
Kompromitacja Ferrari, spokojny finisz Verstappena – Grand Prix Francji
To może być ostatnie Grand Prix Francji w najbliższych latach, gdyż kontrakt Circuit de Paul Ricard wygasa w tym roku. Może, ale nie musi. Wciąż istnieje opcja, aby wyścig w Le Castellet odbywał się rotacyjnie z innym, co drugi sezon. Z reguły zawody na obiekcie, który ma aż 167 konfiguracji, nie należały do najciekawszych. Wyraźnie było to widać rok temu, kiedy ekipa Red Bull Racing zwyciężyła głównie dzięki lepszej strategii. Nie inaczej zapowiadała się batalia między stajnią z Milton Keynes, a Scuderią Ferrari.
Gorący sprawdzian pierwszych stintów
Na starcie wszyscy kierowcy skorzystali z opon pośrednich. Jedynie Valtteri Bottas, Carlos Sainz i Pierre Gasly sięgnęli po najtwardszą mieszankę. Temperatura powietrza sięgała trzydziestu stopni, a toru – aż pięćdziesiąt cztery. Tak wysokie wartości miały istotny wpływ na strategię, gdyż kierowcy byli zmuszeni oszczędzać swoje ogumienie.
Charles Leclerc zaliczył pewny start. Na dojeździe do pierwszego zakrętu zza lewego ramienia Maxa Verstappena wychylił się Lewis Hamilton. Fernando Alonso przeskoczył o dwie pozycje do przodu, Mick Schumacher trzy, Lance Stroll pięć, a Kevin Magnussen – aż sześć. W szykanie na prostej Mistral bolid Yukiego Tsunody obrócił się po kontakcie z Estebanem Oconem, przez co Japończyk spadł na ostatnie miejsce. Francuz zaś otrzymał karę pięciu sekund.
Gdy tylko system DRS został aktywowany, Verstappen momentalnie zbliżył się do lidera. Holender mądrze kontrolował tempo na poziomie pół sekundy straty do Monakijczyka. Na szóstym okrążeniu podjął się próby ataku od zewnętrznej w zakręcie numer 10, jednak kierowca Ferrari zachował zimną krew i obronił się.
Dziewięć okrążeń po starcie do boksu zjechał Magnussen, po nowy komplet opon twardych. To było dosyć szybkie wezwanie do alei serwisowej. Jedno „kółko” później podobną zmianę zaliczył Schumacher. W tym czasie Sainz wspinał się konsekwentnie do pozycji punktowanych. Na dziesiątym okrążeniu dogonił oba samochody Astona Martina na pozycjach 10 i 11. Pomimo mniej przyczepnych opon, Hiszpan miał zdecydowaną przewagę osiągów, dzięki czemu uporał się z Sebastianem Vettelem na dwunastym, a ze Strollem na trzynastym okrążeniu.
Red Bull mocniej zużywa opony, ale Ferrari…
Gołym okiem można było dostrzec, że granatowe pojazdy zaczynały odstawać od swoich rywali. Leclerc zdołał uciec z zasięgu DRS Verstappenowi, a George Russell zbliżył się do Pereza. Na siedemnastym okrążeniu Red Bull sprowadził Holendra po nowe opony. Stratedzy Ferrari nie zareagowali od razu, a to spotkało się z katastrofalnymi skutkami – niedługo później Monakijczyk wylądował w bandzie po obrocie w zakręcie nr 11.
Samochód bezpieczeństwa momentalnie pojawił się na torze, a w boksie rozpętał się chaos. Po słabym pit stopie w wykonaniu Ferrari prawie doszło do kolizji wyjeżdżającego Sainza z Alexem Albonem. Neutralizacja nie potrwała długo i Hiszpan błyskawicznie rozpoczął odrabianie kolejnych miejsc. Z łatwością uporał się z reprezentantami Mclarena, a niedługo później z Fernando Alonso. Niestety jego konto obciążyła kara pięciu sekund za incydent w alei serwisowej. Usłyszał on od swojego inżyniera, że jest to typ „Stop&Go”, lecz sam kierowca wiedział o wiele lepiej, jaki to jest rodzaj kary.
