
Przed nami czwarta runda sezonu 2024. I to nie byle jaka, bo jedna z najbardziej lubianych w kalendarzu – GP Japonii na torze Suzuka. W sobotę kierowcy zmierzyli się z japońskim obiektem podczas kwalifikacji, w których – po nieco pechowych występach w Australii – tempo ponownie zaczął dyktować Red Bull.
W sobotę Suzuka przywitała kierowców pochmurną, ale nie deszczową pogodą. Suchy tor sprawił, że trzeci trening był wyjątkowo pracowity dla wszystkich zespołów. Tempo podczas tego ostatniego sprawdzianu przed rozpoczęciem kwalifikacji dyktował Red Bull. Drugą siłą był z kolei Mercedes. Zaskoczeniem okazało się natomiast tempo zawodników Ferrari, których czasy wystarczyły jedynie na pozycje w drugiej części dziesiątki.
FP3 ✅
Next up, qualifying ⏱️#F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/I9DQydqRjw
— Formula 1 (@F1) April 6, 2024
Q1
Początkowo większość kierowców czekała z wyjazdem na tor. Ze swojego garażu wyłonił się jedynie Kevin Magnussen i to właśnie kierowca Haasa był jedynym zawodnikiem, którego widzieliśmy przez pierwsze pięć minut Q1.
Później stopniowo zaczęli dołączać do niego koledzy, a w alei zaczęło robić się nieco tłocznie. Doprowadziło to do niebezpiecznego incydentu z George’em Russellem i Oscarem Piastrim w rolach głównych. Kierowca Mercedesa został wypuszczony ze swojego boksu tuż przed przednim skrzydłem Australijczyka. Całe szczęścia Piastri zdążył zahamować i nie doszło do kolizji.
Po pierwszej serii przejazdów najlepszym czasem mógł pochwalić się Max Verstappen. Drugi Fernando Alonso tracił do Holendra 0.3 s, a trzeci Sergio Perez 0.4 s. W strefie spadkowej znajdowali się z kolei kierowcy Alpine, Haasa oraz Zhou.
Na dwie minuty przed końcem kierowcy rozpoczęli ostatnią serię przejazdów. Gasly poprawił się jedynie nieznacznie, co dało mu piętnastą pozycję, tuż nad strefą spadkową. Chwilę później szybszy od niego okazał się jednak Ricciardo, a potem Hulkenberg oraz… Ocon, który przeskoczył aż na 10. pozycję.
Ostatecznie pechowcami okazali się Stroll, którego w ostatniej chwili za burtę wyrzucił Bottas, a także Gasly, Magnussen, Sargeant i Zhou, których partnerzy zespołowi zdołali przejść do Q2.
Odpadli: Stroll, Gasly, Magnussen, Sargeant, Zhou
Q2
Jako pierwsi na torze pojawili się kierowcy Red Bulla. I to oni ponownie dyktowali tempo sesji. Szybszy okazał się Verstappen, notujący rekord w trzecim sektorze. Perez nie tracił jednak do niego zbyt wiele – zaledwie 0.012 s. Dobre tempo pokazywał również McLaren, którego kierowcy zameldowali się w czołówce. Szybki był nadal także Alonso, który tracił po pierwszej serii przejazdów 0.3 s do lidera.
Nieco gorzej początkowo radzili sobie kierowcy Ferrari i Mercedesa. Najszybszym zawodnikiem z obu zespołów okazał się Sainz. Zwycięzca wyścigu o GP Australii ponownie notował lepsze czasy od swojego partnera. Z kolei w drugiej ekipie szybszy okazał się Hamilton. Różnica między nim a Russellem była jednak minimalna. Warto również zaznaczyć, że obie Srebrne Strzały jechały na oponach używanych, zatem to ostatnie przejazdy miały pokazać ich prawdziwe tempo.
Po pierwszej serii przejazdów w strefie spadkowej znaleźli się Tsunoda, Ocon, Ricciardo, Hulkenberg i Albon. W pierwszej dziesiątce znajdował się natomiast Bottas. Fin, który prezentował się dobrze już od pierwszych chwil kwalifikacji, miał szansę wprowadzić Saubera do Q3 po raz pierwszy w tym sezonie. Pozostali zagrożeni kierowcy nie mieli jednak zamiaru się poddawać.
W ostatnich minutach Q2 Bottasa z dziesiątej pozycji zepchnął Hulkenberg. Chwilę później szybszy okazał się jednak Ricciardo. Fin próbował jeszcze się odgryźć, jednak jego czas wystarczył zaledwie na trzynastą pozycję. Jako ostatni z zagrożonych na metę wpadł Tsunoda i to właśnie Japończyk okazał się tym, który awansuje dalej.
Odpadli: Ricciardo, Hulkenberg, Bottas, Albon, Ocon
Q3
W ostatniej części kwalifikacji kierowcy nie czekali zbyt długo z wyjazdem na tor. Jako pierwsi pojawili się na nim zawodnicy Mercedesa, a za ich plecami znajdowała się niemal cała pozostała ósemka. Wyjątkiem był Charles Leclerc, który pozostał w boksach na pierwszą serię przejazdów.
Oczywiście to kierowcy Srebrnych Strzał ustanowili pierwsze rezultaty, ale już chwilę później Verstappen poprawił je o ponad 0.5 s. Jeśli ktoś na tym etapie miał jeszcze wątpliwości co do tego, kto jutro stanie na pole position, to ten rezultat Holendra zapewne je rozwiał.
Na szczęście kibicom nadal pozostawała walka o drugie z miejsc w pierwszym rzędzie. Perez w pierwszym przejeździe odstawał bowiem od swojego kolegi z teamu i był dopiero trzeci. Możliwości swojego bolidu doskonale wykorzystał natomiast Lando Norris i to właśnie on wskoczył na drugą pozycję, tracąc do Verstappena 0.2 s. Tempo poprawił również Sainz, który na 5 minut przed końcem sesji zajmował czwartą pozycję. Spadło natomiast tempo Alonso, który przez team radio informował, że nie jest już w stanie zrobić zbyt wiele, by urwać kolejne dziesiąte sekundy i zbliżyć się do rywali.
Gdy wszyscy kierowcy zniknęli w boksach, na torze pojawił się Leclerc, który miał w zapasie tylko jeden komplet świeżych opon. Zespół postanowił więc nie wyjeżdżać wcześniej i wykorzystać chwilę spokoju i pusty tor. Monakijczykowi nie pomogło to jednak znaleźć tempa. Zameldował się dopiero na 7. pozycji, tracąc 0.5 s do poprzedzającego go Hamiltona.
Po zjeździe Leclerca przyszedł czas na ostatnią serię przejazdów. Jako pierwsi linię mety przecięli kierowcy Red Bulla. Verstappenowi udało się poprawić swój poprzedni rezultat, czym przypieczętował pole position. Czas poprawił również Perez, meldując się tym samym na starcie wyścigu o GP Japonii w pierwszym rzędzie. Z kolei ani Sainz, ani Norris nie poskładali udanych okrążeń i nie zagrozili Meksykaninowi. Tę dwójkę zobaczymy zatem jutro w drugim rzędzie.
Wyniki kwalifikacji przed GP Japonii
QUALIFYING CLASSIFICATION ?
Next stop – race day! ?#F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/omyurAxoGu
— Formula 1 (@F1) April 6, 2024
Więcej o Formule 1 na Rallypl.com