
Dominacja Verstappena w każdych warunkach – Grand Prix Monako
Względnie ładna pogoda rozgościła się nad ulicami księstwa. Pomimo nocnego deszczu, kierowcy mieli co prawda nad sobą parasole, ale tylko po to, by się ochronić przed słońcem. W trzydziestą rocznicę rekordowego, szóstego zwycięstwa Ayrtona Senny w Monte Carlo, najlepszym okazał się Max Verstappen. Za nim dojechał Fernando Alonso, a podium uzupełnił Esteban Ocon.
Korek w „hotelu” w ogonie stawki
Pewnym startem wykazał się Max Verstappen i nie dał się wyprzedzić napierającemu Fernando Alonso. Na podium utrzymał się także Esteban Ocon, którzy skorzystał z kary przesunięcia o trzy pozycje Charlesa Leclerca. Na końcu stawki doszło do znacznego spowolnienia kierowców w nawrocie Grand Hotel. Lance Stroll uszkodził swój bolid i przebił oponę przy próbie wyprzedzenia od zewnętrznej Logana Sargeanta. Już po pierwszym okrążeniu do pit stopu zjechali Sergio Perez, Zhou Guanyu i Nico Hulkenberg, zmieniając ogumienie na twarde. Ten ostatni otrzymał pięć sekund kary za spowodowanie kolizji.
Po dziesięciu okrążeniach Verstappen odjechał drugiemu Alonso na ponad 3 sekundy. Hiszpan zaś stworzył przewagę czterokrotnie większą nad trzecim Oconem. Francuz musiał oglądać się na lusterka, gdyż czaił się za nim inny Hiszpan – Carlos Sainz. Kierowca Ferrari zakomunikował swojemu inżynierowi, żeby przycisnąć rywala z Alpine, by mocniej zużywał swoje opony… Po czym przeliczył się z hamowaniem i zahaczył przednim skrzydłem o tylną oś Ocona, uszkadzając je. Uszczerbek nie okazał się jednak na tyle poważny, by Sainz zmuszony był przedwcześnie odwiedzić swoich mechaników.
Przed nimi Fernando Alonso zgłosił potencjalne przebicie opony, jednak inżynier wyścigowy uspokoił go mówiąc, że nie widzi żadnych negatywnych zmian w ciśnieniu opon. Na osiemnastym okrążeniu Kevin Magnussen popisał się świetnym manewrem wyprzedzania w zakręcie Mirabeau. To nie była jedyna pozycja, którą stracił Logan Sargeant na tym kółku, gdyż w La Rascasse zabrali się za niego odpowiednio Lance Stroll i Sergio Perez. Tuż za tunelem uporał się z nim także Nico Hulkenberg. Zdecydowanie było tu widać brak doświadczenia na ulicach księstwa ze strony Amerykanina.
Walka o podium – runda druga
Carlos Sainz wpierw otrzymał polecenie, by zjechać do alei serwisowej w celu podcięcia strategii Estebana Ocona, by później pozostać na torze. Tak stało się dwa razy. Ferrari wierzyło, że załoga Alpine wpadnie w pułapkę strategiczną stajni z Maranello. Lando Norris został poinformowany, że deszcz „klasy pierwszej” spadnie na 35 okrążeniu. Sergio Perez zaś usłyszał o deszczu pod koniec wyścigu.
Rok temu Meksykanin walczył koło w koło o zwycięstwo z obecnym liderem wyścigu – teraz musiał go przepuścić, gdyż Holender go dublował. Lewis Hamilton jako pierwszy z czołówki zjechał do alei serwisowej po nowe opony twarde. Charles Leclerc musiał zatem przyspieszyć tak bardzo, jak to tylko możliwe, by nadciąć strategię siedmiokrotnego mistrza świata.
W międzyczasie Esteban Ocon także zjechał do boksu, lecz zmiana potrwała ponad cztery sekundy, co stworzyło ryzyko utraty podium przez zespół Alpine. Na ich szczęście Francuz przejechał świetne okrążenie i powrócił przed Carlosa Sainza. Wściekły Hiszpan zrugał swojego inżyniera, że zmarnowali szansę na podium tylko po to, by przytrzymać Lewisa Hamiltona za nim.
Zdesperowany Sergio Perez robił wszystko co w swojej mocy, by odrobić kolejne pozycje, lecz Kevin Magnussen przed nim za mocno zahamował w szykanie za tunelem, przez co Meksykanin mocno uszkodził przednie skrzydło. Po pit stopie spadł na przedostatnie miejsce. Nieco później Duńczyk prawie odpadłby z wyścigu przez bezmyślny manewr Lance’a Strolla. Kanadyjczyk zmagał się z uszkodzeniami swojego Astona Martina, jednak nie przeszkodziło mu to w naskakiwaniu na tył Magnussena.
