
Gdzie są następcy Roberta Kubicy?
Od niedawna zdecydowana większość Polaków cieszy się powrotem Roberta Kubicy do Formuły 1. Po długich 9 latach przerwy, wreszcie mamy z powrotem rodaka w Królowej Sportów Motorowych. Bardzo nas to fascynuje, nawet pomimo beznadziejnej formy Williams Racing oraz, według niektórych, mało równego traktowania swoich kierowców przez brytyjską ekipę. Ludzie są jednak szczęśliwi, bo ten powrót miał się w ogóle nie wydarzyć… no właśnie, a co jeśli naprawdę by się nie wydarzył? Albo z innej strony, co będzie za kilka lat? Robert Kubica jest nadczłowiekiem, ale nie będzie jeździł do końca życia!
W Polsce niestety bardzo łatwo ulegamy euforii, w każdym sporcie. Jeżeli jakiś talent wystrzeli na skalę światową, staje się on naszym bóstwem. Emocjonujemy się i śledzimy jego poczynania. Nie zauważamy za to, że wybuch talentu nie ma miejsca dzięki polskiemu systemowi szkolenia i wsparcia sportowców, a raczej pomimo niego. Tak samo jest z Robertem Kubicą. W umysłach wielu Polaków jest on chyba jedynym kierowcą reprezentującym nasz kraj w wyścigach, a to kompletna bzdura. Jeśli będziecie chcieli kiedykolwiek zadać pytanie, które zostało wypowiedziane już tak wiele razy – „Gdzie są następcy Roberta Kubicy?” – zastanówcie się przez chwilę, kiedy ostatnio śledziliście polski karting lub inne serie wyścigowe dla młodych kierowców.
Karol Basz i jego głośny wywiad
Jakiś czas temu portal weszlo.com opublikował wywiad z Karolem Baszem, który odbił się szerokim echem wśród fanów motorsportu w Polsce. Dominowały słowa krytyki w kierunku bohatera wywiadu. Po części były one zasłużone, ponieważ wypowiedzi Karola były przepełnione frustracją i mało w nich było pokory. Z drugiej strony… czy nie słusznie? Wielu kibiców nie zdaje sobie sprawy z tego, kim jest Karol Basz, co potwierdzają tylko komentarze pod tym wywiadem. To boli, bo jest on jednym z najlepszych polskich kierowców. Lista jego sukcesów, zwłaszcza w kartingu, jest pokaźna. Poniżej jedynie wybrane, a zainteresowanych poznaniem pełnej sylwetki i kariery Karola zapraszam na jego oficjalną stronę, warto – KLIK!
- 2 miejsce w Lamborghini Super Trofeo Europe 2018
- 2 miejsce w Mistrzostwach Świata 2016
- 2 miejsce w Mistrzostwach Niemiec 2016
- 3 miejsce w Mistrzostwach Europy 2016
- 1 miejsce w Mistrzostwach Świata 2015
- 1 miejsce w WSK Gold Cup 2015
- 1 miejsce w Pucharze Świata WSK 2014

Kierowca z takimi osiągnięciami, a jednocześnie tak małą rozpoznawalnością, ma prawo być sfrustrowany. Bo czyja to wina, że nie jest znany i nie jeździ w lepszej serii? Tylko jego? Nie wydaje mi się, zwłaszcza w czasach, w których budżet ma tak ogromne znaczenie. Chcemy mieć więcej historii podobnych do tej Karola czy do Roberta? Wolimy dać naszym talentom utknąć gdzieś po drodze na szczyt motorsportu czy pragniemy ich awansu? Jestem przekonany, że to drugie. Jednocześnie wcale nie szukamy tego typu kierowców, mimo że wcale nie jest tak, że oni nie istnieją!
Polski karting
Gdzie następcy Roberta zdobywają pierwsze szlify? W kartingu! To właśnie tutaj młodzi adepci motorsportu rozpoczynają swoją przygodę, która będzie trwała przez długie lata, jeśli okoliczności będą sprzyjać. Jest to miejsce, które uczy nie tylko samego ścigania, ale też pokory, determinacji i pozwala umocnić charakter – czyli rozwinąć cechy kluczowe dla każdego kierowcy wyścigowego. W polski karting zaangażowana jest od lat marka PKN Orlen.
