
Szczęście w nieszczęściu Ferrari, dramat Verstappena – podsumowanie Grand Prix Australii
W dzisiejszym Grand Prix padł rekord frekwencji publiczności. Prawie 420 tysięcy kibiców oczekiwało na emocjonujące ściganie w Melbourne, po raz pierwszy od trzech lat. Max Verstappen, Charles Leclerc, Lewis Hamilton, a przede wszystkim Daniel Ricciardo – to byli najwięksi faworyci tubylców i nie tylko.
Słodko-gorzki start dla Tifosich
Bardzo przytomny start Leclerca pozwolił mu szybko uciec na bezpieczny dystans względem Verstappena. Mercedesy natomiast nie pozostawiły cienia szansy Lando Norrisowi. Co więcej, Hamilton zdołał także wyprzedzić Sergio Pereza, dzięki czemu wspiął się na najniższy stopień podium. Równie dobre starty zaliczyli kierowcy Alpha Tauri, zyskując po dwie pozycje.
Największy zawód sprawił Carlos Sainz. Po pierwszych zakrętach spadł aż na czternastą lokatę, a podczas próby ataku na Zhou Guanyu w zakręcie numer 11, źle ocenił punkt dohamowania, wjechał na trawę i obrócił się, finalnie lądując w żwirze, z którego już nie mógł wyjechać. W efekcie tego incydentu samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze. To pierwszy wyścig, w którym Scuderia Ferrari nie zdobędzie punktów za pomocą dwóch kierowców.
Restart odbył się na szóstym okrążeniu. Nie doszło w nim do żadnej zmiany pozycji, jednak trzy „kółka” później Perez zaczynał coraz bardziej dawać się we znaki siedmiokrotnemu mistrzowi świata. W zakręcie numer 3, dzięki otwartej lotce systemu DRS, bez problemu wyprzedził Hamiltona.
Do stawki powrócił Sebastian Vettel, dla którego weekend w Australii był właściwie jego pierwszym w bolidzie nowej ery. To było widać, gdyż nie radził sobie ze swoim i tak słabym Aston Martinem, zamykając stawkę na dziewiętnastej lokacie. Na okrążeniu jedenastym wpadł w żwir, lecz zdołał z niego wyjechać.
Verstappen zaczął coraz bardziej tracić do lidera. Na przedostatnim łuku mocno zblokował lewą przednią oponę, przez co w późniejszym czasie narzekał na zjawisko grainingu. Leclerc mógł odetchnąć z ulgą i w pełni skupić się na równym tempie, dzięki czemu na osiemnastym okrążeniu zyskał dziewięć sekund przewagi do obecnego mistrza świata i piętnaście sekund do trzeciego Pereza.
Dokładnie w tym samym miejscu, co Sainz, próbował swoich sił Kevin Magnussen na Yukim Tsunodzie. Popełnił dokładnie ten sam błąd, z tą różnicą, że opanował swojego Haasa podczas przejazdu przez trawę i wrócił na tor.
Słaby Red Bull, czy mocny Mercedes?
Verstappen podjął decyzję o zjeździe do boksu po opony twarde na okrążeniu dziewiętnastym, a jego zespołowy kolega miał w swoich lusterkach widok Mercedesa W13 Hamiltona. Niedługo potem także Perez zawitał do mechaników, a okrążenie później stratedzy stajni z Brackley odpowiedzieli tym samym. Nadcięcie strategii zadziałało i Mercedes znów przewodził nad Red Bullem. Meksykanin miał jednak przewagę rozgrzanego ogumienia, co pozwoliło mu wykonać kapitalny manewr od zewnętrznej przed zakrętem nr 11.
Zapowiadała się kontynuacja tej batalii, lecz została ona przerwana przez kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Powodem był Sebastian Vettel, który tracąc trakcję na zewnętrznej tarce zakrętu nr 4, wbił się przednim skrzydłem w bandę, a rozległość uszkodzeń uniemożliwiła mu kontynuowanie jazdy.
