Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Rajd SardyniiRAJDYWRC

Odrodzenie Tanaka! Rovanpera minimalizuje straty

Odrodzenie Tanaka! Rovanpera minimalizuje straty

Piąta runda Rajdowych Mistrzostw Świata za nami, powoli zbliżamy się do połowy sezonu i jeszcze przed weekendem wydawało się, że mamy jednego kandydata do zdobycia tytułu. Kalle Rovanpera, bo o nim mowa, wygrał w tym roku już trzy Rajdy i nad drugim w klasyfikacji – Thierrym Neuvillem – miał pond 40 punktów przewagi.
Choć na włoskiej wyspie nie świętował czwartego triumfu, to po tym Rajdzie ma już niemal dwa razy więcej punktów od Belga. Ale po kolei.

Hyundai odrobił lekcje

Już odcinek testowy pokazał, że koreański zespół dobrze przygotował się do Rajdu Sardynii. Na czele po kilku godzinach jazdy był bowiem duet Neuville/Wydaeghe. Szybki początek zaliczyli też Finowie z Toyoty – Lappi/Ferm.

To właśnie załogi Toyoty narzuciły na początku tempo rywalizacji. Choć po czwartkowym superoesie prowadził Neuville, to już pierwsza „poważna” próba w piątek dała nam nowego lidera – wicemistrza Świata – Elfyna Evansa. Niestety na drugiej piątkowej próbie jego Toyota nie wytrzymała lądowania po jednej z hop i z uszkodzoną chłodnicą Brytyjczycy musieli się wycofać. Schedę po kolegach przejął znów samochód kierowany przez Lappiego, który do końca dnia walczył o prymat w Rajdzie z Mistrzami Świata z 2019 roku – Ottem Tanakiem i Martinem Jarveoją.
Po skróconym z powodów organizacyjnych piątku liderami byli Finowie, ale Estończycy byli zaledwie 0,7 sekundy za nimi.
O tym jak jeździć po śródziemnomorskiej wyspie szybko przypomniał sobie dwukrotny zwycięzca z Sardynii – Dani Sordo (z Candido Carrerą), który wygrał dwa odcinki specjalne i choć w tabeli widniał na piątym miejscu, to od podium dzieliła go zaledwie jedna sekunda.
Nie można w tym wszystkim pominąć świetnego początku załóg M-Sportu. Pierre Luis Loubet z Vincentem Landaisem oraz Craig Breen z Paulem Nagle zajmowali trzecie i czwarte miejsce, a tuż za piątymi Sordo i Carrerą był trzeci Ford –Adriena Fourmauxa i Aleksa Corii.

Dramatów Toyoty ciąg dalszy

Sobotni – najdłuższy i pozbawiony serwisu dzień w Rajdzie Sardynii – od początku przyniósł sensację, bowiem już na pierwszej próbie z walki odpadł lider – Lappi. Jak sam potem mówił w serwisie – nie cisnęli, jechali bezpiecznie, może właśnie zbyt ostrożnie. Na niepowodzeniu Fina zyskał rozpędzający się Tanak, który tego dnia zdominował rywalizację wygrywając 6 z 8 odcinków, a na pozostałych dwóch meldując się na drugim miejscu, co dało mu przed niedzielą aż 46 sekund przewagi nad drogą załogą – reprezentującymi M-Sport Breenem i Naglem. Dla polskiego społeczeństwa informacyjnego było to bardzo ekscytujące wydarzenie.

Kolejny pech Neuvilla

Ale odpadnięcie Lappiego, to nie jedyny dramat sobotniego etapu. Gdzieś tam z tyłu stawki samochodów Rally1 swój własny bój toczyli liderzy Mistrzostw. Neuville musiał uznawać wyższość Rovanpery, ale biorąc pod uwagę ogromne straty jakie powodowało odkurzanie trasy z luźnego szutru różnice miedzy nimi nie były duże. Odcinek dwunasty przerwał ten pojedynek, gdy Hyundai i20 belgijskiej załogi nagle znalazł się na swoim złotym dachu. Od tego momentu Rovanpera mógł już spokojnie kontynuować jazdę starając się nie uszkodzić samochodu.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że Pirelli chyba musiało dokonać jakiś konkretnych poprawek w konstrukcji opon, bo festiwal kapci, który mieliśmy w Portugalii niemal całkowicie zakończył się na włoskiej wyspie.