O atrakcyjności kartingu decydują między innymi krótkie wyścigi. Kilka/kilkanaście okrążeń to dystans, który nie pozwala na zwlekanie z atakiem w nieskończoność. Kierowcy muszą szukać miejsca do wyprzedzania dosłownie wszędzie, bo każdy zakręt spędzony za wolniejszym rywalem to duża strata. Tymczasem w Formule 1 kierowcy doszli do momentu, w którym wyprzedzają jedynie w jednym lub dwóch miejscach na torze. W poprawie sytuacji nie pomaga charakterystyka obecnych bolidów, ale również niewielka skłonność większości zawodników do ryzyka. Tymczasem w kartingu walkę mamy na porządku dziennym!
Niestety, zawody nie są w zasadzie nigdy i nigdzie transmitowane – przynajmniej te w Polsce. To nie pomaga w promowaniu kartingu. Mało tego, nawet jeśli w najbliższym czasie kartingiem miałaby zainteresować się jakaś niszowa stacja sportowa – nie będzie to wystarczające. Ten sport potrzebuje czasu antenowego na kanałach regularnie oglądanych przez większą grupę odbiorców! Podejrzewam, że na telewizję publiczną nie ma co liczyć, ale istnieją w Polsce stacje, które regularnie pokazują motorsport i mają pokaźną widownię 😉
Kto jest w stanie powiedzieć, bez oszukiwania i spoglądania na kalendarz sezonu, na ilu polskich torach rozgrywane są zawody kartingowe w ramach ROK Cup Poland i ROTAX Max Challenge Poland? Na PIĘCIU… ŁĄCZNIE! Kiedy jednak przyjrzymy się dokładnie, wygląda to nawet gorzej:
ROTAX Max Challenge Poland
- 2x Poznań
- 2x Słomczyn
- 1x Bydgoszcz
- 1x Trzyniec (Czechy)
ROK Cup Poland
- 1x Toruń
- 2x Zielona Góra
- 1x Słomczyn
- 1x Poznań
- 1x Bydgoszcz
Ilość torów w Polsce nadających się do organizowania zawodów jest zatrważająca. Najgorsze jest to, że nie zanosi się na powstanie kolejnych, a wręcz przeciwnie. Regularnie podejmowane są próby zamknięcia tych nielicznych, już istniejących. Promotorzy serii muszą uciekać się do praktyk takich, jak organizowanie dwóch rund pucharu na tym samym obiekcie, a nawet przeprowadzenie rundy poza granicami kraju!
Każdy fan motorsportu wie, jak ważną rolę odgrywają tutaj sponsorzy. Koszt jednego sezonu w kartingu jest zależny od kategorii, w jakiej się występuje, ale mówimy o dziesiątkach tysięcy złotych. Oczywiście sponsor nigdy nie działa charytatywnie i liczy na reklamę, co jest całkowicie zrozumiałe. Przy wszystkich bolączkach związanych z brakiem ekspozycji tego sportu w mediach, mało która firma będzie zainteresowana wsparciem polskiego motorsportu. Brak medialnej uwagi oznacza brak wsparcia, a brak wsparcia powoduje, że wielu utalentowanych kierowców musi zakończyć swoje kariery przedwcześnie.
Rola mediów w promowaniu następców Roberta
Nie oszukujmy się, to media w ogromnym stopniu kreują popularność zawodników. Zauważcie, że o Polaku w Formule 1 pisze każdy duży portal w kraju, już nie tylko branżowy. Mówiąc kolokwialnie, Kubica dobrze się klika. Niestety, nikt nie pisze o sukcesach młodych kierowców na rodzimym podwórku, nie wspominając już o startach za granicą. Jeśli już ktoś z „większych graczy” to robi, to możecie być pewni, że nie bezinteresownie. A jest o czym pisać, bo sukcesów poza granicami naszego kraju jest całkiem sporo!

