
Serial dokumentalny o kulisach działalności zespołu M-Sport spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem widzów. Odsłania ona tajemnice funkcjonowania zespołu, a jej sukces wskazuje na możliwość powstania kolejnych odcinków.
Autentyczność jako klucz do sukcesu
Dla szefa zespołu M-Sport, Richarda Millenera, oglądanie tych materiałów było okazją do spojrzenia na swoją ekipę z zupełnie nowej perspektywy. Millener wyraził zadowolenie z tego, jak jego zespół został przedstawiony w dokumencie.
Treść pod reklamą
„Jestem zadowolony z tego, jak pracuje nasz zespół. Zawsze istnieje ryzyko, że ludzie zostaną przedstawieni w sposób, który nie jest dla nich naturalny. W dokumencie widzimy prawdziwe osobowości członków zespołu, co jest niezwykle ważne” – podkreślił Millener.
Obecność kamer mobilizowała zespół do pracy na najwyższym poziomie. „Kiedy wiesz, że historia zostanie opowiedziana, automatycznie starasz się działać jak najlepiej. Ważne, by unikać narracji, która obarczałaby winą jedną osobę za błędy czy porażki. W naszym zespole odpowiedzialność zawsze jest wspólna” – dodał.
Dokument a rzeczywistość zespołu M-Sport
Według Millenera serial, który jest odtwarzany w Motowizji, wiernie oddaje codzienne funkcjonowanie zespołu.

„Dokument nie sprawił, że chciałem zmieniać sposób pracy zespołu, choć początkowo miałem pewne obawy. Bałem się, że historia może być przedstawiona w sposób, który zaszkodzi zespołowej harmonii. Na szczęście tak się nie stało” – wyjaśnił Millener.
Zobacz też: Legendarna Lancia Delta Integrale wystawiona na sprzedaż
Choć niektórzy widzowie sugerowali, by dodać więcej dramatyzmu, Millener zaznaczył, że tego typu konflikty po prostu nie istnieją w jego zespole. „Otrzymałem opinie, że mogłoby być więcej trudnych momentów czy napięcia, ale nasz zespół pracuje bardzo harmonijnie. To, co widzicie w dokumencie, to prawda” – podkreślił.
Harmonia i duch współpracy w zespole to dla Millenera priorytet.
„Najważniejsze jest to, by nie naruszyć ducha zespołu, jaki mamy. Ten dokument uwydatnia i wzmacnia naszą jedność, co jest dla mnie kluczowe. Choć wszyscy jesteśmy tutaj, by wygrywać, w naszej pracy chodzi o coś więcej niż tylko zwycięstwa” – podsumował Millener.
Źródło: Rallyjournal.com