
Bycie fanem motorsportu to dla niektórych nie tylko kibicowanie z domu. Ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, jeżdżą za swoimi ulubionymi kierowcami. Jeszcze inni mają w sobie duszę kolekcjonera. Kiedyś zbierało się kapsle, znaczki, a dzisiaj można zbierać autografy. To wspaniała pamiątka, kiedy uda nam się dorwać podpis zawodnika, na który długo czekaliśmy. Przygotowaliśmy dla Was rozmowy z kilkoma kolekcjonerami autografów, którzy opowiedzą o swojej pasji. W najbliższych dniach będziemy udostępniać kolejne fragmenty zapisanych rozmów.
Pewnego dnia czekając na autobus powrotny ze szkoły zadzwonił do mnie tata z pytaniem czy spodziewałem się jakiegoś listu z Wielkiej Brytanii. Przyznam się że trochę się przestraszyłem ale po otworzeniu koperty moja radość była nie do opisania. Tak to się zaczęło…
RALLYPL: Jak zaczęła się wasza przygoda z kolekcjonowaniem autografów?
Rafał Rokicki: Jako młody chłopak na przełomie lat 80/90-tych zbierałem puszki po piwie (wiem, że teraz brzmi to niedorzecznie, aczkolwiek wtedy było to dosyć popularne). To było jednak nieco dziecięce hobby i wymagało sporo miejsca w pokoju, zwłaszcza że miałem około 400 sztuk. Pod koniec lat osiemdziesiątych zafascynowałem się Formułą 1, a w 1993 napisałem kilka listów do zespołów i pierwszym który odpowiedział był Ligier, przesyłając podpisane pocztówki E. Comasa, M. Blundella i E. Bernarda. Tak ruszyła cała machina…
Jacek: W moim przypadku dość spontanicznie. Jeden z ”jutuberów” którzy kręcili filmiki z gier o F1 opublikował na swoim facebooku post który bardzo mnie zaciekawił. Pochwalił się on listem od nieistnejącego już zespołu Marussia, a dokładniej podpisanymi przez kierowców kartami. Pomyślałem sobie że też spróbuję i wysłałem wiadomość poprzez formularz kontaktowy. Na swoją pierwszą zdobycz przyszło mi czekać kilka ładnych miesięcy więc zdążyłem już o tym zapomnieć. Pewnego dnia czekając na autobus powrotny ze szkoły zadzwonił do mnie tata z pytaniem czy spodziewałem się jakiegoś listu z Wielkiej Brytanii. Przyznam się że trochę się przestraszyłem ale po otworzeniu koperty moja radość była nie do opisania. Tak to się zaczęło …
Piotr Wilczyński: Któregoś dnia na FB zauważyłem że Gosia Rdest wstawiła post o tym że wysyła autografy z zdjęciem jak je podpisuje Napisałem do Gosi na jej FanPage i tak zdobyłem swój pierwszy autograf.
W tym momencie jest około 2000 autografów kierowców F1 w mojej kolekcji, z tego około 300 zdobytych osobiście.
Sebastian Masiarek: Moje zainteresowanie autografami kierowców zaczęło się w październiku 2013 roku. Na pewnym forum wyczytałem, że można zdobyć jakieś gadżety od teamów F1 jak się wyśle email lub list do zespołu. Pierwszy email wysłałem 28 października 2013 roku. Potem nadszedł czas na setki emaili i listy… Zbierałem wszystkich kierowców nie tylko z F1, lecz od 2014 roku zaprzestałem tylko na kierowcach z Formuły 1. W tym momencie jest około 2000 autografów kierowców F1 w mojej kolekcji, z tego około 300 zdobytych osobiście.
Mateusz Hryciuk: Pierwszy autograf zdobyłem od Nicka Heidfelda w 2008. Oprawiłem go w ramkę i powiesiłem na ścianie. I to było tyle. W 2010 trafiłem na pewne forum internetowe i tam była zakładka o autografach. Ludzie chwalili się swoimi zdobyczami i w jaki sposób je zdobyli. Wtedy postanowiłem, że obok Heidfelda powieszę inne autografy. Zacząłem rozsyłać emaile i listy z prośbami o podpisy. Kolekcja zaczęła się rozrastać.
Dariusz Kowal: Pewna osoba mi pokazała w 2012 roku artykuł u Mikołaja Sokoła o naszych rodakach, którzy zbierają autografy z F1. Bardzo mnie to zaciekawiło, bo skoro oni mają to czemu miałbym ja nie dostać? Niestety z tyłu głowy gdzieś siedziało „przecież jestem zwykłym szarakiem, na pewno mi nie wyślą”. 6 listopada otrzymałem pierwsze autografy, od Toro Rosso. Było wielkie wow, jednak się udało. Myślałem, by się ograniczyć tylko do F1, ale rzadko coś przychodziło to rozszerzyłem na cały motorsport. Nie żałuję tego do dziś. Obecnie mam sporo autografów, dużej liczby kierowców czy pilotów… Nie liczyłem jeszcze ile dokładnie, ale będę musiał to zrobić.
