
Anna Gańczarek-Rał: Nie znam kibica, który powie „kocham motorsport, tylko szkoda, że tak głośno” [WYWIAD]
Dziś zapraszamy Was na kolejny wywiad przeprowadzony przez Rallypl. Moją rozmówczynią jest Anna Gańczarek-Rał, kierowca wyścigowy. Ganczi rozpoczęła na poważnie swoją karierę w 2017 roku, od amatorskich startów m.in. w Mistrzostwach Okręgu Poznańskiego PZM w Amatorskich Samochodowych Wyścigach Płaskich. Już w kolejnym roku zdobyła licencję wyścigową, wstępując także do Automobilklubu Wielkopolskiego. W swoim debiutanckim sezonie WSMP udało jej się wywalczyć tytuł mistrzowski w klasie DN-2!
Rallypl: Sezon 2020 wystartował z dość dużym opóźnieniem wynikającym z pandemii koronawirusa. Jak pracowałaś nad utrzymaniem formy fizycznej i mentalnej, gdy nie można było ścigać się na poważnie?
Anna Gańczarek-Rał: To prawda, na starty w 2020 roku musieliśmy trochę poczekać. Pierwszy rajd miałam zaplanowany w kwietniu, a ostatecznie sezon rozpoczęłam dopiero w sierpniu wyścigiem górskim.
Nie oznaczało to jednak, poza momentem lockdownu, że nie można było trenować. Rzeczywiście, na początku okazji do jeżdżenia było mało, ale z czasem wszyscy nauczyli się funkcjonować w nowych warunkach i eventów organizowanych „zgodnie z aktualnymi normami bezpieczeństwa” było coraz więcej. Trenowałam głównie na torze w Kielcach.
Na początku pandemii wzięłam również udział w programie poświęconemu wirtualnym wyścigom Assetto Corsa Simracing w ramach Republic of Simracers.
Rallypl: Zaczynałaś od wyścigów, zdobywając tytuł mistrzowski w debiucie w WSMP. Na koniec sezonu 2019 wystartowałaś w Barbórce Warszawskiej. W tym roku udało Ci się spróbować też chociażby jazdy samochodem cross country. W czym czujesz się najlepiej? Planujesz postawić na jedną konkurencję?
Anna Gańczarek-Rał: Zdecydowanie chcę jeździć w rajdach, ale wymaga to większego budżetu niż wyścigi na moim poziomie. Uwielbiam różnorodność motorsportu. Debiutując w 2018 roku w wyścigach torowych, chciałam poznać specyfikę różnych kategorii. W tym samym roku pojawiłam się w wyścigach górskich. Od razu przypadły mi do gustu i były dla mnie przedsionkiem rajdów, w których udało mi się wystartować w 2019, a później w 2020 roku i mam nadzieję w następnych sezonach.
Zanim zaczęłam się ścigać, od dziecka mówiłam, że chcę jechać na Dakar i pamiętam, że w moim domu zawsze śledziliśmy przebieg tego rajdu i wyniki Polaków. Samochodem cross country mogłam przejechać się dzięki uprzejmości Pawła Molgo, który wraz z zespołem NAC Rally Team przygotowywał się na rajd Baja Portalegre 500. Paweł jest niesamowicie doświadczonym i utytułowanym kierowcą, pełnym pasji do rajdów terenowych i chciał mi pokazać również tę sferę motorsportu. Sam żartuje, że w życiu kierowcy jest kilka etapów – najpierw startuje w wyścigach albo rajdach drogowych, potem w terenowych, a później w historycznych ? Prawda jest taka, że wrażenia z przejazdu samochodem cross country są niesamowite, zwłaszcza przy dużych prędkościach, a po takich testach apetyt na pewno rośnie.
Rallypl: Zdobycie tytułu Mistrza Polski w swoim pierwszym pełnym sezonie to naprawdę duże osiągnięcie. Jak radziłaś sobie z presją w tamtym czasie? Czy zapadła Ci w pamięci jakaś szczególna sytuacja z tamtego sezonu?
