
Nie ma łatwych Rajdów – czyli jak Kajto wygrał Rajd Safari
W 2021 roku, po blisko dwudziestu latach, do WRC powrócił Rajd Safari – jedna z najtrudniejszych, najbardziej wyniszczających sprzęt i najbardziej nieprzewidywalnych rund w całej historii … nie, nie WRC – motorsportu w ogóle! W prawdzie z dawnego maratonu, rozgrywanego przy otwartych dla ruchu drogach, gdzie każdy z czołowych zawodników miał helikopter prowadzący (!), nie zostało zbyt wiele. Nawet kenijski klasyk musiał dostosować się do ram regulaminu FIA z zaledwie dwoma i pół dniami ścigania oraz zaledwie około trzystoma kilometrami odcinków specjalnych. Ale nawet te wytyczne nie sprawiły, że Rajd Safari stał się choćby odrobinę łatwiejszy.
Poprzednią edycję wygrał, będący w drodze po swój ostatni – ósmy tytuł Mistrza Świata, Sebastien Ogier – pilotowany przez swojego długoletniego i równie utytułowanego kolegę – Juliena Ingrassię. Tamtą edycję w normalnym trybie – to jest bez SupeRally/Rally2 ukończyć udało się pięciu zawodnikom w samochodach WRC.
Rovanpera i Toyota dominują w Kenii
W tym roku było równie trudno, bo w prawdzie bez sztucznego restartu na mecie w Nairobi zameldowało się 6 samochodów Rally1, ale po pierwsze jeden z nich to prywatna Puma Greka Jourdana Serderidisa, a po drugie w edycji 2021 udział wzięło 11 aut WRC, podczas gdy w tym roku w Kenii zobaczyliśmy 12 samochodów Rally1, w tym występujących tylko gościnnie dwóch największych kierowców naszego sportu – Loeba i wspomnianego już Ogiera.
Ku dużemu zaskoczeniu (czy faktycznie nas to jeszcze dziwi?) morderczy Rajd wygrał fiński duet Rovanpera – Halttunen, pozostawiający za sobą nie jedną, nie dwie, lecz aż trzy Toyoty GR Yaris Rally1 (Evansa, Katsutę i Ogiera)! Tak, poza wspomnianym prywatnym Fordem, trudy tego niszczyciela rajdówek zniosły wszystkie Toyoty (i z dużymi blisko 4-ro minutowymi karami Hyundai załogi Solberg/Edmondson). Tym sposobem Toyota umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji producentów, a Kalle w klasyfikacji kierowców ma już 65 punktów przewagi na Thierrym (Neuvillem).
„Łatwe punkty” na poziomie Mistrzostw Świata? Nie ma czegoś takiego!
Sezon 2022 w WRC2 przyciąga bardzo wiele uwagi polskich kibiców. Mamy przecież Kajetana Kajetanowicza z Maćkiem Szczepanikiem, którzy kolejny raz walczą o koronę najlepszych zawodników dysponujących samochodem Rally2/R5, ale mamy też najmłodszego dwukrotnego Mistrza Polski – Miko Marczyka (z Szymonem Gospodarczykiem), który po dwóch sezonach w ERC ruszył na podbój WRC2, zaczynając od podklasy dla „Juniorów”.
Nie dziwi więc fakt, że ekspertów od Rajdów przybywa w tempie podobnym do ilości ekspertów od tenisa ziemnego za sprawą Igi Świątek (jestem stary, więc zawsze mi się przypomina trwający w sumie do dziś szał „małyszomanii-stochomanii” od sezonu Pucharu Świata w skokach 2000/2001). Właśnie do nowych Kibiców chcę skierować kolejne słowa tego felietonu, choć i „Wyjadacze” (zapewne doskonale zdający sobie sprawę z tego o czym dalej napiszę) niech pozostaną do końca, bo warto!
Do Safari Rally Kenya 2022 zgłosiły się 42 duety – to pozornie nie wiele, bo na przykład w Portugalii była blisko setka, średnio w rundzie WRC w tym roku widzimy około 60 samochodów, a druga najskromniejsza stawka po Safari była w Szwecji – 45 załóg. Jako powód takiej „słabej” obsady najłatwiej wskazać koszty logistyki i będzie to – połowicza – prawda. Start w pozaeuropejskiej rundzie WRC to dla zespołu bazującego w Europie koszty około 50-70% wyższe niż start w rundzie na starym kontynencie. Ale ten argument obalić możemy niemal natychmiast już chociażby tym, że w końcu mówimy o Mistrzostwach ŚWIATA, a nie Europy, więc to naturalne, że rundy odbywają się także poza rzeczoną Europą. Podobną frekwencję w ostatnich latach, a nawet słabszą, miały rundy w Ameryce Południowej – kultowa Argentyna czy Meksyk.
Z tych 42 duetów, 8 zgłoszonych było w kategorii WRC2. To może znów prowadzić do błędnego wniosku, że w tak nielicznej stawce łatwiej o podium i duże punkty, a poza tym nazwiska takie jak Kajetanowicz i Prokop były jedynymi, które „coś mówią” kibicom na Świecie, a reszta to „lokalsi” (Indyjczyk – jaki to lokals?, Zambijczyk i trzech Kenijczyków). Tymczasem we wspomnianych rundach południowoamerykańskich również najczęściej na listach widzimy kierowców z Ameryki Południowej – „lokalsów”. Tam jednak nikt nie mówi o łatwych punktach, czy słabej konkurencji. Tam często wskazuje się właśnie na konieczność dobrej znajomości dróg i wręcz wyższość kierowców „domowych”.
