
Kevin Struyf: „Balansowaliśmy na granicy regulaminu przy każdym serwisie…”
Kevin Struyf jest inżynierem w zespole Toyota Gazoo Racing. Francuz był jednym z bezpośrednich świadków sukcesu swoich rodaków – duetu Sebastien Ogier/Julien Ingrassia. W rozmowie z AUTOhebdo Struyf wraca do wydarzeń z Rajdu Monzy 2020, gdzie mistrzowski duet siódmy raz triumfował w Mistrzostwach Świata. Opowiada on o trudach przygotowania rajdówek pod tak nieprzewidywalne i zmienne warunki. Zwraca także uwagę na czynniki powodujące, że włoska runda była absolutnie wyjątkowa.
Patrząc z perspektywy czasu, byliście dobrze przygotowani na Monzę?
Nasze cztery dni testów miały miejsce w dość suchych warunkach i przy stałej przyczepności, co nie przypominało tego, co spotkaliśmy we Włoszech. Było podobnie, jak przy testach przed Monte-Carlo, gdzie też nie mamy wystarczająco dużo jazdy na docelowej nawierzchni. Wiedząc jednak, że pogoda może być zła, mamy pomysły, aby się do niej dostosować. Zaplanowaliśmy spore zmiany w naszych ustawieniach. Można powiedzieć, że byliśmy gotowi, ale nie przetestowaliśmy wymyślonych rozwiązań.
Treść pod reklamą
Monza zaoferowała unikalne wyzwanie. Odcinki specjalne miały zmienną nawierzchnię. Ciężko było dobrać odpowiednie ustawienia?
Nikt nie był przygotowany na takie zmiany nawierzchni. W ten weekend było wszystko! Brud, błoto – myśleliśmy, że jesteśmy w Walii – ale był także śnieg. Pracowaliśmy z dwoma bardzo różnymi ustawieniami, typowym pod tor Monza oraz przygotowanym pod górskie fragmenty, bliższe Monte-Carlo. W końcu nie było najgorzej, ponieważ nasi kierowcy znali możliwości Yarisa w takich warunkach. Na torze było to bardziej skomplikowane. Od samego początku próbowaliśmy przystosować się do warunków. Niestety, przy asfaltowej opcji setupu zdaliśmy sobie sprawę, że stracimy więcej czasu na szutrze, niż zyskamy na asfalcie. Analogicznie, auto przystosowane idealnie do jazdy szutrowej, byłoby niezdatne do prowadzenia na innej nawierzchni. Konieczne było zatem znalezienie odpowiedniego kompromisu. Poszliśmy w kierunku podniesienia samochodu, ale niestety nie dało się wiele zrobić w tych błotnistych sekcjach. To była walka o przetrwanie.
Czy przerwa na serwis po każdym oesie była łatwa dla zespołu pod kątem logistyki?
Monza nie była zwykłym weekendem. Spotkaliśmy się z wieloma nowymi rzeczami, które staraliśmy się przewidzieć. Dla inżynierów była to ciężka praca! Musieliśmy być gotowi do podjęcia nowych wyzwań, zwłaszcza w zakresie doboru opon lub znalezienia rozwiązań na początek przejazdu z zimnymi oponami i hamulcami. Wśród unikalnych rzeczy na Monzy było też tylko jedno tankowanie dziennie. Musieliśmy więc bardzo uważać w kwestii zużycia paliwa. Minimalna waga samochodu wahała się od oesu do oesu i balansowaliśmy na granicy regulaminu przy każdym serwisie. Było fajnie, ale nie musi się to powtarzać.
Pełną wersję wywiadu z Kevinem możecie przeczytać w 2291 wydaniu magazynu AUTOhebdo. Rozmowę w oryginale przeprowadził Loïc Rocci.
Toyota Gazoo Racing na Rallypl – KLIK!