Anna Gańczarek-Rał: Tytuł Mistrza zawdzięczam regularnym startom w sezonie i dużemu zaangażowaniu w to co robię. Pamiętam, że najtrudniejszy był da mnie sam start i bardzo stresowałam się procedurą, nie miałam też wcześniej doświadczenia z wyprzedzaniem etc. W wyścigach torowych nie wszystko zależy od nas, bardzo bałam się, że ktoś we mnie wjedzie i zepsuje mi przejazd i auto. Tak też się stało podczas moich pierwszych zawodów, które skończyły się na „Babie Jadze” (pierwszy zakręt na Torze Poznań) skrzywioną belką od uderzenia w tył przez inny samochód. A sytuacji szczególnych było mnóstwo – dojechanie na 3 kołach do mety, pierwsze zawody zagraniczne, zepsuty samochód, ludzie – ci życzliwi i ci mniej. Wszystko było dla mnie zupełną nowością, więc poziom ekscytacji był ogromny. Myślę, że motorsport to taka dyscyplina, w której niezależnie ile startujemy, a w moim przypadku to wciąż bardzo mało, każde zawody przynoszą ogromne emocje.
Rallypl: Jak oceniasz obecnie postrzeganie kobiet w motorsporcie? Wiemy, że płeć piękna miewa nieco pod górkę, jeśli chodzi np. o uszczypliwe komentarze. Czy czujesz, żeby cokolwiek uległo zmianie w tym temacie w ostatnich latach?
Anna Gańczarek-Rał: Myślę, że nie. A hejt to zawsze duży problem i bariera dla dziewczyn, które chcą wejść w świat motorsportu. Jedyne na co mamy wpływ to nasze podejście do tego.
Rallypl: Pozostańmy jeszcze na chwilę w tym temacie. Na świecie widać coraz więcej akcji mających pomóc kobietom w motorsporcie. Co sądzisz o projektach takich, jak Girls on Track lub W Series?
Anna Gańczarek-Rał: Bardzo fajnie, że powstają takie projekty, które pomagają dziewczynom stawiać ich pierwsze kroki w motorsporcie. To co jednak jest najważniejsze dla mnie to wzajemna pomoc i solidarność. W Polsce od kilku lat jestem jedyną kobietą w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski, więc trochę trudno mówić o jakiejkolwiek komitywie, ale pamiętam, że na moich pierwszych zawodach zagranicznych, gdzie tych zawodniczek było aż 7 (na ok 180 zawodników) dostałam od nich ogromne wsparcie. Kobiet w innych kategoriach motorsportu, czy interesujących się motoryzacją jest sporo.
Na co dzień staram się odpowiadać na wszystkie pytania od dziewczyn, które piszą do mnie jak zacząć swoją przygodę z jeżdżeniem i bardzo cieszę się, że tych wiadomości jest tak dużo. Cieszą mnie też postępy Zosi, która przyjechała na szkolenie dla kobiet organizowane przez SJS, których jestem ambasadorką. Od momentu przyjazdu, jest już szczęśliwą posiadaczką Fiata Cinquecento i regularnie jeździ na imprezy amatorskie, na których mimo wielkich obaw nie zajmuje ostatnich miejsc ?
Rallypl: Wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości. W trzy lata bardzo rozwinęłaś się jako kierowca i zdobyłaś masę doświadczenia. Czy jest coś, co z perspektywy czasu chciałabyś zrobić inaczej? Innymi słowy, żałujesz czegokolwiek w swojej dotychczasowej karierze?
Anna Gańczarek-Rał: Żałuję, że nie jestem chłopcem, któremu się dawało samochód po kryjomu jak ledwo dosięgał do pedałów i mógł jeździć. Ja musiałam czekać na prawo jazdy. A tak serio, to myślę, że popełniłam masę błędów, dlatego chętnie się tym dzielę z innymi, żeby nie musieli płacić frycowego. Ale na pewno niczego nie żałuję, rozpoczynając moją drogę w motorsporcie zrobiłam to samodzielnie i uczyłam się na swoich błędach.
