Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
F1GP Austrii

Chwile grozy w samej końcówce – Grand Prix Austrii

Chwile grozy w samej końcówce – Grand Prix Austrii

Pomarańczowe kłęby dymu nad Red Bull Ringiem dają do zrozumienia, kogo kibice będą wspierać najmocniej. Z pierwszego rzędu startowali dwaj rywale o mistrzostwo – Charles Leclerc i Max Verstappen. Holender miał dziś szansę na wyrównanie dorobku zwycięstw z Sir Jackiem Stewartem. Fernando Alonso zaś finalnie wystartował do wyścigu, pomimo nieobecności w Sprincie, spowodowanej problemami z elektroniką.

Klątwa zakrętu nr 4 Red Bulla

Fenomenalnie wystartował Sergio Perez, który przebił się na czwartą pozycję i podjął się walki o podium, jednak w zakręcie nr 4 próba nieudanego ataku zakończyła się wpadnięciem w żwir i uszkodzeniem przedniego skrzydła. Obrażenia uzyskał także bolid Sebastiana Vettela. Kilka okrążeń później Mick Schumacher uporał się z Lewisem Hamiltonem, biorąc tymczasowy rewanż za wyścig sprinterski, w którym zabrakło DRS-u młodemu Niemcowi, by wygrać bitwę o kolejny punkt w klasyfikacji. Tym razem w wyścigu Haasy były naprawdę szybkie i celowały nawet w piątą lokatę.

Z przodu Verstappen i Leclerc odjechali całej stawce. Monakijczyk stale znajdował się w zasięgu DRS, jednak przez większość czasu nie był w stanie tego wykorzystać. Dopiero na dziesiątym okrążeniu udało się podjąć próbę ataku zarówno na zakręcie nr 3, jak i 4. Mistrz świata zdołał się obronić, lecz dawał przez radio do zrozumienia, że nie utrzyma go na długo. Tak rzeczywiście się stało. Leclerc w podręcznikowym stylu zaatakował rywala z Red Bulla i odebrał mu prowadzenie w wyścigu. W międzyczasie George Russell otrzymał karę pięciu sekund za kolizję z Perezem.

Na czternastym okrążeniu Verstappen zjechał do alei serwisowej po opony twarde. Za nim Hamilton odważnie zaatakował w zakręcie nr 7 Schumachera, a okrążenie później wyprzedził również Kevina Magnussena, lądując na czwartej pozycji. Przed nim był tylko duet Ferrari oraz Esteban Ocon. Na osiemnastym okrążeniu Verstappen dogonił Hamiltona, lecz musiał się nieco napocić, by mieć przewagę na prostej względem Brytyjczyka.

Bardzo szybkie Haasy na prostych

Na dwudziestym czwartym kółku Kevin Magnussen, za pomocą systemu DRS, przeszkodził w walce Fernando Alonso i Zhou Guanyu, wyprzedzając obu w zakręcie nr 1. Gdy tylko Chińczyk zjechał do alei serwisowej, walki z dwukrotnym mistrzem świata podjął się Mick Schumacher, działając na wspomnienia starszych kibiców, kiedy to jego ojciec, Michael, walczył z ówcześnie młodym Hiszpanem.

Dwa okrążenia później Sergio Perez został wycofany z wyścigu, a do pit stopu zjechał Charles Leclerc.. Oczywiście został wyprzedzony przez Maxa Verstappena, lecz z okrążenia na okrążenie zaczął zyskiwać lepsze tempo. Na trzydziestym drugim kółku był już w zasięgu DRS Holendra, by niewiele później bez historii go wyprzedzić. Narzekał na nieprzwidywalność swojego bolidu, tłumacząc się, że „raz ma docisk w przedniej części, a raz nie”. Stratedzy Red Bulla podjęli decyzję o zjeździe Verstappena po kolejny komplet opon twardych. Spadł tym samym za duet Ferrari.

Na pięćdziesiątym okrążeniu po raz drugi zjechał do boksu Leclerc, po kolejną twardą mieszankę. Niedługo potem tą samą strategię obrał Carlos Sainz, zostawiając Verstappena na prowadzeniu. Nie utrzymał pozycji lidera na długo, gdyż znacznie szybsze w tym wyścigu Ferrari ponownie wkroczyło na prowadzenie.

Grill pod maską Ferrari

Na trzynaście okrążeń przed końcem wyścigu niespodziewanie doszło do wybuchu jednostki napędowej w bolidzie Carlosa Sainza. Hiszpan był naprawdę blisko dopadnięcia Maxa Verstappena, ale przed zakrętem nr 4 stracił moc i udał się do sekcji zjazdowej, w której doszło do efektownego pożaru Ferrari F1-75. Pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa, którego obecność wykorzystali obaj kierowcy na pierwszych dwóch miejscach, zamieniając ogumienie twarde na pośrednie.

Monakijczyk zaczął narzekać na nieodbijający do końca pedał gazu. Zaczął już tylko tracić czas względem Verstappena. Teoretycznie wciąż kontrolował tempo Grand Prix, ale toczył także nierówną walkę ze swoim bolidem. Na jego szczęście problemy nie pozbawiły go zwycięstwa, jakże upragnionego po ostatnich pięciu trudnych wyścigach. Nieobecność Carlosa Sainza na podium wykorzystał Lewis Hamilton, dojeżdżając trzeci raz z rzędu w pierwszej trójce.

George Russell wciąż utrzymał tendencję, że jeśli dojeżdża do mety, to kończy w pierwszej piątce, a to za sprawą czwartej lokaty. Bardzo dobre piąte miejsce zdobył Esteban Ocon, a rekordowa szósta pozycja padła łupem Micka Schumachera.


Więcej o Formule 1 na Rallypl.com

Oficjalna strona Formuły 1



Wybrane dla Ciebie