Spotkanie na żywo kierowcy, a nawet zrobienie z nim wspólnego zdjęcia jest bardzo emocjonujące i na długo zostaje w pamięci. Pierwszy autograf jaki dostałem osobiście należał do Nicka Heidfelda. Było to podczas wyścigu Formuły E (ePrix) w Berlinie, w maju 2016 roku…
Bartek Nowotnik: Moja przygoda zaczęła się w dużej mierze dzięki Dariuszowi. Już tłumacze dlaczego. Od jakiegoś czasu na jednym z komunikatorów tzw. „Slack” Darek zaczął wrzucać zdjęcia autografów kierowców i w pewnym momencie powiedziałem sobie skoro dużo ludzi może kolekcjonować autografy to czemu ja nie mogę? Pierwszym autografem, który dostałem był od Martina Prokopa w dodatku z dedykacją co mnie naprawdę zaskoczyło, gdyż sądziłem, że od kierowców wyścigowych, rajdowych dosyć ciężko dostać autografy. Od tego momentu minął rok i w ciągu tego roku trochę się już tego nazbierało. Różnych serii, również z F1. Swojej decyzji nie żałuję i uważam, że trzeba tą pasję dalej rozwijać.
Arkadiusz Mikołajczyk: Autografy, wraz z moim synem Adrianem, zaczęliśmy zbierać w lutym 2015 roku. Surfując po internecie natknąłem się na bloga z autografami sportowców i wtedy przypomniałem sobie, że mam w domu autograf Pawła KUKIZA (z którym kiedyś jechałem w pociągu) i Przemka SALETY. Pomyślałem, że to może być świetne hobby. Początkowo zbieraliśmy wszystko jak leci, podpisy: aktorów, sportowców, piosenkarzy itp. Kilka miesięcy później postanowiłem, że skupimy się tylko na jednej, ulubionej dyscyplinie sportowej czyli F1. Do tego czasu mieliśmy już w kolekcji podpisy około 10 kierowców. Wtedy nawiązałem kontakt trzema kolekcjonerami – Rafałem Rokickim (którego imponująca kolekcja do dziś jest dla mnie wzorem) oraz Kubą Kruczkiem i Sebastianem Masiarkiem, którzy pomogli mi, podpowiadając jak znaleźć prywatne adresy do kierowców. To właśnie znalezienie aktualnych adresów kierowców, czy też innych osobistości ze świata F1, jest najtrudniejsze w tym hobby. Często zdarza się, że adres, który w jakiś sposób zdobędziemy jest już nieaktualny. Pierwsze autografy kierowców, jakie znalazły się w mojej kolekcji należały do Pastora Maldonado i Romaina Grosjeana. Otrzymałem je po napisaniu prośby do zespołu Lotus F1 Team. Ciekawym przeżyciem jest osobiste zbieranie autografów. Spotkanie na żywo kierowcy, a nawet zrobienie z nim wspólnego zdjęcia jest bardzo emocjonujące i na długo zostaje w pamięci. Pierwszy autograf jaki dostałem osobiście należał do Nicka Heidfelda. Było to podczas wyścigu Formuły E (ePrix) w Berlinie, w maju 2016 roku. Do dziś byłem na dwóch wyścigach F1 w Budapeszcie i dwóch wyścigach Formuły E w Berlinie, podczas których zebrałem osobiście podpisy łącznie od 85 osób. W tej chwili posiadam około 2000 autografów ze świata F1. Są to podpisy około 400 kierowców i innych osobistości (m.in. szefowie teamów).
Adam Ślusarski: Moja przygoda ze zbieraniem autografów zaczęło się od… postu na grupie na facebooku, serio. Szukałem ludzi do naszej simracingowej ligi więc napisałem post na grupie na FB, odpisał mi Darek Kowal, którego z góry pozdrawiam. Okazało się że chciał pojeździć więc zaprosiłem go do ligi. Po czasie dowiedziałem się że Darek kolekcjonuje autografy kierowców, co mi się strasznie spodobało, wypytywałem jak to robić, do kogo itd. Aż napisałem swoją pierwszą prośbę do STR, od tego się wszystko zaczęło.
Linki do kolekcji naszych rozmówców:
Rafał Rokicki: http://
Jacek: https://
Arkadiusz & Adrian Mikołajczyk: http://
Dariusz Kowal: http://
Sebastian Masiarek: https://
Bartek Nowotnik: http://
Mateusz Hryciuk: https://www.facebook.com/
Adam Ślusarski: https://