Rallypl: Twoja historia może być inspiracją dla wielu młodych zawodników i zawodniczek! A kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania, idolem?
Anna Gańczarek-Rał: U każdego podziwiam co innego. Jeżeli chodzi o zawodniczki to fajne rzeczy robią Catie Munnings, Mikaela Ahlin-Kottulinsky, Christine Giampaoli Conca, czy Carmen Jorda. Jeżeli chodzi o polskich zawodników to nie będę oryginalna – Kajetan Kajetanowicz i Miko Marczyk.
Rallypl: Dziś kierowcy światowej czołówki debiutują w zawodach w bardzo młodym wieku. Jazdy wyczynowym gokartem uczy się kilkulatków, którzy w wieku 18 lat mogą się już pochwalić kilkunastoletnim doświadczeniem. W jaki sposób można nadrobić ten czas, gdy rozpoczyna się karierę znacznie później? Jest to według Ciebie jakiś problem?
Anna Gańczarek-Rał: Myślę, że na pewno, a przepaść będzie ogromna. W przypadku Formuły 1 nie ma innej drogi. Na szczęście poza królową motorsportu są jeszcze inne kategorie, a jeżdżenie nie jest sportem olimpijskim, więc śmiało można zaczynać trenować w każdym wieku. Bardziej będą się liczyły przejechane kilometry i doświadczenie niż wiek. Także jest na to jeden sposób – jeździć, jeździć, jeździć.
Rallypl: Spore kontrowersje wśród fanów motorsportu wzbudza kwestia elektryfikacji tej dyscypliny sportu. Mamy już elektryczny Rallycross, Hayden Paddon intensywnie promuje elektrycznego Hyundaia Konę EV. W WRC od 2022 roku czeka nas mniej radykalne rozwiązanie – napęd hybrydowy. Jak zapatrujesz się na tę kwestię? Czy motorsport bez ryku silnika może być ekscytujący zarówno dla kierowcy, jak i kibica?
Anna Gańczarek-Rał: Nie znam kibica, który by powiedział „kocham motorsport, tylko szkoda, że tak głośno”, ale motoryzacja staje się elektryczna na naszych oczach. Motorsport jest do tego niejako poligonem doświadczalnym i kto się nie przystosuje zapewne odpadnie. Jeżeli chodzi o WRC to na dojazdówkach będzie używany napęd elektryczny, a na odcinkach nadal spalinowy, więc nie są to tak radykalne zmiany, które miałyby zabić ten sport. Należę do grupy osób, które nie sądzą, że napęd elektryczny jest końcem dla motorsportu, a raczej przemianą, być może dość brutalną, ale też poprawą osiągów, a co za tym idzie – ciągłą rywalizacją. Dla kierowców sens tej dyscypliny będzie zachowany.
Rallypl: W dzisiejszej rzeczywistości snucie planów na przyszły sezon jest dość ryzykowne, ale z pewnością chcesz zrealizować jakiś program startów w 2021 roku. Czy w tej chwili jest już coś pewnego na horyzoncie?
Anna Gańczarek-Rał: Nie lubię mówić o planach, wolę je realizować.
Rallypl: Rozumiem. Bardzo dziękujemy za rozmowę!
Anna Gańczarek-Rał: Chciałabym podziękować wszystkim Kibicom, za ogromne wsparcie. Jest to dla mnie spora dawka motywacji. Dziękuję wszystkim za oferowaną pomoc w odbudowie samochodu po wypadku w Korczynie. Ilość sympatii i wiadomości, które od Was dostałam postaram się przekuć w dalszą pracę.
Wywiady na Rallypl – KLIK!
Anna Gańczarek-Rał na Facebooku i Instagramie