Dlaczego więc gdy w ostatnią niedzielę, gdy około godziny 14:00 Kajto z Maćkiem dotarli do mety afrykańskiej rundy WRC w komentarzach na rajdowych grupach od razu pojawiła się masa malkontentów, wskazujących na proste zwycięstwo, słabą konkurencję i sprytną kalkulację? Czy gdyby wspomniani kierowcy zgłoszeni w WRC2 tacy jak – Amanraaj Rai i Aakif Virani byli przed Kajetanem, radość byłaby większa? Czy wtedy czytalibyśmy, że ważne, że są na mecie, że jest podium? Chyba … wątpię…
Kajetan z Maćkiem wygrali Rajd Safari w kategorii WRC2 o ponad 19 minut (!!!) i to nie z wspomnianymi Kenijczykami, nie – ci dwaj panowie zajęli odpowiednio trzecie i czwarte (ostatnie) miejsce w klasie, w klasie, której 50% nie dojechało do mety! Drugi był amerykański duet Sean Johnston z Alexandrem Kihurani, którzy kończyli Rajd w systemie SupeRally/Rally2! W sobotę odpadli z rywalizacji, bo chcieli utrzymać doskonałe, lecz rozważne tempo Kajetanowicza i nie dali rady.
Ale wróćmy do faktów – Safari Rally Kenya 2022 bez restartów ukończyła połowa stawki królewskiej klasy Rally1 (6/12) oraz mniej niż połowa załóg WRC2 (3/8). Niszczycielski Rajd zatrzymał na swej drodze między innymi arcymistrza Loeba, czy drugiego w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Neuville. Safari pokonało dakarowego wyjadacza Martina Prokopa, w którym upatrywano głównego konkurenta dla Kajetanowicza, właśnie z uwagi na morderczy charakter Rajdu. Skoda Fabia Rally2 EVO z numerem 20 i polskimi flagami na szybach bocznych pokonała blisko 360km odcinków specjalnych unikając problemów, brnąć dzielnie przez gigantycznie koleiny, wzbijając tumany fesz feszu i nie dając się zatrzymać aż do samego końca imprezy.
Mówić w tych okolicznościach o starcie zespołu Lotos Rally Team w Rajdzie Safari jako o kalkulacji, liczeniu na łatwe punkty, słabej konkurencji czy w końcu łatwym zwycięstwie, to wykazywać się dalece idącym niezrozumieniem tematu i po prostu ignorancją! Bo na Rajdzie Safari nie ma kalkulacji, nie ma łatwych punktów, konkurencję stanowi droga, która na każdym zakręcie, na każdym szczycie, w każdej koleinie, na każdej prostej i jej końcu czeka z pułapką w postaci wielkiego kamienia, uskoku, wystającego pnia drzewa czy w końcu stada dzikich zwierząt, które ot tak nie zejdą, bo przecież „są u siebie”. Kajetan Kajetanowicz z Maćkiem Szczepanikiem wygrali tę rywalizację z najtrudniejszą trasą Rajdowych Mistrzostw Świata, uniknęli błędów. Wygrali ją dzięki doskonałemu przygotowaniu własnemu oraz perfekcyjnemu przygotowaniu zespołu i ich samochodu. Mieli pełny pakiet i go wykorzystali, pokonując przy okazji wszystkich konkurentów w swojej klasie i wielu w samochodach Rally1 (za nimi Rajd ukończył między innymi Olivier Solberg – ostatnie Rally1 bez SupeRally(!) czy Adrien Fourmaux i Gus Greensmith – Fordy z SupeRally). Gdyby wyeliminować restartujących (dla mnie nie powinni nigdy być brani pod uwagę do żadnych punktów – restart ok, ale tylko w celach testowo-treningowych i zapoznawczych) Kajto z Maćkiem byliby w Kenii na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej – tego nie da się wykalkulować i to nigdy nie będzie łatwe, żeby w rundzie WRC znaleźć się w top 10, bez topowej maszyny Rally1.
Ciąg dalszy nastąpi…
Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak, wygrywając Rajd Safari w kategorii WRC2 oraz Power Stage zdobili wystarczającą ilość punktów, aby objąć prowadzenie w klasie w Mistrzostwach Świata i to mając na kącie o jedną rundę mniej niż ich najgroźniejsi konkurenci – Rossel i Gryazin. Kajto zrealizował też swoje marzenie o starcie w afrykańskim klasyku oraz obietnicę dotarcia do mety daną naszemu wielkiemu Mistrzowi – Sobiesławowi Zasadzie, któremu w 2021 roku do osiągnięcia mety w Nairobi zabrakło zaledwie kilku kilometrów.
Kolejną rundą WRC będzie Rajd Estonii, gdzie w WRC2 wystartują zarówno zwycięzcy z Kenii jak i nasze wschodzące gwiazdy z zespołu Orlenu. Kto będzie najszybszy na szutrach w okolicach Tartu?