
„Pierwszy pit stop nieco mnie zaskoczył” – Sainz o strategii swojego zespołu w Monako
Carlos Sainz nie zaliczy tego weekendu do udanych. Hiszpan do niedzielnego wyścigu wystartował z czwartego pola, ale zakończył go na ósmym miejscu. Po kierowcy Ferrari było widać sporo frustracji z powodu decyzji podejmowanych w jego zespole, ale nie zabrakło dziś też jego własnych, niewymuszonych błędów.
Jednym z powodów frustracji były dla zawodnika pit stopy. Pierwszy z nich przyszedł jego zdaniem zbyt szybko i uniemożliwił mu walkę z Oconem, zaś drugi został niepotrzebnie przedłużony.
Carlos Sainz
Pierwszy pit stop nieco mnie zaskoczył, bo robiłem zielone albo nawet fioletowe sektory na każdym okrążeniu. Dobrze zarządzałem oponami i byłem gotowy do tego, żeby cisnąć i spróbować po pit stopie wyjechać przed Oconem.
Potem podczas drugiego pit stopu, prawdopodobnie trochę z powodu frustracji po pierwszym, próbowałem przedłużyć stint i poczekać na deszcz, ale pomyliliśmy się i straciłem dużo czasu.
I choć w trakcie wyścigu z team radia kierowcy Scuderii słychać było sporo emocji i pretensji, to po zakończeniu rywalizacji, emocje nieco opadły.
Musimy to przeanalizować. Nie wiem, jak to wyglądało z zewnątrz. Od wewnątrz wyglądało na to, że być może mogliśmy postąpić nieco inaczej, ale teraz łatwo jest to powiedzieć.
Sainz niemal przez cały wyścig jechał z uszkodzonym przednim skrzydłem, które potrzaskał na tylnej oponie Estebana Ocona tuż po wyjeździe z tunelu. Zespół postanowił jednak nie wymieniać tego elementu podczas pit stopu, bo nie wydawał się on negatywnie wpływać na osiągi samochodu.
Nie wpłynęło to na mnie. Może trochę podsterowności w pierwszym stincie, ale kiedy Ocon zjechał i miałem przed sobą czyste powietrze robiłem naprawdę szybkie okrążenia. I to prawdopodobnie mnie sfrustrowało, bo zjechaliśmy po zaledwie jednym okrążeniu w czystym powietrzu.
Po najnowsze newsy i informacje prosto z toru w Monako zapraszamy TUTAJ