
Przed nami kolejne, piętnaste już Grand Prix w tym sezonie. Tym razem przywitał nas gorący Singapur w którym zdecydowanym faworytem jest Mercedes. Ferrari z kolei konfiguracja ulicznego toru zlokalizowanego w Azji z pewnością nie sprzyja. Kto okazał się najlepszy podczas FP1? Czy stajnia z Maranello rzeczywiście ma czego się obawiać? Zapraszamy na podsumowanie pierwszego treningu.
Pierwsze okrążenia
Tuż po zapaleniu zielonych świateł, jako pierwsi na torze pojawili się kierowcy środka stawki, nie ustanawiając jednak jakichkolwiek czasów. Na kółko instalacyjne niedługo potem wyjechali również reprezentanci Red Bulla i Mercedesa. Na pomiarowe kółka zdecydowali się kierowcy Ferrari. Charles Leclerc przejechał linię mety po upływie 1:46.180. Sebastian Vettel miał czas gorszy 5.329 sekundy. Niemiec jednak już na następnym kółku zniwelował stratę do partnera zespołowego do 1.451 sekundy. Do kierowców stajni z Maranello kręcąc swoje kółka pomiarowe dołączyli Nico Hulkenberg, Lando Norris oraz Robert Kubica. Polak tracił do Leclerca około 5.545 sekundy. Na nieco ponad godzinę przed końcem sesji, na szczyt tabeli wspiął się Valtteri Bottas. Reprezentant Mercedesa miał czas na poziomie 1:43.041.
Test refleksu Hamiltona
Do małego incydentu w trzecim sektorze doszło pomiędzy Lewisem Hamiltonem, a Carlosem Sainzem. Hiszpan jechał bardzo blisko przed 5-krotnym mistrzem świata między zakrętami 18 i 19. Reprezentant McLarena niespodziewanie przyhamował zmuszając Hamiltona do reakcji. Pomimo wcześniejszych problemów, Brytyjczyk zdołał wykręcić najszybszy czas sesji na poziomie 1:42.412, który został niemal natychmiastowo przebity przez Maxa Verstappena. Holender przekroczył linię mety po upływie 1:41.938, wykorzystując wyjątkowo sprzyjającą Red Bullowi konfigurację toru. Zaskakująca była pozycja Lance’a Strolla, który na 55 minut przed końcem sesji zajmował wysokie, czwarte miejsce, tracąc do lidera 1.346 sekundy. Po upływie kilku minut na prowadzeniu byli obaj kierowcy Mercedesa. Drugi Lewis Hamilton tracił 0.133 sekundy do prowadzącego Valtteriego Bottasa z czasem 1:41.336. Co ciekawe obaj reprezentanci stajni z Brackley przejechali swoje kółka na oponach twardych. Bardzo dużą niespodzianką było tempo opuszczającego po tym sezonie Williamsa, Roberta Kubicy. Polak przez pewien czas zajmował piąte miejsce, przebijając Russella o 0.7 sekundy.
Problemy… Duże problemy
Na odwet Ferrari nie musieliśmy długo czekać. Sebastian Vettel pobił czas Fina, przejeżdżając linię mety z czasem 1:40.426. Niestety, ku rozczarowaniu stajni z Maranello Charles Leclerc nie miał tyle szczęścia. W trzecim sektorze szybkiego okrążenia awarii uległ jego bolid. Monakijczyk utknął na czwartym biegu, a z samochodu wydobywały się niepokojące dźwięki. W międzyczasie najszybszy czas ustanowił Max Verstappen (1:40.259). Podobnie jak Leclerc na brak problemów nie narzekał również Valtteri Bottas. Kierowca Srebrnych Strzał zblokował przednie prawe koło w zakręcie nr 19, tym samym wjeżdżając w ścianę. Wywieszona została czerwona flaga, sesja została wstrzymana, a kierowcy zjechali do garaży.
Końcówka bez historii
Na 17 minut przed końcem sesji, pierwszy trening został wznowiony, lecz na torze nie działo się wiele. Dochodziło jedynie to nieznacznych przetasowań w środku stawki. Wartym odnotowania jest jednak fakt, iż zajmujący piąte miejsce Alex Albon tracił do swojego zespołowego partnera 1.208 sekundy. Podczas pierwszego treningu na pewno za swoim towarzystwem na torze nie przepadali Lewis Hamilton i Carlos Sainz. Doszło między nimi do podobnej sytuacji jak ta na początku sesji, tym razem to Hamilton nieznacznie blokował Hiszpana, na co kierowca McLarena narzekał przez radio. Ostatecznie FP1 wygrał Max Verstappen, a za nim ulokowali się Sebastian Vettel i Lewis Hamilton.
Verstappen on top for now…
How will things pan out as night descends on FP2? ?#F1 #SingaporeGP pic.twitter.com/JFo4nUi9Eb
— Formula 1 (@F1) September 20, 2019