
Marek Goczał Show – polski kierowca klasą sam dla siebie!
To był kolejny etap Rajdu Dakar, w którym rządzili i dzielili Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem. Polska załoga Cobant Energylandia Rally Team była klasą sama dla siebie. Duet w Can-Amie z numerem 410. prowadził od startu, do mety, notując najlepszy czas na każdym kolejnym punkcie kontrolnym. To ostatecznie dało etapowe zwycięstwo z przewagą ponad 3 minut nad drugim duetem.
Bardzo dobrze przez większą część odcinka specjalnego wyglądali Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Druga z załóg Cobant Energylandia Rally Team do punktu kontrolnego na 221 kilometrze zajmowała drugie miejsce. Niestety, później para przebiła oponę w swoim Can-Amie i ostatecznie na metę dojechała na szóstym miejscu. Oni zachowali jednak swoje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Marek Goczał
To był bardzo niebezpieczny odcinek – prawie przez cały czas jechaliśmy w kurzu za innymi samochodami. Wyprzedziliśmy sporo aut klasy T3. Do tego cały czas jechaliśmy przez jakieś kamienie, głazy – a jak mówiłem, widoczność była naprawdę znikoma. Bardzo łatwo można było urwać koło, dlatego jechaliśmy bezpiecznie, zachowawczo.
Oczywiście tam, gdzie się dało, jechaliśmy na maksa. Było parę fragmentów technicznych, wydmy, ale znów były też fragmenty przejeżdżane pełnym gazem. Cieszę się z wyniku, znów pokazaliśmy się z dobrej strony. Teraz dzień przerwy i walczymy dalej.
Michał Goczał
To był dobry odcinek. Jechaliśmy cały czas świetnym tempem. Udało nam się wyprzedzić kilka Can-Amów i byliśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak to wygląda. Wtedy, jak na złość, złapaliśmy kapcia. Tym razem zmiana przebitej opony zajęła nam trochę więcej czasu, szkoda.
Gdyby nie to koło, mógłby być naprawdę dobry wynik. Jutro odpoczniemy i w niedzielę znów zaatakujemy. Jestem przekonany, że będzie jeszcze lepiej, bo dzisiaj jechało się nam naprawdę świetnie. To dobry znak.
Szymon Gospodarczyk
Bardzo trudny etap nawigacyjnie, ale dobrze nam poszło. Niestety jeden z rywali nie chciał grać fair-play i blokował nas przez 50 kilometrów. Musieliśmy jechać za nim, o wiele wolniej. Szkoda, bo kiedy już go wyprzedziliśmy, złapaliśmy kapcia.
Tempo ogólnie było bardzo dobre, z tego się cieszymy. Teraz czas na regenerację i „ciśniemy” dalej! – mówił na mecie pilot Michała Goczała.
Dzisiejszy etap był ostatnim przed dniem zasłużonej przerwy. Jutro zawodnicy będą odpoczywać w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Rywalizacja zostanie wznowiona w niedzielę próbą z Rijadu do Al Dawadimi. Tam zawodnicy zmierzą się na odcinku specjalnym o długości 402 kilometrów.
Źródło: Materiały prasowe Cobant Energylandia Rally Team
Więcej na temat Cobant Energylandia Rally Team na Rallypl