Jak przeciętny polski kibic ma poznać potencjalnych przyszłych kierowców F1, skoro w tym śmietniku informacji nie znajduje się nawet odrobina miejsca na wspomnienie, kto został Kartingowym Mistrzem Polski lub wygrał Puchar Polski? Jakiś czas temu wybrałem się na drugą rundę cyklu ROK Cup Poland na torze w Starym Kisielinie (Zielona Góra). Poza mechanikami, zespołami, kierowcami i ich rodzinami, sędziami oraz obsługą toru – na miejscu było może z 10 osób. DZIESIĘĆ OSÓB! Frekwencja jest beznadziejna, a wierzcie mi – to nie jest wina jakości widowiska, bo tak bliskiego ścigania nie widzieliście w telewizji od wielu lat.
Rola Roberta w promowaniu następców
No i tutaj przechodzimy do kwestii, z którą część osób może się nie zgodzić, a ja sam nie mogę tak naprawdę od Roberta Kubicy niczego wymagać. Potraktujcie więc najbliższe zdania bardziej jako ocenę sytuacji i sugestię, a nie jako pretensje.
Powiedziałem już, że Robert Kubica jest szalenie popularny i media o nim mówią (nie odkryłem przy tym Ameryki). Zaznaczyłem także, że młodzi kierowcy wyścigowi są szybcy i mają potencjał, ale brakuje im rozgłosu i budżetu. Dostrzegacie korelację? Kiedy dodamy do tego fakt, że Orlen sponsorując Roberta jest jednocześnie zaangażowany w karting, mamy już wszystko, czego potrzeba! Oczywiście, Kubica sam musiał jako dziecko wyjechać z Polski, aby móc kontynuować karierę, bo nie uzyskał pomocy w kraju. Dlaczego nie mógłby teraz wykorzystać swojej popularności i raz na jakiś czas pojawić się na zawodach kartingowych?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo zapracowany człowiek, ale w ubiegłym roku nie był etatowym kierowcą, a też próżno było go szukać na torze. Gdyby media dowiedziały się, że Robert Kubica jest obecny na rundzie Kartingowych Mistrzostw Polski w Słomczynie, byłyby tam kamery większości stacji! Oczywiście w centrum zainteresowania dalej byłby kierowca Williamsa, ale część uwagi mogłaby zostać skierowana na młodzież walczącą na torze. Oni naprawdę tego potrzebują!
Pojawienie się Roberta na torze miałoby też olbrzymie znaczenie dla samych zawodników. Kubica jest dla zdecydowanej większości z nich idolem, w którego są zapatrzeni, jak w obrazek. Jedna wizyta mogłaby dać im potężnego kopa do dalszej pracy i doskonalenia się. Kto kiedykolwiek miał szczęście spotkać swojego idola wie, jak może to zmotywować. Wypełnienie obowiązku PR-owego w ramach Verva Street Racing może nie wystarczyć.
Podsumowanie
Następcy Roberta Kubicy istnieją i mają olbrzymi potencjał na osiągnięcie sukcesu. Niestety, jeżeli w Polsce nic się nie zmieni w sposobie promowania młodych adeptów sportu, pozostaną oni niezauważeni, ich kariera zakończy się za kilka lat, a kibice będą zachodzić w głowę, jak to możliwe, że w naszym kraju nie ma ani jednego kierowcy, który mógłby rywalizować na najwyższym światowym poziomie. Taka jest aktualnie przyszłość. Chcecie ją zmienić? Śledźcie polski karting, wspierajcie młodych zawodników rywalizujących na niższych szczeblach motorsportu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, za kilka lat będziecie mogli się szczycić tym, że znaliście tych zawodników już wcześniej, podczas gdy mniej zaangażowani fani będą pod wrażeniem człowieka, który „pojawił się znikąd”. Pamiętajcie, że nikt nie pojawia się znikąd. Każdy sukces i awans do wyższej serii jest okupiony ciężką pracą i ogromnymi kosztami.