
Fernando Alonso o niedzieli: „Z tyłu musimy uważać na bardzo szybkich kierowców” – F1 GP Węgier 2022
Alpine może mówić o solidnych kwalifikacjach – cały trzeci rząd należy do stajni z Enstone, lecz zespołowy pojedynek padł łupem Estebana Ocona.
Fernando Alonso
„Różnica między nami jest niewielka. Mój samochód spisywał się jednak negatywnie. W treningu udało nam się osiągnąć drugą pozycję. Jutro jest wyścig i liczymy na zdobycie kilku pozycji.”
Dwukrotny mistrz świata przyznaje, że zmiana warunków między treningiem, a kwalifikacjami była istotna i trudna dla każdego z ekipy. Respektował także tempo rywali z Mclarena, którzy są główną konkurencją dla Alpine w walce o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
„Obaj byli bardzo szybcy. Daniel miał dobre tempo zarówno na krótkim, jak i długim dystansie. Walka z nimi będzie wyrównana. Nie tylko dziś, ale i przez resztę sezonu. Wszyscy startujemy z pierwszej dziewiątki. Na tym torze trudno się wyprzedza. Naszym zadaniem będzie utrzymanie pozycji i ich obrona. Startuję ze złej strony toru, co jest rozczarowujące, jednak będąc w pierwszej szóstce nigdy nie powinieneś być rozczarowany.”
Hiszpan liczy na zmienne warunki w jutrzejszym Grand Prix. Czuje się bardzo pewnie na przejściowym ogumieniu, co przy ewentualnych opadach deszczu może przynieść sporo niespodzianek.
„Z przodu mamy kilka samochodów, które możemy wyprzedzić, lecz z tyłu musimy uważać na bardzo szybkich kierowców, jak Max, Sergio i Lewis. To będzie interesujący wyścig, gdyż kilka bolidów jest na nie swoich pozycjach.”
Alonso był zaskoczony, kiedy dowiedział się, że George Russell zdobył swoje pierwsze Pole Position w karierze.
„Cieszę się z jego sukcesu. Oczywiście było to niespodziewane, gdyż Ferrari jest mocne, tak samo jak Max. Mercedes miał pewne problemy i myśleliśmy, że uda nam się wskoczyć przed nich. Jak najbardziej zdołaliśmy przebić Lewisa, więc jego [George’a] okrążenie musiało być naprawdę dobre.”
Sergio Perez: „Ten system nie jest dobry”
W wątpliwości podaje system monitorowania limitów toru, który najpierw anulował czas Sergio Pereza, by później mu go zwrócić, w obawie o kolejną pomyłkę. Poprzednio Meksykanin, jak to sam określił, „zapłacił wysoką cenę” za błąd sędziów, którzy dopiero po drugiej części kwalifikacji anulowali jego czas, przez co kierowca Red Bulla musiał startować poza pierwszą dziesiątką.
Sergio Perez
„Myślę, że mógłbym jeszcze się poprawić, gdybym miał taką możliwość. Ten system [monitorowania limitów toru] nie jest dobry i musimy to przeanalizować. Chcemy znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu będziemy regularniejsi. Wciąż mamy długi sezon przed sobą, więc damy z siebie wszystko.”