzo pewnie i wiedzą, że ten sezon będzie należał do nich, jeżeli nie popełnią wielu błędów. Ferrari ponownie zaliczy dobry sezon, ale raczej bez szans na walkę z Red Bullem.
Na trzecim miejscu natomiast postawiłem na… Astona Martina. Jest to dosyć odważny typ, ale biorąc pod uwagę wspaniałe tempo Fernando Alonso wydaje mi się, że bolid w trakcie wyścigu może być wyjątkowo konkurencyjny, a jeżeli Mercedes przestrzeli z poprawkami, które mają przyjechać do Baku, to Aston powinien to wykorzystać. Na obecną chwilę największym plusem Mercedesa są piekielnie szybcy kierowcy, którzy jednak mogą zrobić różnicę.
Na piątym miejscu będzie Alpine. Zespół podczas testów mocno ukrywał swoje tempo, ale zapowiedzieli już duży pakiet poprawek na najbliższe Grand Prix, a sam zespół mówi, że bolid jest dokładnie taki, jakiego się spodziewali co oznacza, że dobrze znają swoją konstrukcję. Za nimi, przynajmniej na początku sezonu będzie Alfa Romeo, która przygotowała dobry, i co najważniejsze dla nich, bezproblemowy samochód. W zeszłym sezonie to była ich największa pięta achillesowa.
Z tyłu stawki sezon zacznie McLaren, ale wraz z upływem sezonu będą coraz mocniejsi i bez problemu wyprzedzą Haasa i zbliżą się do Alfy Romeo i Alpine. Dodając do tego, że mają młodych i utalentowanych kierowców, ten kiepski bolid może zostać nieco zamarkowany przez talent Piastriego i Norrisa. Na P9 uplasuje się AlphaTauri. Włoski zespół co prawda ma dosyć szybką konstrukcję na jednym kółku, ale na dłuższych przejazdach bolid wygląda na bardzo wolny. Spodziewam się, że mogą mieć casus Haasa z 2019 roku, czyli wysokie pozycje w kwalifikacjach i następnie spadek na tył stawki. Za nimi będzie jedynie Williams, który teoretycznie zrobił progres do poprzedniego sezonu, ale nadal wyglądają na najwolniejszych. Dodatkowo mają w swoim zespole debiutanta, od którego nie wiadomo na co możemy liczyć.
Konrad Ciechanowicz – Kontynuacja hegemonii Red Bulla i deja vu z 2012 roku
1. Red Bull Racing
2. Scuderia Ferrari
3. Mercedes
4. Aston Martin
5. Alpine
6. Alfa Romeo Stake
7. Haas F1 Team
8. McLaren Racing
9. Williams Racing
10. Scuderia AlphaTauri
Chyba każdy się zgodzi, że Red Bullowi wystarczy tylko ewolucja modelu RB18, by wciąż pozostać najszybszym zespołem w stawce. Ferrari będzie jeszcze bliżej, a walka o tytuły mistrzowskie może się rozstrzygnąć jeszcze później, jednak wciąż to Max Verstappen jest najbardziej kompletnym i poukładanym kierowcą, dzięki czemu wystrzega się błędów z przeszłości. Charles Leclerc musi w końcu odnaleźć wewnętrzny spokój w momentach, kiedy prowadzi, by nie dopuszczać do katastrofalnych pomyłek.
Pomimo pompowania balonika i obiecujących wyników, Aston Martin nie zdoła wyprzedzić Mercedesa. Kontynuowanie idei bolidu bez „sidepodów” nie pozwoli dorównać konstrukcjom z Milton Keynes oraz Maranello, ale pozwoli im to na osiągnięcie więcej, niż jednego zwycięstwa w sezonie. Wierzę jednak w sukces jednostkowy i wielki powrót Fernando Alonso do czołówki. Udało mu się to z mocno przeciętnym Ferrari F2012, więc dlaczego miałby tego nie zrobić w obiecującym AMR23?
Alpine ostatecznie zamelduje się na piątej lokacie. Na początku takie ekipy jak Alfa Romeo, czy Haas mogą przewodzić, jednak w ostatecznym rozrachunku to stajnia z Enstone, dzięki dwóm regularnie zdobywającym punkty kierowcom oraz stałym poprawkom, uplasuje się za Astonem Martinem. Zdecydowanie zaskoczy Alfa Romeo, której tempo względem ubiegłorocznych testów zdecydowanie się poprawiło. Haas również skończy wysoko, jednak nawet ogromne doświadczenie kierowców, czy zapożyczenia z konstrukcji Ferrari SF-75 nie pomogą w zdobyciu czegoś więcej. Wierzę jednak w premierowe podium dla amerykańskiej stajni, tak pod koniec sezonu.
