
Branża motoryzacyjna w Europie przeżywa jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii. Problemy dotykają nie tylko samych producentów samochodów, ale również ich dostawców, takich jak czeskie firmy eksportujące komponenty głównie do Niemiec.
Wysokie koszty produkcji, spadające zamówienia i silna konkurencja ze strony Chin zmuszają przedsiębiorstwa do masowych zwolnień, a w wielu przypadkach także do ograniczania działalności.
Utrata miejsc pracy na niespotykaną skalę
Firma inżynieryjno-odlewnicza Motor Jikov, jeden z największych pracodawców w południowych Czechach, produkuje komponenty dla przemysłu motoryzacyjnego i osiąga obroty na poziomie 1,7 miliarda koron rocznie. Jej tradycja sięga ponad 120 lat, a produkty trafiają głównie na rynki zagraniczne, w tym do Niemiec. Jednak zmieniająca się sytuacja na rynku, a także unijne regulacje dotyczące czystej energii, stawiają firmę w trudnej sytuacji.

Zdaniem prezesa Motor Jikov, Miroslava Dvořáka, problemem jest spadek zamówień na komponenty do silników spalinowych, podczas gdy inwestycje w produkcję dla branży elektromobilności nie przynoszą jeszcze oczekiwanych efektów. „Sytuacja wokół czystej energii – powoduje, że zamówienia związane z silnikami spalinowymi logicznie maleją, a te, które zakontraktowaliśmy i w które zainwestowaliśmy na rzecz elektromobilności, nie rozpoczynają się” – skarży się prezes Miroslav Dvořák. „Myślę, że rok 2025 będzie bardzo trudnym rokiem” – zauważa Dvořák, dodając, że przyszłość branży zależy od decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej emisji CO2 po 2035 roku.
Zobacz też: Mistrz WRC obawia się o nowe przepisy
Według ekspertów europejski sektor dostawców motoryzacyjnych stoi w obliczu największej utraty miejsc pracy od czasów pandemii COVID-19. Chociaż prognozy zakładają, że do 2025 roku powstanie ponad 100 tys. nowych stanowisk związanych z elektromobilnością, realnie liczba miejsc pracy spadnie o blisko 56 tys. netto.
Firma Adient, producent fotelików samochodowych, zapowiedziała zamknięcie fabryk w Czeskiej Lípie i Strážu pod Ralskem, co wiąże się z redukcją 1100 etatów w ciągu najbliższych dwóch lat. Jak wyjaśnia rzeczniczka firmy Petra Miterová, powodem tej decyzji są „globalne zmiany w branży motoryzacyjnej i rosnące koszty”.
Walka o przetrwanie i nowe kierunki rozwoju
W obliczu spadku sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie i rosnących kar za przekroczenie limitów emisji CO2, dostawcy motoryzacyjni próbują dostosować się do dynamicznie zmieniającego się rynku. Wielu z nich, w tym Motor Jikov, dywersyfikuje produkcję, kierując swoje zasoby na produkcję traktorów czy ciężarówek. Według dyrektora wykonawczego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Zdenka Petzlo planowane wolumeny udziału samochodów elektrycznych w całkowitej sprzedaży miały wzrosnąć do około dwudziestu trzech procent. Jednak według niego sprzedaż spada. „Obecnie mamy trzynaście procent” – wyjaśnia.
Nie zmienia to jednak faktu, że europejski sektor motoryzacyjny stoi przed ogromnym wyzwaniem. Wysokie koszty, surowe regulacje i brak stabilności zamówień sprawiają, że wiele firm musi przemyśleć swoje strategie, aby utrzymać się na rynku w kolejnych latach.
Obecna sytuacja w Europie w branży motoryzacyjnej to test wytrzymałości dla europejskich producentów i ich dostawców. Kluczowe będą nie tylko decyzje polityczne i regulacje unijne, ale także zdolność firm do szybkiej adaptacji i wprowadzania innowacyjnych rozwiązań. Czas pokaże, czy sektor wyjdzie z tego kryzysu silniejszy, czy też będzie musiał pogodzić się z trwałymi zmianami na globalnym rynku.
Źródło: ct24.ceskatelevize.cz