
Regulaminowo przyhamowane Toyoty TS050 HYBRID powalczą w niedzielę o trzecie z rzędu
zwycięstwo w mistrzostwach świata w wyścigach długodystansowych (FIA WEC). Na torze w
Szanghaju Toyota wygrywała do tej pory czterokrotnie.
Od początku sezonu w FIA WEC obowiązują przepisy, których celem jest wyrównywanie szans
samochodów w stawce. Robi się to poprzez dodawanie balastu, a także ograniczanie poboru mocy z
akumulatorów oraz przepływu paliwa. Wszystko po to, by auta różnych zespołów pokonywały
okrążenie toru w jak najbardziej zbliżonym czasie, co przełoży się na atrakcyjność ścigania. Oba
auta Toyoty będą w sumie wolniejsze o 2,74 sekundy na okrążeniu, a to dlatego, że przewodzą ex
aequo tabelom z wynikami po podwójnych zwycięstwach na torach Silverstone i Fuji. To stwarza
szansę dla zespołów Rebellion Racing i Ginetta.
“Mamy taką samą liczbę punktów jak załoga z auta numer 8, a samochody niehybrydowe powinny być bliżej nas, więc spodziewam się ekscytującej walki bok w bok. Myślę, że każdy z nas już nie może się doczekać tej rywalizacji” – powiedział Brendon Hartley, który ściga się w Toyocie z
numerem 7.
Dominacja Toyoty w Szanghaju
Japońska marka wygrała do tej pory cztery z siedmiu wyścigów rozgrywanych na torze w
Szanghaju.
“Ten tor jest w FIA WEC od samego początku, więc widzimy, jaką ewolucję przeszedł nasz samochód. Czas najszybszego okrążenia poprawiliśmy w latach 2012-2018 o pięć sekund, jednocześnie zmniejszając zużycie paliwa o 37,5 procent na okrążeniu.” – mówi Hisatake Murata,
szef zespołu.
Tor Szanghaj to 5,4 km i 16 zakrętów. Rywalizacja potrwa cztery godziny, czyli tyle ile w
otwierającym sezon wyścigu na torze Silverstone. Recepta na sukces jest prosta – trzeba zająć jak
najwyższe miejsce w kwalifikacjach. Do tej pory wyścig w Szanghaju wygrywali kierowcy, którzy
startowali z dwóch pierwszych rzędów.
“Zawsze byliśmy mocni na tym torze. Nawet w czasach
walki z Audi i Porsche. Układ trasy też jest wyjątkowy, zwłaszcza sekwencja trzech pierwszych zakrętów, które się zacieśniają i dają wycisk oponom. Bardzo lubię się tu ścigać.” – mówi Sebastien
Buemi, z Toyoty z numerem siedem.
Rekordzistą toru jest kierowca Toyoty Kamui Kobayashi z czasem 1:42.526 ustanowionym w 2017
roku.
“Przed rokiem triumfowaliśmy, choć wyścig odbywał się w bardzo trudnych warunkach. Ale o tej porze roku można spodziewać się różnych pogodowych niespodzianek. Można spodziewać się
wszystkiego.” – powiedział Japończyk
W tegorocznym wyścigu w Szanghaju zobaczymy 31 aut, z czego pięć w najwyższej klasie LMP1.
Najwięcej zgłoszeń jest w klasie LMGTE Am, gdzie rywalizować będzie 12 aut.
Transmisje z wyścigu w niedzielę od godz. 5 w Polsacie Sport Extra i Eurosporcie 1