Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
AKTUALNOŚCIAMATOR

Chorąży przed Batim – Podsumowanie Walimskiego Lata 2020

Po ponad 8 miesięcznej przerwie na trasy wokół Gór Sowich wróciły zmagania w amatorskim cyklu MSP Rally Trophy. Organizatorzy, czyli grupa Walim Rajdowy przygotowała dwa odcinki specjalne, które były przejeżdżane trzykrotnie.

Trudne warunki i wymagająca trasa

Na pierwszy ogień na zawodników czekał rozgrywany w Glinnie – oes „Bełty”. Start tej próby został umiejscowiony na szczycie Michałkowej, a dalej poprowadzony zupełnie nową drogą, która po raz pierwszy była wykorzystywana jako odcinek specjalny. Pierwszy kilometr trasy wiódł przez wąskie partię i niewidoczne zakręty ukryte za szczytami. Dalej było spadanie do Glinna gdzie załogi odbijały w stronę kultowego mostku przy kościele, następnie stromy podjazd w stronę Walimia i szybka partia z kilkoma „chytrymi” zakrętami do mety.

Wybrane dla Ciebie

Drugi odcinek w pętli to dobrze znana wszystkim Niedźwiedzica. Na tej próbie nie brakowało niczego. Tuż po starcie na zawodników czekało tęgie, wąskie spadanie, zaraz za którym znajdowała się ciasne przejście po zniszczonymi asfalcie. Dalsza część odcinka wiodła przez równe, ale bardzo wąskie zakręty by na skrzyżowaniu skręcić w prawo i skierować się w stronę objazdu drzewa po szutrze. To miejsce było również częścią jednego z oesów dawnego Rajdu Elmot. Dzięki takiej konfiguracji i wydłużeniu trasy o zapętlenia załogi miały do pokonania ponad 6km.

Na oficjalnej liście startowej pojawiło się ponad 74 załogi, lecz na starcie do pierwszej pętli stanęło około 50 z nich. Warunki panujące na trasie oraz m.in ograniczona widoczność i bardzo śliski asfalt sprawiły, że mety nie ujrzało ponad 20 załóg.

Przygody oraz ratowania przytrafiały się niemal każdej startującej w rajdzie ekipie. Taka pogoda sprawiła istną loterię z oponami. W czasie trwania pierwszej pętli opady nie zwalniały tempa, a nisko unosząca się mgła utrudniała widoczność kolejnych zakrętów. Po dłuższej przerwie serwisowej załogi wyjechały na delikatnie przesuszony asfalt. Lecz taki stan rzeczy nie utrzymał się długo, bo już na początku ostatniej pętli zaczęło bardzo intensywnie padać. Mówiąc o takich warunkach warto podziękować i zwrócić oczy na tych, którzy mimo takiej pogody potrafili stać przy trasie od samego rana do końca imprezy. Mowa tu o wszystkim sędziach, osobach z zabezpieczenia, organizatorach. Dzięki nim rajd przebiegał bez większych problemów oraz po mimo wielu „dzwonów” na trasie odbyły się wszystkie zaplanowane odcinki. Wielką robotę zrobiły również wszystkie media. To przecież dzięki nim niezależnie od wszystkiego możemy cieszyć się wspaniałymi relacjami foto oraz wideo. Portal test.webgrafika.pl/ na swoim profilu facebookowym przeprowadził relacje live z pierwszych dwóch pętli rajdu.

