
Kierowcy popierają decyzję o odwołaniu GP Australii
GP Australii, które miało otworzyć sezon 2020 w Formule 1 zostało ostatecznie odwołane. To oczywiście niezwykle trafna decyzja, jednak do samego procesu jej podejmowania możemy mieć wielkie zastrzeżenia. Władze F1 nie sprostały zadaniu, jakie przed nimi stanęło, nagle zapanował chaos wśród decyzji i informacji o nich. Część zespołów chciała się ścigać. Kto wie, może gdyby nie McLaren, który wycofał się z rywalizacji jako pierwszy, bolidy wyjechałyby na tor. Całe szczęście tak się jednak nie stało.
Kilka godzin przed ogłoszeniem decyzji o odwołaniu wyścigu, Kimi Raikkonen i Sebastian Vettel odlecieli do domu. Niedługo potem pojawiła się informacja, że takie same kroki podjęli wściekli Max i Jos Verstappen. Lewis Hamilton od początku wyrażał zdziwienie faktem, że w ogóle kazano im się w Australii stawić.
Ostatecznie F1 postanowiło przełożyć najbliższe rundy w Bahrajnie i Wietnamie. Decyzja o Grand Prix w Hiszpanii i Holandii będzie zaś ustalona na podstawie ciągle monitorowanych informacji o poziomie zagrożenia koronawirusem. Najprawdopodobniej bolidy na torze zobaczymy dopiero w Monako.
Zobacz też: Wyścigi w Bahrajnie i Wietnamie przełożone. F1 wystartuje w maju
W piątek kierowcy wyrazili poparcie dla decyzji podjętej przez Formułę 1, FIA oraz organizatorów pierwszej rundy sezonu. Sześciokrotny Mistrz Świata zaapelował, abyśmy wszyscy zrozumieli, że choć sport powinien jednoczyć w trudnych sytuacjach, tym razem najlepiej jest zostać w domach.
To smutne, ale to prawidłowa decyzja. Nikt nie chciał takiego obrotu sytuacji. Jako kierowcy pragnęliśmy wsiąść do aut i się ścigać, ale musimy być realistami. W tej sytuacji najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo. Prawda jest taka, że sytuacja jest poważna i na świecie umierają kolejni ludzie. Wielu innych jest chorych, a kolejni z nas odczują straty emocjonalne czy finansowe. Nie mamy pojęcia kiedy to się skończy, ale możemy zapewnić bezpieczeństwo jak największej ilości z nas. Wiem, że to trudne, bo sport zawsze jednoczy ludzi w trudnych chwilach, ale to dobry wybór. – napisał w mediach społecznościowych Hamilton.
Na temat odwołania Grand Prix wypowiedział się również lokalny bohater – Daniel Ricciardo.
Jestem zdruzgotany tym, że nie mogę wziąć udziału w swoim domowym GP w Melbourne i zacząć w ten sposób sezonu. Zdaje sobie jednak sprawę, że jest to odpowiednia decyzja i każdy z nas rozumie, że nigdy wcześniej nie byliśmy postawieni w takiej sytuacji. Przykro mi z powodu fanów, którzy przyszli tu, by nas wspierać.
Podobne stanowisko zajął Verstappen, którego zespół prawdopodobnie głosował za tym, żeby runda w Australii się odbyła.
Zobacz też: F1 nie pościga się w Australii. I co dalej?
Wszyscy cieszyliśmy się z powodu startu sezonu 2020. Oczywiście, że jestem rozczarowany, ale wszyscy musimy zrozumieć, że ostatecznie jest to słuszna decyzja. Szkoda mi jedynie wszystkich fanów i zaangażowanych w to wydarzenie osób. Uważajcie na siebie!
Ferrari nie stawiło się na torze w momencie, w którym skończyła się tzw. „cisza nocna”. Włoski zespół nie miał zamiaru kontynuować rywalizacji, a jedynym powodem, dla którego ostatecznie pojawili się w padoku, było pakowanie się. Głos w sprawie odwołania rundy zabrał także kierowca Scuderii – Charles Leclerc.
Będziemy musieli chwilę poczekać zanim wrócimy do aut. Bardzo cieszyłem się z powrotu za kierownicę, ale to najlepsza decyzja. Zdrowie i bezpieczeństwo to priorytet.
Podczas gdy testy u pracownika McLarena wypadły pozytywnie, negatywny wynik uzyskali członkowie Haasa. Kierowca Amerykańskiego zespołu, Romain Grosjean podkreślił, że problemy z rozegraniem GP Australii są niczym, w porównaniu do tego, z czym mierzy się obecnie świat.
Nie będziemy ścigać się w Melbourne. Zdaje się, że to powinna być dla nas wielka sprawa, skoro przygotowywaliśmy się do tego tyle czasu, ale tak naprawdę to drobnostka, w porównaniu do tego, z czym się obecnie mierzymy. Uważajcie na siebie! Postarajmy się zwalczać koronawirusa tak, jak tylko jesteśmy w stanie.
Zobacz też: Kilkunastu pracowników McLarena poddano kwarantannie
McLaren stanowczo oponował za rozegraniem pierwszego wyścigu sezonu. Po stwierdzeniu koronawirusa u jednego ze swoich pracowników podjął decyzję o wycofaniu z rywalizacji, bez względu na to, czy straci na tym punkty, czy też nie. Lando Norris zapewniał, że jest teraz myślami z chorym współpracownikiem oraz wszystkimi, którzy walczą z pandemią.
Jestem zdenerwowany tym, że nie mogę się ścigać, ale tak naprawdę najważniejsze jest zdrowie. Robimy wszystko, co tylko możemy aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Oznacza to, że przebywam teraz w obecności jak najmniejszej ilości osób. Moje myśli są teraz ze wszystkimi w zespole oraz tymi, którzy walczą na świecie z koronawirusem.
Podobne zapewnienia znajdziemy także w mediach społecznościowych niemal wszystkich kierowców: Pierre’a Gasly’ego, George’a Russella, Kevina Magnussena, Sergio Pereza czy Estebana Ocona.