
Sainz przerywa dominację Red Bulla! Lawson cichym bohaterem AlphaTauri – podsumowanie wyścigu o GP Singapuru
Najbardziej wymagający fizycznie wyścig sezonu za nami. Odbywające się w świetle reflektorów GP Singapuru po raz kolejny nie zawiodło, a z kiepską formą Red Bulla po raz pierwszy w tym sezonie powitaliśmy na najwyższym stopniu podium kierowcę innego niż Max Verstappen czy Sergio Perez. Złaknieni zwycięstwa kierowcy Ferrari i Mercedesa dwoili się i troili, by strategicznie pokonać rywali, jednak górą ostatecznie okazał się Carlos Sainz, który wspiął się na wyżyny, by obronić swoją pozycję.
Stroll nie jedzie, Zhou z alei
Jeszcze przed startem wyścigu Aston Martin wydał oświadczenie, w którym poinformował, że Lance Stroll nie pojawi się na starcie. Kanadyjczyk miał nadal odczuwać skutki sobotniego wypadku i wraz z zespołem podjął decyzję o odpoczynku i przygotowaniach do przyszłotygodniowego GP Japonii.
Zhou Guanyou również nie pojawił się na gridzie, ale w jego przypadku doszło do zmian w bolidzie i Chińczyk był zmuszony do startu z alei serwisowej, co na torze ulicznym zdecydowanie nie zwiastowało mu najlepszego rezultatu. Singapur nie był jednak zbyt łaskawym obiektem dla bolidów Alfy Romeo.
Po raz pierwszy od kilkunastu wyścigów w pierwszych rzędach nie zobaczyliśmy żadnego bolidu Red Bulla. Na pole position ustawił się Carlos Sainz, obok niego George Russell, a za nimi zobaczyliśmy Charles’a Leclerca (jako jedyny z czołówki na miękkim ogumieniu) oraz Lando Norrisa. Max Verstappen znalazł się na jedenastej pozycji, a Sergio Perez ustawił się na polu za jego plecami.
Dobry start Ferrari, weekend do zapomnienia dla Tsunody
Bardzo dobry start zaliczył Sainz, który bezpiecznie zameldował się w pierwszym zakręcie jako lider wyścigu. Dobrze wystartował także Leclerc, któremu udało się wyprzedzić Russella. Lewis Hamilton nie zmieścił się w torze i ściął pierwszy zakręt, wyprzedzając w ten sposób swojego kolegę z teamu. Był oczywiście zmuszony oddać pozycję, ale zajęło to duetowi dłuższą chwilę, co zdecydowanie spowolniło George’a. Za ich plecami czyhał jednak Norris, co prawdopodobnie utrudniało całą operację. Kierowca McLarena domagał się zresztą oddania pozycji przez Hamiltona, bo uważał, że został skrzywdzony przez wyjazd Lewisa na pobocze. Sędziowie uznali jednak, że młodszy z Brytyjczyków nie miał racji.
Rewind to the start ⏮️
Onboard with Hamilton who ran wide at Turn 1 and gained a couple of places (Russell and Norris) which he has since given back ?#F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/bEsUNk4M6v
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023
Już na pierwszym okrążeniu swoją przygodę z nocnym wyścigiem zakończył Yuki Tsunoda, który zderzył się z Perezem. Dla Japończyka jest to zdecydowanie weekend do zapomnienia. Liam Lawson startujący z dziesiątej pozycji stracił dwa miejsca, m.in. na korzyść Maxa Verstappena, któremu szybko udało się wskoczyć do pierwszej dziesiątki. Drugi z Red Bulli po kolizji z samochodem juniorskiej ekipy utknął natomiast na trzynastej pozycji.
Gierki strategiczne
Na początku stawki Sainz starał się utrzymywać bezpieczną przewagę nad swoim kolegą z zespołu, który jechał na szybszej mieszance. Obaj nie mieli też problemów z utrzymaniem za swoimi plecami Russella. Z kolei w dole stawki lider klasyfikacji generalnej odrabiał kolejne pozycje i był na ósmej pozycji. Tor w Singapurze nie sprzyjał wyprzedzaniu, ale Holender i tak zdołał wyrobić sobie kilka okazji do przeskoczenia wolniejszych przeciwników. Pozycje zyskiwał także Oscar Piastri, który dość pechowo nie znalazł się w drugiej odsłonie kwalifikacji i jeśli chciał zdobyć dziś punkty, musiał naprawdę mocno się napracować i liczyć na udaną strategię.
