
Polacy z sukcesami w Šternberku
ECCE HOMO Šternberk to niewątpliwie niesamowite zawody w europejskim kalendarzu wyścigów górskich. Tegoroczna edycja stanowiąca piątą rundę cyklu FIA EHC zgromadziła na starcie ponad dwustu kierowców z całego starego kontynentu. Do zmagań na ośmio-kilometrowej trasie przystąpili także Polacy, zarówno jeżdżący na co dzień w GSMP jak i tacy, którzy na główny cel w tym sezonie biorą międzynarodowe serie.
Kolejne zwycięstwo z rzędu odniósł Maciej Serafin. Niestety nie doszło do ciekawie zapowiadającego się pojedynku reprezentanta Orlen Team z Peterem Ambruzem. Gdyż podczas pierwszego podjazdu wyścigowego doszło do wybuchu silnika i pożaru w Mitsubishi Lancerze Evo IX Słowackiego zawodnika. Na zdarzenie najechał Serafin przez co musiał powtarzać swoją próbę. Po drugim podjeździe mógł cieszyć się z wygranej w grupie czwartej.
Na triumf na pewno liczył Karol Krupa. Kilkanaście dni wcześniej niecała sekunda dzieliła go od pierwszego miejsca w portugalskiej eliminacji. Drogę do kompletu punktów w grupie drugiej zatrzymała awaria przed samą metą. W Škodzie Fabii doszło do urwania się śrub z koła zamachowego. Humory w ekipie Poland Racing Team powered by BorgWarner będzie starał się poprawić Szymon Piękoś. Startujący w ten weekend we Włoszech.
W grupie czwartej najniższy stopień podium zajął Piotr Staniszewski. To nie jest koniec jego sukcesów. Następne trzy puchary zgarnął w klasyfikacjach mistrzostw Europy centralnej jak i w słowackim oraz czeskim czempionacie. Przez oba dni jazd testował nowy pakiet aerodynamiczny w Hondzie Integrze. Efektem było szybkie tempo i strata tylko dziesięciu sekund do Serafina, który jechał przecież autem 4WD o wiele większej mocy.
,,Ecce Homo Sternberk to legendarny wyścig górski, w którym chciałem wystartować już od kilku sezonów. Pierwsza edycja odbyła się już w 1905 roku, a w formie wyścigu górskiego w latach 1920. Trasa jest bardzo długa (7800 metrów), szybka (Integra rozpędzała się do 195 km/h, a w kilku miejscach w okolice 180 km/h. Takie trasy do tej pory nie należały do moich ulubionych, ale zaczynam się do nich przekonywać. Był to bardzo udany weekend, z dobrym wynikiem na mecie. Teraz szykujemy się do Magury”. – zaznacza driver teamu Piotr Staniszewski Racing
Do zmagań w grupie piątej miał stanąć Janusz Grzyb. Lecz w ostatniej chwili został przeniesiony do grupy czwartej. Co przyniosło zespołową rywalizację obu zawodników zespołu Kubit Motorsport. W bliźniaczej Hondzie zajął szóste miejsce. Jak podkreśla, wyjazd ten traktował czysto treningowo przed wznowieniem kampanii w GSMP.
,,Podczas pechowego wypadku podczas zawodów w Korczynie awarii uległ silnik. Naprawa okazała się nie możliwa, a za wszelką cenę chciałem pojechać Ecce Homo. Zapadła szybka decyzja, że kupujemy części, budujemy zupełnie nowy silnik. Wyścig w Czechach potraktowaliśmy zatem jako pierwszy ostrożny test jeszcze zupełnie seryjnego silnika. Testy przebiegły pomyślnie (chociaż tempo jazdy na serii może skończyć się uśnięciem) i na Magurę będziemy mieli już prawdziwą rakietę. Chcę podziękować całemu zespołowi Kubit Motorsport za wysiłek i nieprzespane noce aby udało się stanąć na starcie w Sternberku – mega robota chłopaki! Już nie mogę się doczekać Magury i walki w tak licznie obsadzonej grupie 5.” – opowiada Grzyb
Michał Ratajczyk obiecująco przejechał sobotnią część imprezy. Dzień później zabrakło go na linii startu z powodu awarii w Mitsubishi Lancerze Evo X. Jeden z dwóch kierowców zespołu Daftracing zapowiedział już, że polscy kibice będą mogli go zobaczyć w Limanowej. Niedosyt w wynikach wynagrodził rezultat Jędrzeja Szczęśniaka. Za kierownicą Lamborghini Huracan wykręcił łączny czas pozwalający zająć trzecią lokatę w silnej grupie pierwszej.
Krótki maraton czeskich startów kontynuował Bartłomiej Madziara. Tydzień wcześniej pojechał treningowo zawody Ústecká, tuż przy naszej granicy. W Šternberku został sklasyfikowany w połowie stawki grupy drugiej. Początek sezonu w nowych barwach nie do końca układa się po myśli kierowcy Porsche dlatego mocno trzymamy kciuki za powodzenie w nadchodzących występach.
Na liście zgłoszeń był obecny jeszcze Piotr Ilnicki. Ale według tego co zapowiadał wcześniej zrezygnował na dłuższą chwilę z wyścigów górskich. Po początku sezonu spędzonym w Volkswagenie Scirocco przesiadł się do Peugeota 208 R2 wracając do korzeni, do rajdów samochodowych. Za trzy tygodnie zobaczymy go na trzeciej rundzie Tarmac Masters w Mirsku.