Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
HRSMPRAJDY

Od awarii do mistrzostwa

Od awarii do mistrzostwa

Historyczne, wiekowe rajdówki lubią zawodzić, nawet na samym początku sezonu, jednak jak przekonali się Piotr Kiepura i Mateusz Galle – złe początki nie muszą być zwiastunem na kolejne rajdy. Załoga Fiata 125p Monte Carlo na jedną rundę przed końcem zapewniła już sobie mistrzostwo w kategorii FIA 2.

W ubiegłym roku Kiepurę i Gallego mogliśmy oglądać za kierownicą Fiata 128 Rally, jednak na sezon 2019 załoga zdecydowała się postawić na polską konstrukcję – Fiata 125p. Pierwsze kilometry repliką maszyny, jaką niegdyś startował Andrzej Jaroszewicz, dały zawodnikom do zrozumienia, że wybór jak najbardziej był trafny. – Najlepszym momentem sezonu zdecydowanie był pierwszy odcinek w nowym samochodzie. Było super, auto było większe i w dodatku z tylnym napędem. Wrażenia z jazdy były niesamowite, a przy każdym poślizgu patrzyliśmy na siebie z Piotrkiem i mieliśmy uśmiech na twarzach – zdradził pilot, Mateusz Galle.

Świetnie odczucia nie przełożyły się jednak na dobry wynik na mecie Rajdu Świdnickiego Krause. Już na otwarcie sezonu Fiat poddał się przedwcześnie, ponieważ doszło w nim do usterki silnika na ostatnim odcinku specjalnym. – Awaria podczas Świdnickiego zdecydowanie nie była przyjemna. Zabolało nas to, bo po dwóch dniach świetnego ścigania praktycznie widzieliśmy się już na mecie, a okazało się, że na serwis wracaliśmy lawetą – stwierdza Piotr Kiepura wskazując to zdarzenie jako najgorszy moment sezonu.

Co ciekawe, dla kierowcy najlepszym momentem mijającego roku nie było pierwsze spotkanie z nową maszyną, tylko chwila, w której udało się wykrzesać z niej pełnię możliwości. – Dla mnie najlepsze było dojechanie do mety Rajdu Polski. Pierwszy start na szutrach był dla nas bardzo ciężki i prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że samochód da radę. Dlatego też cieszę się, że udało nam się ukończyć tę rundę – mówi Kiepura. Jego pilot dodaje, że trudność tej imprezy nie wynikała tylko z jej rangi oraz dystansu, ale również niewielkiego doświadczenia na mazurskich oesach. – Rajd Polski był ogromnym wyzwaniem również ze względu na fakt, że nikt nie znał odcinków specjalnych. Każdą inną rundę Motul HRSMP wcześniej przejechaliśmy. Mazurskie szutry były natomiast kompletną niewiadomą – kontynuuje Galle.

Nim jednak kawalkada historycznych samochodów zawitała w Mikołajkach, to wcześniej pojawiła się na Rajdzie Nadwiślańskim. Dla załogi Fiata 125p Monte Carlo niezwykle udanym nie tylko ze względu na zwycięstwo w klasie, ale także odczucia z jazdy. – Moim zdaniem największą niespodzianką tego sezonu był Rajd Nadwiślański. Zaskoczyło mnie to, że charakterystyka tych odcinków pasowała pod naszego Fiata. Bardzo dobrze nam się jechało i wynik praktycznie przyszedł sam – powiedział Kiepura.

Interesujący jest fakt, że zarówno kierowca, jak i pilot zgodnie twierdzą, że najbardziej wymagająca próba w sezonie 2019 dopiero na nich czeka. Pomimo startu na szutrach Rajdu Polski oraz walce z upałem podczas Rajdu Rzeszowskiego, najtrudniejszy ich zdaniem będzie wieńczący sezon Rajd Dolnośląski. – Największe wyzwanie dopiero przed nami. Mam tutaj na myśli finałową rundę sezonu. Do pokonania będzie bardzo dużo kilometrów oraz nocne odcinki specjalne. W sumie będziemy mieli trzy dni ścigania. To będzie trudne zadanie dla każdego historycznego samochodu. Mnie to nie przeszkadza, ale auta na pewno dostaną w kość – dodaje Piotr. Jego pilot wtóruje mu mówiąc, że forma samochodu znacznie częściej dochodzi do głosu niż kondycja załogi. – Trudności rajdu nie odzwierciedla się własnym zmęczeniem tylko stanem samochodu. Wydaje mi się, że każda załoga w naszych mistrzostwach martwi się przede wszystkim o to czy auto da radę – wyjaśnia Mateusz.

Wytrwałość i determinacja, a także walka z samym sobą oraz samochodem doprowadziły Piotra oraz Mateusza do tytułu w klasie, jednak załoga podkreśla, że najważniejsza w Motul HRSMP jest przede wszystkim atmosfera. – Dla mnie liczy się klimat tych mistrzostw oraz wspaniali kibice. To w pewnym sensie szokujące, bo nawet jak toczymy się po odcinkach na światłach awaryjnych z powodu jakiejś usterki, to ludzie wciąż nas dopingują i nam machają. Wiele osób jest na serwisie, a w dodatku cały czas słyszę głosy od zawodników startujących w innych dyscyplinach, że po wizycie na naszym rajdzie mają ochotę zbudować historyczne auto – zdradza Kiepura. – Niesamowicie fajny jest klimat i to jak wygląda ten cykl. Wiele osób ciężko pracuje, aby Motul HRSMP się rozwijało. Rywale z odcinków zawsze pomogą w potrzebie. Za każdym razem cieszę się ze spotkania z kolegami i gdy widzimy się na zapoznaniu to już mamy uśmiechy na twarzach. Nie wiem, czy poświęcałbym tyle czasu i energii na starty, gdyby nie atmosfera między zawodnikami – kończy Mateusz Galle.



Wybrane dla Ciebie

Zobacz także
Close