Co prawda Verstappen już nie mógł trzymać się tak blisko Leclerca, jak to miał w zwyczaju, jednak to mu nie przeszkodziło w ataku, gdyż Monakijczyk pomylił się z oceną momentu restartu i Holender miał idealną szansę na odebranie prowadzenia. Kierowca Ferrari odkupił swój błąd świetnym manewrem defensywnym do zakrętu nr 1. Niedługo potem wszystko było jasne, gdyż w ciągu jednego okrążenia Leclerc uciekł swojemu rywalowi aż na półtorej sekundy.
Na zaskakującej czwartej pozycji znalazł się Fernando Alonso, lecz jako jeden z niewielu jeszcze nie zmienił opon, przez co łatwo stracił pozycje na rzecz Pereza i Hamiltona. Za nimi Magnussen musiał zmierzyć się z oboma kierowcami Mclarena. Przez kilka okrążeń utrzymywał za sobą Norrisa, lecz przez błąd w ostatnim zakręcie okrążenia nr 34, umożliwił młodemu Brytyjczykowi przebicie się na szóstą pozycję. Niedługo potem dołączył do niego domowy bohater Albert Park, Daniel Ricciardo.
Czarne chmury nad Red Bullem
Perez zdecydowanie polubił rywalizację z Mercedesami. Po świetnej walce z Hamiltonem, przyszedł czas na jego rodaka, który ostatecznie został wyprzedzony w trzecim sektorze. Kilka okrążeń później doszło do dramatu w obozie stajni z Milton Keynes. Max Verstappen zatrzymał swoje RB18 za pierwszym łukiem. Dym wydobywał się z komory silnika, a sam kierowca nie był w stanie kontynuować wyścigu. To już druga awaria na trzy rundy, z którą Holender musiał się mierzyć, po raz kolejny tracą tak ważne punkty.
Walka o dziewiąte miejsce zaogniła się między Strollem, Gaslym i Bottasem. Wpierw Kanadyjczyk dopuścił się bardzo agresywnego ruchu, wypychając Fina niemal całkowicie za granice toru. Sędziowie postanowili jednak nie przyznawać mu kary za ten manewr. Na 51 okrążeniu Francuz z Alpha Tauri uporał się z Astonem Martinem, a zaraz potem zrobił to także Bottas. Za nimi Fernando Alonso nie radził sobie z oponami pośrednimi, co skrzętnie wykorzystali Zhou Guanyu i Magnussen.
Sporym zaskoczeniem w tym wyścigu okazał się Alex Albon. Kierowca Williamsa przejechał cały wyścig… Bez zmiany opon. Zgodnie z regułami FIA każdy kierowca ma obowiązek zmienić mieszankę przynajmniej raz w wyścigu. Taj zrobił to w ostatnim możliwym momencie i udało mu się uratować punkt za dziesiątą lokatę, co w ostatecznym rozrachunku okazało się wybitnym zagraniem ze strony strategów Williams Racing.
Wielki Szlem dla Leclerca!
Perfekcyjny weekend Charlesa Leclerca doprowadził go do tego, do czego w Bahrajnie zabrakło mu dwóch okrążeń, a więc Wielki Szlem. Powtórzył scenariusz z 2007 roku, kiedy to Kimi Raikkonen również stanął na pierwszym polu startowym i również owe Grand Prix zwyciężył. Niedościgniony Monakijczyk powiększa swoją przewagę w klasyfikacji kierowców. Drugi dojeżdża Sergio Perez, ratując honor Red Bulla, a po raz drugi w karierze na podium staje George Russell.
Doskonały weekend również dla Mclarena. Lando Norris i Daniel Ricciardo zdobyli osiemnaście punktów za piątą i szóstą lokatę. Pochwalić należy także Valtteriego Bottasa, który zyskał finalnie aż sześć pozycji i zabrał tyle samo punktów za siódme miejsce.
RACE CLASSIFICATION ?
Your points-scorers from Australia!#AusGP #F1 pic.twitter.com/RXptScN58E
— Formula 1 (@F1) April 10, 2022