Znów pojawiła się żółta flaga w trzecim sektorze. Tym razem doszło do kontaktu między Zhou Guanyu, a Mickiem Schumacherem, przez co Niemiec został obrócony. Na trzydziestym siódmym okrążeniu Sainz zbliżył się już do Sergio Pereza na trzecim miejscu, jednak musiał liczyć się z tym, że jako jedyny z czołówki jechał na oponach pośrednich, które zużywają się wyraźnie szybciej. Z tyłu stawki doszło do kolejnego incydentu, w którym ucierpiał Haas. Tym razem potyczka Kevina Magnussena z Nicholasem Latifim, który nie zostawił wystarczająco dużo miejsca Duńczykowi po wewnętrznej zakrętu nr 2. Kolizja spowodowała uszkodzenia w obu maszynach, wykluczających je z dalszej rywalizacji.
„Ogarnijcie się!”
Carlos Sainz dopadł Pereza na 41 okrążeniu i w bardzo efektowny sposób wyprzedził go na ostatnim zakręcie. W tym samym czasie inżynier nakazał mu zjechać do alei serwisowej, a wściekły Hiszpan warknął w jego stronę, że w tym momencie prowadzi pojedynek z kierowcą Red Bulla. Okrążenie później zjechał co prawda, ale to tylko utwierdza w przekonaniu, jak bardzo bezradny był najbardziej utytułowany team w stawce.
Perez nie mógł odetchnąć, gdyż niedługo potem zaatakował go Russell. Ofensywa ta była bardzo odważna. Do tego stopnia, że doszło do kontaktu między rywalami. Wściekły Brytyjczyk narzekał na oponenta z Meksyku, aż sam Toto Wolff musiał uspokajać „podopiecznego” przez radio.
Na trzy okrążenia przed końcem wyścigu pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa po tym, jak Zhou Guanyu zatrzymał się za szóstym zakrętem. Wydawało się, że któryś z kierowców Red Bulla zjedzie po nowe opony, ale był to tylko „straszak” ze strony ekipy mechaników. Perez zaspał podczas restartu, co bezlitośnie wykorzystał Russell i to on przewodził tej rywalizacji. Doskonałe wyczucie ze strony Brytyjczyka.
Spacer Verstappena po Paul Ricard
Obecny mistrz świata zwyciężył z przewagą ponad 10 sekund względem Lewisa Hamiltona, który zalicza czwarty występ na podium z rzędu. W niesamowitej walce o top 3 zwycięsko wyszedł George Russell, dzięki któremu po raz pierwszy w tym roku Mercedes może zaprezentować oba samochody na „pudle”. Carlos Sainz zrobił wszystko, co mógł. Walczył nie tylko z innymi kierowcami, ale i z własnym zespołem, ostatecznie zgarniając jedenaście oczek za piątą lokatę i najszybsze okrążenie.
Coraz bardziej zaostrza się walka pomiędzy Alpine, a Mclarenem. Fernando Alonso z całej czwórki wypadł najlepiej, za nim duet z Woking, a dwa punkty za dziewiąte miejsce zgarnął Esteban Ocon. Do samego końca duet Astona Martina bił się o skompletowanie pierwszej dziesiątki. Doszło nawet do mikrokontaktu między Vettelem, a Strollem, lecz to młodszy Kanadyjczyk utrzymał się przed niemieckim kolegą.
Wrzask Charlesa Leclerca był symbolem wewnętrznej frustracji wszystkich kibiców Ferrari. Przewaga Verstappena w klasyfikacji kierowców wzrosła do 63 punktów i wszystko wskazuje na to, że będzie tylko rosnąć. Mercedes również zaczyna się coraz bardziej liczyć w walce w tabeli konstruktorów. Co musi zrobić Ferrari, aby móc wykorzystać w pełni potencjał swoich bolidów oraz kierowców? Podejrzewamy, że nawet oni sami tego nie wiedzą.
RACE CLASSIFICATION ?
A dominant victory for Max Verstappen ?#FrenchGP #F1 pic.twitter.com/o0uAdtUumY
— Formula 1 (@F1) July 24, 2022