Po kilku okrążeniach sytuacja w stawce się uspokoiła i zabrakło kolejnych manewrów wyprzedzania. Ferrari poleciło Leclerkowi aby utrzymywał się na minimum trzy sekundy za prowadzącym Sainzem. Choć chyba nikt nie przeliczył na ich pit wallu tego, że w takiej odległości od lidera znajdował się obecnie… Russell. Zwolnienie tempa było zatem potencjalnie niebezpieczne. Zespół chciał jednak, aby Monakijczyk oszczędzał swoje miękkie opony i jednocześnie był buforem pomiędzy swoim partnerem a kierowcą Mercedesa, który jechał na trzeciej pozycji. Z kolei Hiszpan poinformował zespół, że jego opony są w dobrym stanie i „utrzymując obecne tempo mógłby tak jechać bez końca”.
Podczas gdy cała pierwsza trójka zaczęła uspokajać tempo i oszczędzać opony, za ich plecami przyspieszyli Lando Norris i Lewis Hamilton. Dogonienie znajdującego się przed nimi kierowcy to jednak jedno, a wyprzedzanie to drugie i wyglądało na to, że do walki pomiędzy tą dwójką jeszcze daleka droga. Wiedział o tym Perez, który próbował wyrwać się przez kilkanaście okrążeń z trzynastej pozycji.
Tradycji stało się zadość…
Na osiemnastym okrążeniu inżynier wyścigowy Oscara Piatriego poinformował go, że na radarze widać zbliżający się nad tor deszcz. Nie zapowiadało się jednak na to, aby były to silne opady, które mogłyby spowodować zjazdy po opony przejściowe. Chwilę później na torze faktycznie pojawił się deszcz, ale karbonu z przedniego skrzydła Logana Sargeanta, który rozbił bolid Williamsa. Amerykanin postanowił jednak wrócić do alei serwisowej, nawet ze skrzydłem utkwionym pod podłogą swojego samochodu. Odłamki pozostawione przez niego na torze sprawiły, że sędziowie postanowili wywołać na tor samochód bezpieczeństwa. To z kolei spowodowało falę pit stopów, co było oczywiście doskonałą wiadomością dla Ferrari. A przynajmniej do czasu, kiedy tłok w alei serwisowej sprawił, że Leclerc wyjechał dopiero za plecami Russella i Norrisa.
LAP 20/62
Sargeant bumps the wall
He's got going again but his damaged wing is showering sparks everywhere…
⚠️ @astonmartin SAFETY CAR ⚠️#F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/qGJN1WOEfZ
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023
Do boksów nie zjechali kierowcy Red Bulla i Bottas, którzy postanowili czekać na kolejną okazję i być może kolejną neutralizację. To sprawiło, że Verstappen wylądował na drugiej pozycji, a Perez na czwartej. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak zbyt długo.
Sędziowie zwrócili uwagę na incydent, którego bohaterem był Fernando Alonso. Hiszpan zjeżdżając do pit stopu przyblokował lewą oponę i na chwilę wypadł poza linię wyznaczającą zjazd, za co otrzymał ostatecznie pięć sekund kary.
Sainz wstrzymuje stawkę po restarcie
Po restarcie do ataku natychmiast przystąpili Norris i Russell, z kolei Leclerc popełnił błąd i stracił pozycję na rzecz Hamiltona. Zużyte opony w bolidach Red Bulla niestety nie zagrały na ich korzyść i po chwili obaj kierowcy spadli nieco w klasyfikacji.
Russell zbliżył się do Sainza na mniej niż sekundę, ale pomimo DRSu nie był w stanie zbliżyć się do Ferrari na tyle, by rozważać manewr i po pewnym czasie odpuścił, by nie zniszczyć swoich opon. Hiszpan wykonywał polecenie swojego zespołu, który nakazał mu oszczędzanie opon i utrzymywanie stawki mocno zbitej tak, aby ich najbliżsi rywale nie mieli okna na darmowy pit stop.