„Backmarkerami” bez wątpienia w moich oczach będą McLaren, Williams oraz AlphaTauri. Stajnia z Woking wyglądała najgorzej w trakcie testów, a atmosfera panująca w zespole nie świadczy dobrze o możliwościach na rok 2023. Szkoda będzie oglądać, jak Lando Norris i Oscar Piastri mogą się marnować w zawodnym MCL-60. Williams poczyni postępy i nie ukończy na ostatnim miejscu, natomiast AlphaTauri tempem wyścigowym może nie grzeszyć, przez co będzie tracić mnóstwo pozycji po starcie.
Kacper Wiaderny – Wyczekiwany, czerwony powrót na szczyt
1. Scuderia Ferrari
2. Red Bull Racing
3. Mercedes
4. Aston Martin
5. Alpine
6. Alfa Romeo Stake
7. McLaren Racing
8. Haas F1 Team
9. Williams Racing
10. Scuderia AlphaTauri
W zeszłym sezonie dostaliśmy już przedsmak tego co potrafi stajnia z Maranello, dość gorzki ale nie odbiegający od oczekiwań szefa zespółu. Mattia Binotto zaznaczał, iż celem drużyny nie jest zdobycie tytułów mistrzowskich a pięcie się po szczeblach tabeli oraz poprawy względem ubiegłych sezonów. Przymrużając oczy na końcówkę sezonu, możemy zgodzić się, że cel ten został spełniony. Głównym pretendentem do wygranej był Charles Leclerc, któremu nie raz zabrakło dobrej strategii, szczęścia w przypadku wytrzymałości silnika ale również koncentracji i spokoju, bo przez swoje błędy wywołane presją, również sporo stracił. Wraz z nowym sezonem, przywitamy również nową głowę zespołu – Frédérica Vasseura, który wprost mówi o celu zdobycia tytułów mistrzowskich. Pogłoski o osiągach i niezawodności nowego silnika, myślę że można uznać jako obietnicę dopełnienia ich ambicji. Francuski szef we włoskim zespole? Delikatne déjà vu.
Od Red Bulla możemy zdecydowanie dużo wymagać biorąc pod uwagę ich ostatnie osiągnięcia jako zespołu. Oczekiwania powinniśmy, również mieć wobec jednego z ich kierowców i 2-krotnego mistrza świata, Maxa Verstappena. Mocno liczę na zaciętą walkę między nim a monakijczykiem z Ferrari, z Mercedesem i Astonem, od czasu do czasu, wtrącającymi się w ich mistrzowskie porachunki. Mercedes sporo stracił na koncepcji swojego samochodu i myślę, że to pora na odbicie się od dna. Największą niespodzianką nowego sezonu myślę, że bezapelacyjnie będzie Aston Martin. Brytyjski zespół nie bez powodu zaczyna prężyć muskuły, już teraz wykręcając lepsze czasy w sesjach treningowych, od sesji kwalifikacyjnych w ubiegłym sezonie. Ich nowy, ale każdemu znany, kierowca w postaci Fernando Alonso, na pewno jest głodny na nowe możliwości, w nowym zespole, który niesamowicie się rozwinął.
Przechodząc w środek stawki myślę, że będzie to raczej przeplatanka drużyn takich jak Alpine, Alfa Romeo, McLaren oraz Haas, którzy regularnie będą walczyć ze sobą o wszelkie lokaty punktowe. Szczególną uwagę zwracałbym na Pierra Gasliego, Zhou Guanyu oraz Oscara Piastriego. Francuz ma ogromną szansę by ponownie zabłysnąć w swoim nowym zespole, a Chińczyk i Australijczyk na wykazanie się. Młody kierowca Alfy Romeo w zeszłym sezonie pokazał, że ma w sobie potencjał, więc należałoby zacząć go wykorzystywać. Trochę w innej sytuacji jest natomiast nowy członek McLarena. Biorąc pod uwagę formę zespołu oraz ich pokazy na sesjach treningowych, zakładam, że może być ciężko, zwłaszcza przez specyfikę prowadzenia pomarańczowego bolidu. Jest to jednak utalentowany kierowca i pozostaje zweryfikować to wraz z początkiem sezonu.
