
Jestem zadowolony, ale stonowany przed tym startem, bo mamy mało doświadczenia i wiele rzeczy może nas zaskoczyć. Nie możemy wychodzić przed szereg i starać się być szybszymi od swoich możliwości.
Rallypl: Miko, jesteśmy po testach. To będzie Twój debiut jeżeli chodzi o start samochodem klasy R5 w Rajdzie Świdnickim, ale już tydzień wcześniej przejechałeś swój pierwszy rajd w tym aucie, na Słowacji. Jak oceniasz ten występ jako debiutant?
Miko Marczyk: To był dla nas jak najbardziej dobry start, ponieważ odbył się tydzień przed Rajdem Świdnickim, czyli najważniejszym startem dla nas. Sprawdziliśmy dużą liczbę ustawień i potwierdziło się moje wrażenie, że nie ma tak dobrego testu, jak rajd. Wyciągnęliśmy dużo wiedzy z Rajdu Presow. W tej chwili jesteśmy po owocnym dniu testowym na dwóch różnych drogach, czyli można powiedzieć, że mieliśmy cztery oesy. Jestem zadowolony, ale stonowany przed tym startem, bo mamy mało doświadczenia i wiele rzeczy może nas zaskoczyć. Nie możemy wychodzić przed szereg i starać się być szybszymi od swoich możliwości.

Rallypl: Jak oceniasz różnice pomiędzy Fabią R5 a Subaru?
Miko Marczyk: Spotkałem się ze stwierdzeniem, że mamy do czynienia nie z samochodem, ale z Urządzeniem. Stworzonym od podstaw żeby naginać prawa fizyki i jechać tak szybko, jak tylko się da, niezależnie od jakości drogi. Dlatego jest to samochód, który użytkowany zgodnie z planem, daje nam duże bezpieczeństwo i dużo możliwości. Natomiast w momencie, kiedy zaczynamy robić złe technicznie rzeczy i coś niepoprawnego, to auto będzie nas chciało pierwsze ściągnąć z drogi, bo ono nie wybacza nagłych i nieodpowiednich ruchów, w szczególności przy dużych prędkościach. Śmieszne jest to, że przy dużych zakrętach takich, jak 5 czy 6 (od 130 do 200 km na godzinę), ruchy kierownicą są minimalne. Trzeba się do tego przyzwyczaić, bo w wielu zakrętach wciąż za dużo skręcam i to pewnie będzie jeszcze trwało. Dlatego uważam, że trening na symulatorze będzie potrzebny.
To pokazuje, że w tej swojej krótkiej karierze zbudowałem pewien fundament do tego, aby ludzie w nas wierzyli. Mam nadzieję, że będą oni mogli później powiedzieć „a nie mówiłem”.
Rallypl: Startujesz w tym sezonie ze wsparciem polskiego importera Skody. Jest to pierwsza taka sytuacja w Polsce, bo oczywiście czeskie samochody pojawiały się już na naszych rodzimych trasach, ale nie było do tej pory tak dużego wsparcia ze strony czeskiego producenta. Czy czujesz jakąś presję z tym związaną?
Miko Marczyk: Czuję na pewno wsparcie! Myślę, że nie jest to presja i ułożyłem sobie wszystko w głowie, a moje cele personalne pokrywają się z tym, na co liczy Skoda Polska Motorsport. Dlatego ja staram się realizować tę strategię, która ma przynieść ostateczny sukces mi i całemu zespołowi. Nie myślę o presji, bo pewnie byłbym tak spięty, że bałbym się w ogóle wystartować w prologu. Podchodzę do tego ze sporym optymizmem, ale nie na luzie.

Rallypl: Na naszym facebooku prowadzimy typer, w którym trzeba wskazać podium Rajdu Świdnickiego. Ty często pojawiasz się tam w czołówce! Nikt jeszcze nie zaryzykował i nie postawił na Twoje zwycięstwo, ale jesteś wybierany jako kandydat do drugiego czy trzeciego miejsca. Jak byś się odniósł do tego, że ludzie tak w Ciebie wierzą?
Miko Marczyk: Jest mi bardzo miło, bo to oznacza, że mamy kibiców, którzy w nas wierzą, a także sporo osób, nazwijmy to, znających się na rajdach, daje nam kredyt zaufania. Ja nie postawiłbym na to, że pójdzie nam dobrze, ale źle też nie. Jest to na ten moment duża niewiadoma. Sam jestem ciekaw i chętnie porozmawiam z Wami po odcinkach w niedzielę, jak to poszło. Tego również nie traktuję jako presję, a raczej wsparcie. To pokazuje, że w tej swojej krótkiej karierze zbudowałem pewien fundament do tego, aby ludzie w nas wierzyli. Mam nadzieję, że będą oni mogli później powiedzieć „a nie mówiłem”.
Mi by się marzyło, aby żyć tak tydzień w tydzień! W poniedziałek odpoczynek, wtorek/środa testy, czwartek/piątek zapoznanie, a sobota/niedziela rajd…
Rallypl: W takim razie jaki jest Twój plan na Rajd Świdnicki? Bierzesz jakieś miejsce w ciemno?
Miko Marczyk: Strategię nazwałbym „Jechać najlepiej, jak się da, ale do mety.” co jest też wytłumaczeniem tego, że nie planuję podejmować zbyt dużego ryzyka, bo to na pewno skończyłoby się poza drogą przy moim niewielkim doświadczeniu na tak brudnych odcinkach. Nie jednak chciałbym „cieniować” w partiach, które już jechałem, jak np. Kamionki w dół. Tam liczę na wykorzystanie swojej wiedzy, ale w innych fragmentach będziemy raczej ostrożni. Mimo wszystko wierzę, że to nasze spokojne pokonywanie odcinków w tempie rajdowym przyniesie oczekiwany efekt.
Rallypl: To będzie już Twój drugi start w przeciągu jednego tygodnia! Planujesz jakieś inne występy między eliminacjami Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski? Może jakiś kolejny występ za granicą?
Miko Marczyk: Mi by się marzyło, aby żyć tak tydzień w tydzień! W poniedziałek odpoczynek, wtorek/środa testy, czwartek/piątek zapoznanie, a sobota/niedziela rajd. Na ten moment nie mamy planu. Chcemy skupić się na Mistrzostwach Polski i może sezon ułoży się tak, że wystąpimy jeszcze w jakiejś innej imprezie, ale póki co koncentrujemy się na Rajdzie Świdnickim i Dolnośląskim, bo one odbędą się w krótkim odstępie czasowym. Chciałbym wykonać na nich dobrą pracę i wydaje mi się, że mamy do tego właściwy pakiet i przygotowanie, które mogą nam zapewnić wyniki na mecie.