Na 40. okrążeniu u mechaników zameldował się w końcu Perez. Meksykanin na okrążeniu poprzedzającym zjazd stracił kilka pozycji. Okrążenie później zjechał również Verstappen. Holender również nie prezentował już właściwie żadnego tempa. Oczekiwanie na samochód bezpieczeństwa, deszcz czy inne okazje dobiegło zatem w Red Bullu końca. Obaj kierowcy otrzymali pośrednie mieszanki i musieli ruszyć w pogoń za punktowaną dziesiątką. Z pozycji odpowiednio siedemnaście i piętnaście nie było to jednak takie proste.
LAP 40 & 41/62
Both Red Bull drivers pit and drop down the field
Verstappen returns to the track in P15, Perez P17 #F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/JJf4gAKVyO
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023
Mercedes podejmuje ryzyko
Na 43. okrążeniu na torze pojawiła się żółta flaga spowodowana zatrzymanym na wyjeździe z alei samochodem Estebana Ocona. Chwilę później flagi zamieniły się w wirtualny samochód bezpieczeństwa, a mechanicy przygotowywali się do pit stopów. Z wymiany skorzystali Albon i Magnussen. Ze zjazdem wstrzymali się początkowo liderzy, ale ostatecznie do boksów zawitały oba samochody Mercedesa, którzy otrzymali pośrednie komplety opon. Na torze zostali Sainz, a także Norris i Leclerc, którzy zyskali pozycje kosztem Srebrnych Strzał.
LAP 43/62
"Nooooo!"
Ocon is distraught as his car grinds to a halt ❌
⚠️ VIRTUAL SAFETY CAR ⚠️#F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/YXyUtzYwZg
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023
Do boksów zjechał również Alonso, który nie dość, że musiał odbyć pięciosekundową karę, to jego mechanicy mieli jeszcze problem z założeniem przedniej opony i Hiszpan stracił na swoim pit stopie mnóstwo cennego czasu, co kosztowało go pozycje w punktach. Niedługo później kierowca wywołał też na torze podwójne żółte flagi, jednak zdołał wykaraskać się z pobocza i powrócić do rywalizacji.
Russell prezentował doskonałe tempo na nowym komplecie opon, jednak okrążenia mijały, a na jego drodze do zwycięstwa stał nadal nie tylko Sainz, ale również Leclerc i Norris, którzy za wszelką cenę chcieli obronić swoje podium. Na Leclercu spoczywało zresztą pośrednio zwycięstwo jego kolegi. Im dłużej bowiem bronił się przed Mercedesem, tym bezpieczniejszy był jego kolega. Kierowcy Ferrari nie udało się jednak zbyt długo powstrzymać szalejącego Russella i na osiem okrążeń przed końcem wyścigu Brytyjczyk był już na trzeciej pozycji. Chwilę później Leclerca wyprzedził także Hamilton.
Napięcie do ostatnich metrów
Mercedesy odrabiały straty w błyskawicznym tempie i na pięć okrążeń przed końcem wyścigu znajdowały się już za placami Norrisa. Brytyjczyk otrzymał jednak pomoc od Sainza, który jechał tak, aby jego kolega z McLarena znajdował się w zasięgu DRS, co ułatwiało mu obronę przed Russellem. Na swoją okazję czyhał także Hamilton, który siedział na tylnym skrzydle swojego kolegi i nie ułatwiał mu wcale walki z Norrisem.
Ta walka i strategiczne zagrywki Sainza trwały aż do ostatniego okrążenia. I choć Mercedesy walczyły do upadłego, to jako pierwszy linię mety przekroczył kierowca Ferrari. Za jego plecami zjawił się Norris, a Russell pod wpływem presji wylądował nie na podium, a w barierach. Taki koniec jego wyścigu oznaczał oczywiście, że na trzecim miejscu zameldował się Hamilton. Imponująco wysoko znalazł się Verstappen (P5), a ogromne pochwały powinny zostać skierowane do Liama Lawsona, który przywiózł AlphaTauri dwa punkciki i został cichym bohaterem wyścigu.
LAP 62/62
"Aggggghhhhhh, no, no!!!!"
Russell is into the barriers and out! #F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/4h8ybvTy1F
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023
Wyniki
RACE CLASSIFICATION (LAP 62/62)
And breathe… #F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/xcn3B1azKl
— Formula 1 (@F1) September 17, 2023