Pokonany „BATI”

Specyfikacja odcinków dawała zdecydowanie przewagę samochodom z napędem na dwie osie, jednak nie zawsze miało to odzwierciedlenie w wynikach poszczególnych oesów. Przednionapędowymi rajdówkami już od pierwszych odcinków, kierowcy również pokazali, że stać ich na to aby notować czasu w ścisłej czołówce. Główna walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej miała się toczyć pomiędzy piekielnie szybkimi kierowcami Lancerów, mowa tu o „Batim” oraz Krzysztofie Chorążym. Pierwszy z nich po czterech odcinkach uzbierał niecałe 4s. zapasu nad załogą z szarego Mitsubishi. W tym momencie wydawało się, że liderowi wystarczy dojechać spokojnym tempem do mety i dowieść pierwsze miejsce. Jednak w rajdach od zawsze było tak, że walka rozgrywa się do samego końca i wszystko może się wydarzyć do ostatnich metrów, i tak było tym razem. Kilka drobnych błędów Bartosza Pawarskiego na ostatniej pętli, przełożyło się na „oddanie” zwycięstwa w rajdzie Krzysztofowi Chorążemu.

Emocji do końca z pewnością nie zabrakło również w „klasie RWD”. Najlepszy lokalny driver tylnonapędowego BMW E36, czyli Jarosław Niedźwiedzki już na pierwszym odcinku pokazał, że nie ma sobie równych i będzie zmierzał po kolejne zwycięstwo w klasie.  Kierowca „najszybszego” BMW w stawce,  lokalne odcinki zna praktycznie na pamięć, ale tym razem oes Niedźwiedzica zebrała swoje żniwo i zatrzymała wiele załóg zmierzających do mety, w tym zwycięzcę klasy RWD. Tak zwycięzcę, mimo takiej przygody i prawie braku tylnej części samochodu, Jarek dzięki szybkiej jeździe oraz pechowi, który dopadł najsilniejszą konkurencję potrafił wygrać klasę i zająć wysokie, szóste miejsce w generalce.

Jak już mówimy o niespodziewanych sytuacji warto przyjrzeć się rywalizacji klasy, która może i najmniej rzuca się w oczy, ale walki o setne sekundy oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji nie brakuje. Wydawało się, że w „Klasie 1” wygra dotychczasowy lider klasyfikacji punktowe, Piotr Gładysz. Tym razem, jednak zawiódł sprzęt. Awaria skrzyni biegów na przedostatnim odcinku specjalnym rajdu, uniemożliwiła kierowcy Fiata Cinquecento walkę o czołowe lokaty w swojej kategorii. Na pechu rywala skorzystał Grzegorz Reda, który pewnie wygrał najwolniejszą klasę.

Rywalizacja na wysokim poziomie toczyła się w każdej z klas, w których już to zwycięzcy po ostatnim odcinku specjalnym wypracowali sobie dość duże przewagi czasowe nad resztą stawki.

Wypadki i przerwy

https://www.facebook.com/rallypl/videos/306573363965242/

Wymagające trasy w połączeniu z ulewnym deszczem spowodowały duża ilość dzwonów. Najgrubszy z nich miał miejsce już na pierwszym przejeździe oesu ,,Bełty”. Załoga Renault Clio przy dużej prędkości wypadła na szerokim lewym łuku i uderzyła w przepust. Pilotka została przewieziona na badania do szpitala, ale na szczęście nic poważnego się jej nie stało. Długa przerwa między drugą, a trzecią pętla była spowodowana wyciąganiem białej Subaru Imprezy WRX. Samochód pod ostrym kontem wpadł do strumyka na początku oesu Niedźwiedzica. Głęboki rów, woda, oraz niezbyt wygodne położenie samochodu sprawiły wiele trudności w jego wyciągnięciu. Po chwili dzięki pomocy kibiców udało się usunąć rajdówkę z wypadkowej.

Brak szczęścia i wizyty poza drogą dopadły wiele załóg. Mimo to dzięki determinacji zawodników większość z tych samochodów uda się odbudować na kolejne rundy. Na rajdowych trasach po dłuższej przerwie pojawił się redaktor naczelny RallyAndRace, Krzysztof Czechak. Wystartował on ponad 300-konnym Subaru Imprezą, dostarczając wiele akustycznych emocji.

Kolejna eliminacja MSP Rally Trophy odbędzie się na początku października na nowych trasach wokół Strzelina.

Wybrane dla Ciebie