Kolejna nudna niedziela

Nie jestem zwolennikiem Power Stage’a. Ta forma kończenia Rajdu dodatkowo punktowanym (i co ważne!) transmitowanym na żywo oesem psuje dla mnie widowisko. Dawniej runda WRC trwała trzy pełne dni, a przez wymuszony przez telewizje „obiadowy finał” tracimy pół dnia walki i w wielu przypadkach widzimy na krótki niedzielnym etapie „wiezienie się” głównych aktorów.
Tak było też tym razem, bo nie tylko Tanaka od Breena dzieliła spora jak na zaledwie 40 kilometrów oesowych przepaść czasowa. Trzeci w wynikach po sobocie Sordo tracił kolejne 20 sekund, a czwarty Loubet 25. Piąte – bardzo dobre – miejsce zajmował lider cyklu tracący niemal minutę do Korsykanina, a za nim Katsuta i Greensmith oddzieleni ponad minutowymi odstępami. Gdyby do pokonania było osiem prób o długości 100-120km, moglibyśmy liczyć jeszcze na jakieś przetasowania, a tak to każdy pilnował swojej pozycji oszczędzając opony na Power Stage – nuda.

Tak czy tak warto odnotować, że cztery próby podzielili między siebie lider – Tanak i pechowiec – Neuville. Kolejny raz kierowcy Hyundaia pokazali dobra prędkość swojego samochodu, a Tanak postawił po prostu „kropkę nad i” całego włoskiego weekendu.

Wyrównana stawka

Rajd Sardynii przyniósł nam kolejne duże zaskoczenia. Hyundai pokazał bardzo dobre tempo, zajmując dwa miejsca na podium. Dani Sordo kolejny raz udowodnił, że jest bardzo mocnym punktem koreańskiego zespołu. Ott Tanak przypomniał sobie jak się jeździ i zdominował Rajd niemal jak w 2019 – Mistrzowskim dla siebie – roku. Z tą różnicą, że na ostatniej próbie nie zepsuło mu się wspomagania i dowiózł zwycięstwo do mety malowniczego odcinka biegnącego wzdłuż klifu w Argentinerze.

Tym zwycięstwem, zespół Hyundai Motorsport dołączył też do M-Sportu, którego Puma w rękach Sebastiena Loeba wygrała w Monte-Carlo, oraz Toyota Gazoo Racing, którego prowadzony przez Roavanperę Yaris zdominował poprzednie trzy rundy. Każdy z samochodów nowej, hybrydowej ery jest zdolny wygrywać i stawać na podium, a to bardzo dobrze dla naszego sportu.
Osobne duże brawa należą się zespołowi Malcolma Wilsona. M-Sport nie tylko postawił na podium swojego lidera – Craiga Breena, ale także odsunął najszybszą Toyotę aż na piąte miejsce, dając do dyspozycji młodemu Loubetowi Pumę zdolną dowieźć go do czwartej – najlepszej w karierze – pozycji.
Podium Rajdu Sardynii było pierwszym w tym roku bez przedstawiciela zespołu Toyota Gazoo Racing. Ale fakt, że najszybszy z Yarisów był dopiero piąty każe zastanowić się, gdzie zespól kierowany przez Jariego-Matti Latvalę popełnił błąd? Wnioski, do których dojdą będą bardzo ważne, bo kolejny Rajd WRC to też mordercza runda w Kenii, czyli legendarne Safari. Czy Toyota wróci tam na szczyt? Czy zrobi to dzięki Sebastienowi Ogierowi, który zapowiedział udział w afrykańskiej rundzie cyklu? Tego dowiemy się już za kilka tygodni.



Wybrane dla Ciebie

Zobacz także
Close