
Kamil Wiśniewski o wygranym etapie: Jak widzisz 30 motocyklistów jeżdżących w kółko, coś musi być nie tak
Kamil Wiśniewski zdobył podczas rajdu Dakar bardzo wysokie 5 miejsce w klasyfikacji generalnej, a podczas jednego z etapów udało mu się nawet wygrać, dzięki dobremu instynktowi przed pierwszym waypointem. Dzisiaj udało nam się chwilę porozmawiać z Kamilem, który odpowiedział na nasze pytania dotyczące zwycięskiego etapu, quada oraz nowego doświadczenia jakim była jazda w Dakarze w Arabii Saudyjskiej.
Jak smakowało zwycięstwo etapowe i dlaczego akurat na tym etapie poradziłeś sobie najlepiej?
KW: Gdy dojechałem do waypointa którego wszyscy szukali wiedziałem, że jest źle. Jak widzisz trzydziestu motocyklistów jeżdżących w kółko i kilku quadowców to znaczy, że jest jakaś niespodzianka po drodze. Wiedziałem, że prawdopodobnie trzeba skręcić w lewo. Pojechałem w odpowiednim kierunku za jednym z samochodów i udało mi się dotrzeć i zaliczyć tego pierwszego waypointa i potem już się jechało dobrze.
Jakie były plusy i minusy quada, którym jechałeś w tegorocznym Dakarze?
KW: Minusem było to, że miałem oryginalny silnik który nie uzyskiwał dużych, normalnych prędkości na twardych szutrowych trasach no i cały czas była walka z quadem odnośnie mocy. Po pewnym czasie zaczęliśmy grzebać z zębatkami i udało nam się osiągnąć prędkość o 20 km/h wyższą, ale nie udało się osiągać prędkości maksymalnych na poziomie takim, jak miała czołówka.Reszta była dobra, co prawda miałem urwany roadbook i popękane elementy quada które udało się zmodyfikować na samym początku i potem się nic nie działo.
Jak oceniasz Dakar w Arabii Saudyjskiej?
Był na pewno inny. Nowe trasy, szybki, bardzo techniczny. Jedynym minusem była mała liczba kibiców, gdzie mieliśmy możliwość doświadczenia fajnych doznań kiedy Ci kibice stali i wiwatowali na nasz widok więc to był jedyny minus.