
Jak donosi Jonathan Noble z portalu motorsport.com, dr. Helmut Marko chciał zorganizować „korona obóz” dla kierowców swojego zespołu, aby celowo zostali zainfekowani COVID-19.
Austriak wierzył, że wystawienie jego kierowców na koronawirusa pomogłoby im uodpornić się w przyszłości, gdy sezon wyścigowy zacznie się ponownie.
W rozmowie z austriacką stacją telewizyjną ORF Marko powiedział:
„Mamy czterech kierowców Formuły 1 i ośmiu lub 10 kierowców w kategoriach juniorskich. Pomysł polegał na zorganizowaniu obozu, w którym moglibyśmy przełamać ten umysłowo i fizycznie nieco martwy czas. I byłby to idealny czas na infekcję. Wszyscy są silnymi młodymi mężczyznami o naprawdę dobrym zdrowiu. W ten sposób byliby przygotowani za każdym razem, gdy rozpocznie się akcja.”
Podczas gdy Marko był przekonany o tym pomyśle, powiedział, że jego propozycja nie spełniła oczekiwań szefostwa w Red Bullu. Zresztą trudno im się dziwić, bo byłaby to ciężką do zrozumienia decyzja.
„Ujmijmy to w ten sposób: mój pomysł nie został dobrze przyjęty” – powiedział.
Marko powiedział, że zamiast zmuszać kierowców do zakażenia i uodpornienia się, skupiono się teraz na tym, aby wszyscy byli sprawni i skupieni w tym czasie przestoju.
„Na przykład Max. Myślę, że jeździ większą liczbę wyścigów niż w prawdziwym sezonie. Ściga się na symulatorze i czasem rywalizuje w kilku wyścigach dziennie. Jeśli ten sezon będzie liczył od 15 do 18 wyścigów, będzie to bardzo, bardzo trudne. Nie ma możliwości poprawy kondycji podczas sezonu. Więc teraz jest idealny moment, by wykorzystać ten czas”.
Pomysł jest co najmniej radykalny. Tym bardziej, że w Chinach ludzie, którzy już byli zakażeni koronawirusem ponownie go mają, a więc specjalne zawirusowanie kierowców nie koniecznie byłoby dobre dla ich odporności. Co więcej, naraziłoby ich na groźnego wirusa.
Źródło: motorsport.com