Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
F1GP Rosji

Strategia Ferrari okazała się nieklarowna dla jej kierowców?

Strategia Ferrari okazała się nieklarowna dla jej kierowców?

Jeszcze na samym początku wyścigu o GP Rosji wszystko układało się po myśli Ferrari. Sebastian Vettel wyprzedził Lewisa Hamiltona, a nawet Charlesa Leclerca i nadawał wysokie tempo stawce. Czerwone samochody z Maranello szybko zaczęły oddalać się od reszty stawki, a czterokrotny mistrz świata notował jedno najszybsze okrążenie za drugim. Jednak niedługo potem otrzymał od zespołu polecenie, aby puścić Leclerca. Niemiec zaczął dyskutować z ekipą i namawiać ich do jeszcze kilku okrążeń, by sprawdzić czy ta taktyka się im opłaci. W tym samym czasie, w którym Niemiec nie chciał wykonać polecenia zespołu, Leclerc z coraz większą goryczą mówił „Wstrzymujecie mnie. Porozmawiamy o tym później.”.

Ostatecznie do zamiany doszło podczas pit stopu. Leclerc zjechał jako pierwszy i miał możliwość nadrobienia kilku sekund, gdy Vettel pozostawał na torze i tracił czas. Po zjeździe do boksów jasne było, że wyjedzie za młodszym kolegą z zespołu. Niestety plany Ferrari na kolejny dublet, tym razem w odwrotnej kolejności zostały pokrzyżowane. Samochód Niemca odmówił posłuszeństwa i pozostawało jedynie zatrzymać go na poboczu.

Już po wyścigu Leclerc przyznał, że zespół zaplanował jak rozegrany zostanie start. Monakijczykowi obiecano utrzymanie prowadzenia, chyba że zanotuje gorszy start od swojego kolegi z zespołu. Ponieważ obaj według swojego zespołu wystartowali równie dobrze, umowa miała zobowiązywać Scuderię do przywrócenia Leclerca na pierwszą pozycję. A przynajmniej tak rozumiał to kierowca z numerem szesnaście.

Seb na pewno zaliczył dobry start. Jednak tak jak powiedziano mi przez team radio – nie wiem czy zostało to udostępnione podczas transmisji – sam start w naszym wykonaniu był tak samo dobry. Po nim zostałem po lewej stronie by mógł złapać się w moją strugę powietrza. Spróbujemy teraz porozmawiać. Sądzę, że ostatecznie wszystko zostało sprawiedliwie wykonane. Ja pozwoliłem złapać mu się w swoją strugę powietrza, a potem dokonaliśmy zamiany podczas pit stopu. To tyle.

Również Vettel potwierdził, że przed wyścigiem zostały poczynione pewne ustalenia. Zasugerował jednak, że nie zrozumiał ich w pełni tak, jak zrobił to jego partner.

Szczerze mówiąc nie wiem dokładnie co się tam wydarzyło. Myślałem, że mamy umowę. Rozmawiałem o tym w szczególności z Charles’em przed wyścigiem. Ja byłem na trzeciej pozycji, Charles na pierwszej. Dyskutowaliśmy o wyprzedzeniu Lewisa. Na stole było kilka opcji. Sądzę, że to było dość jasne, ale może coś mi umknęło. Na pewno o tym porozmawiamy.

Kierowca Ferrari nie chciał jednak zdradzić szczegółów, twierdząc, że to coś, czym nie chce się dzielić z dziennikarzami. Według niego mogłoby to postawić zespół w złym świetle. Zapytany o to, dlaczego kierowcom Scuderii nie pozwolono się po prostu ścigać, odparł, że do pierwszego pit stopu sądził, że tak właśnie jest.

Scuderia Ferrari

Tymczasem Mattia Binotto powiedział telewizji Sky Sports, że teoretycznie Leclerc faktycznie miał oddać swoją strugę powietrza koledze, a potem odzyskać swoją pozycję. To zapewniałoby im idealną pozycję do rozegrania wyścigu. Jednak w rzeczywistości Vettel był zbyt szybki i decyzję o zamianie odłożono na bok. Zaprzeczył również, że późniejsza zamiana kolejności kierowców po pit stopach była celowa.

Sebastian zaliczył fantastyczny start i wyprzedził Hamiltona bardzo szybko. Zrobił to jeszcze przed zakrętem numer jeden. Dlatego według niego, zapewne całkowicie właściwie, Charles nie oddał mu swojej strugi lecz on sam załapał się w nią z powodu pozycji, którą już wtedy wypracował. (…) Nie podcięliśmy Sebastiana celowo. Nie tak wyglądała nasza strategia. Wiedzieliśmy, że na torze może pojawić się Samochód Bezpieczeństwa. Dlatego uznaliśmy, że przetrzymanie Sebastiana na torze to najlepsza opcja. Ostatecznie jego opony były już zbyt zużyte i ściągnęliśmy go zbyt późno.

Wygląda więc na to, że każdy z kierowców włoskiej ekipy twierdzi, że racja jest po jego stronie. Być może zawiniła tu komunikacja pomiędzy dwoma garażami Ferrari. Innym powodem może być to, że ustalenia wcale nie były tak szczegółowe i dlatego sytuacja została tak różnie zinterpretowana przez zawodników.

Źródło: Skysports.com

 



Wybrane dla Ciebie