Nie zaskoczę chyba nikogo, pisząc, że to Williams i AlphaTauri będą drużynami najczęściej lądującymi na ostatnich miejscach. O ile Williams finansowo wyszedł już na prostą i może w końcu zacząć myśleć o rozwoju na większą skalę, tak AlphaTauri zalicza z sezonu na sezon coraz większy regres. W obu tych zespołach przywitamy nowych kierowców, Logana Sargeanta oraz Nycka De Vriesa, którzy mogą zarówno dodać powiewu świeżości, ale również bardzo możliwe, że niewystarczającego doświadczenia aby odmienić losy drużyn.
Julia Wieczyńska – to będzie dobry rok dla „numerów dwa”… a przynajmniej tak mówi mi moja intuicja
1. Red Bull Racing
2. Scuderia Ferrari
3. Mercedes
4. Aston Martin
5. Alpine
6. McLaren Racing
7. Alfa Romeo Stake
8. Haas F1 Team
9. Scuderia AlphaTauri
10. Williams Racing
No dobrze, wiem. Wiem, że to może się naprawdę źle zestarzeć i po ostatnim wyścigu będziecie mogli się ze mnie śmiać, ale naprawdę uważam, że to będzie sezon, w którym zarówno Carlos Sainz, jak i Sergio Perez pokażą nam, na co ich stać. Nie twierdzę oczywiście, że któryś z nich ostatecznie zostanie mistrzem świata, ale sądzę, że mogą na którymś etapie całkiem równo powalczyć ze swoimi kolegami z teamów. W końcu kiedy, jak nie teraz? Obaj mają do dyspozycji naprawdę solidne bolidy, które na testach wypadły znakomicie. Obaj mają też już całkiem spore doświadczenie w swoich teamach. Jeśli Sainz wreszcie dobrze zacznie sezon i pozbędzie się pecha, to jego umiejętność oceny sytuacji i chłodna głowa powinny zaowocować w starciu ze zbyt dużym zaufaniem do (kiepskich) strategów i gorącą głową Leclerca. Z kolei Perez ma cieszyć się bolidem, który będzie mu zdecydowanie bliższy niż RB18, a udowodnił nam już, że umie wygrywać.
Zdaje sobie jednak sprawę, że na koniec sezonu górą będzie Verstappen. Tak, Verstappen, nie Leclerc. Choć życzę Fredowi Vasseurowi jak najlepiej, to niestety nie wierzę, że w tak krótkim czasie po objęciu stanowiska będzie w stanie pozbyć się wszystkich bolączek Ferrari. Red Bull to natomiast zespół kompletny, który pokonać można jedynie, będąc jeszcze bardziej kompletnym.
Po testach nastroje w Mercedesie były mieszane, a wyniki niezbyt zadowalające jak dla kogoś, kto jeszcze chwilę temu wygrywał wszystko, jak leci. Nie sądzę jednak żeby Srebrne Strzały były zagrożone na swoim miejscu. Ich droga rozwoju bolidu nie wygląda co prawda kolorowo, ale myślę, że środkowi stawki trochę brakuje do tego, żeby ich prześcignąć.
No właśnie – środek stawki. Tutaj mogą dziać się przeróżne rzeczy. Na czwartym miejscu postawiłam na Astona Martina, bo wygląda na to, że brytyjski team mógł w końcu odnaleźć drogę do dobrej formy. A do tego mają w obozie człowieka, który będzie potrafił to wykorzystać. I nie mówię tu oczywiście o Strollu (zakład, że choć raz doprowadzi Alonso do furii?). Dalej stawiam na Alpine i McLarena. W pierwszym przypadku trochę nie wierzę, żeby postawili w trakcie testów aż tak doskonałą zasłonę dymną i nagle wyskoczyli z zawrotnym tempem, a w drugim kieruję się nieco swoją sympatią, a nieco tym, że w Woking potrafią naprawiać błędy (co w miarę udało im się w zeszłym roku). Nie wykluczam jednak, że Alfa Romeo może na początku dawać im w kość – wyglądali w Bahrajnie naprawdę solidnie – a walka o szóste miejsce będzie trwała do samego końca. Nieco intrygujący jest dla mnie Haas, którego postawię na 8 pozycji. Z pieniędzmi na rozwój i duetem doświadczonych kierowców może być ich stać na całkiem solidne punkty w tym sezonie.
Litości nie mam niestety dla AlphaTauri, które wygląda na potwornie wolne w tempie wyścigowym i dla Williamsa. Choć temu drugiemu i tak należy się pochwała za to, ile udało im się urwać w tempie w porównaniu do zeszłego sezonu. Ale nie skreślam obu zespołów całkowicie. Sądzę, że w nadchodzącym sezonie zapunktuje cała dziesiątka – w Williamsie stawiam na doświadczenie Albona, a w AlphaTauri na Nycka de Vriesa.