Deszczowe szaleństwo
Na 45 okrążeniu Pierre Gasly zbliżył się do Charlesa Leclerca na mniej, niż sekundę i w tym momencie Monakijczyk zjechał do alei serwisowej. Mimo bardzo szybkiej zmiany opon, nie zdołał wyprzedzić Lewisa Hamiltona. Pięć kółek później Max Verstappen otrzymał informację, że pierwsze krople deszczu pojawią się w zakrętach 6, 7 i 8. Było widać w kamerze wewnątrz kasku Holendra, że nie tylko tam padało.
Niedługo potem deszcz przybrał znacząco na sile, ale Carlos Sainz odważył się zaatakować Estebana Ocona za tunelem. Zabrakło mu jednak przyczepności, czego efektem było przestrzelenie szykany i oddanie pozycji Francuzowi. Okrążenie później walka trwała w najlepsze, a Ocon ani myślał o zostawieniu miejsca Hiszpanowi.
Kierowcy z przodu napotkali coraz więcej zawodników dublowanych, a warunki stale się pogarszały. Wydawać by się mogło, że kierowcy zdecydują się na opony pośrednie, lecz Fernando Alonso zdecydował się zaryzykować i zmienił ogumienie na pośrednie. W drugim sektorze było jednak za dużo wody, by owa strategia okazała się skuteczna. Pokazał to Carlos Sainz, który wyleciał z zakrętu Mirabeau.
Ferrari również podjęło ryzyko, które zupełnie się nie opłaciło. Sainz spadł na ósmą pozycję, zaś Leclerc pozostał na szóstej lokacie. Lance Stroll uszkodził swój bolid w drugim sektorze do tego stopnia, że nie nadawał się on do dalszej jazdy. Kanadyjczyk stał się pierwszym kierowcą, który odpadł z Grand Prix Monako. George Russell wypadł z zakrętu Mirabeau i w momencie, gdy powracał na tor, wpadł w Sergio Pereza. Otrzymał pięć sekund kary za ten incydent, zaś Meksykanin tylko pogłębił uszkodzenia swojego Red Bulla. Zarówno on, jak i Kevin Magnussen zaryzykowali wyjazdem na oponach na mokrą nawierzchnię.
Warto przypomnieć, że zgodnie z zaleceniami Pirelli, ogumienie z najbardziej agresywnym bieżnikiem nie mogą korzystać z kocy grzewczych, przez co ich temperatura wyjściowa sprawiała mnóstwo problemów kierowcą, którzy zdecydowali się na te opony. Deszcz nie zrobił wrażenia na pierwszej dwójce, która regularnie uciekała całej reszcie. Na piętnaście okrążeń przed końcem Verstappen zyskiwał dwadzieścia sekund do Alonso, natomiast dwukrotny mistrz świata uciekł Oconowi na piętnaście.
Nie ma mocnych na Verstappena
W walce o dziewiąte miejsce Lando Norris z łatwością wyprzedził Yukiego Tsunodę na prostej startowej. Okrążenie później dokładnie to samo zrobił Oscar Piastri. Japończyk niedługo potem wypadł z zakrętu Mirabeau, całkowicie pozbawiając się szans na zdobycz punktową.
Mimo kilku małych kontaktów z bandami, Max Verstappen zdołał utrzymać bolid w ryzach i nie dać nikomu choćby cienia nadziei na prowadzenie w wyścigu. Do Wielkiego Szlema zabrakło mu tylko najszybszego okrążenia, które zgarnął czwarty Lewis Hamilton. Może jednak poszczycić się nowym rekordem – najczęściej wygrywający kierowca Red Bull Racing w historii. Najwyższą lokatę w tym sezonie, drugie miejsce po raz pierwszy od Grand Prix Węgier 2014 i tytuł najstarszego zdobywcy podium w Grand Prix Monako zgarnął Fernando Alonso. Podium sensacyjnie uzupełnił Esteban Ocon. Trzeba mu jednak oddać niezwykle dojrzałą i opanowaną jazdę oraz utrzymanie za sobą zarówno Carlosa Sainza, jak i obu Mercedesów.
Przyzwoity wynik osiągnął jego rodak, Pierre Gasly, dojeżdżając między kierowcami Ferrari, na siódmym miejscu. Obaj kierowcy McLarena uzupełnili punktowaną dziesiątkę.
Wszyscy oczekiwali deszczu w wyścigu i się go doczekali. Dał on kilka zwrotów akcji, które jednych uradowały, innych zdołowały. O tym drugim odczuciu zdecydowanie mogą mówić Tifosi. Przeliczenie się z prognozą pogody kosztowało ich miejsce w pierwszej piątce, nie mówiąc już o podium.
FINAL CLASSIFICATION (LAP 78/78)
Superb driving (all weekend) from @Max33Verstappen ?#MonacoGP #F1 pic.twitter.com/mP3k7SXUjE
— Formula 1 (@F1) May 28, 2023