
Trzecia runda WRC – wszystko zaczyna się od nowa
Kiedy myślimy o drogowych Rajdach samochodowych oczywistym jest, że najpierw do głowy przychodzi nam ściganie po asfaltach – wszakże nasze auta, na bazie których od zawsze budowano rajdówki, to samochody drogowe – do jazdy po asfalcie.
To nimi na co dzień śmigamy do pracy/szkoły/na zakupy/na wakacje. Potem, jak głębiej wejdziemy w temat okazuje się, że Rajdy to często szutry. Tymczasem do tej pory mieliśmy dwa Rajdy … zimowe. No dobrze, w Monte Carlo śniegu było jak na lekarstwo, ale jednak było wtedy zimno i do końca Rajdem asfaltowym tego Monte nie możemy nazwać. Do tego był to pierwszy Rajd nowej formuły technicznej i wszyscy badali temat.
Treść pod reklamą
Po pełnoprawnie zimowej Szwecji teraz czołówka WRC zmierzy się z w pełni asfaltową Chorwacją. Rajd WRC w tym południowym kraju debiutował w 2021 roku i został wysoko oceniony, dzięki czemu trafił także do kalendarza na obecny rok. Nadal jest to Rajd relatywnie nowy, dlatego dla każdego zawodnika będzie to nadal nowe wyzwanie.
Nie dziwi więc fakt, że znaczna część stawki WRC w ramach treningu pojechała na inne rajdowe imprezy lub testy. Między innymi Kalle Rovanpera (testował nowe opony Pirelli swoim Yarisem) i Craig Breen (pojechał Fiestą Rally2 w Rajdzie San Remo). Testowe starty mają za sobą także kierowcy WRC2, a co dla nas ważne – także nasze dwie załogi.
Polska reprezentacja w Chorwacji
Najpierw, pod koniec marca w ramach treningu Kajetan Kajetanowicz z Maćkiem Szczepaniakiem pojechali na Rajd otwierający mistrzostwa Chorwacji – Rajd Czterech Rzek. Wygrali pięć z siedmiu odcinków specjalnych i zajęli w Rajdzie … 9-te miejsce. To efekt wizyty poza drogą, która kosztowała ich kilka minut straty. Trzeba jednak uznać, że był to start udany, bo nie chodziło oczywiście o wynik sportowy, lecz o wyczucie limitów, zwłaszcza, że Rajd ten przebiegał częściowo po trasach, które zaraz po Świętach Wielkanocnych będę gościły WRC.

W pierwszy weekend kwietnia sezon rozpoczęła druga nasza załoga – Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Urzędujący Mistrzowie Polski wystartowali w ramach rozruszania kości po zimie w wielickim Rajdzie Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Moja domowa impreza padła ich łupem, a wręcz można powiedzieć, ze zdominowali ją całkowicie wygrywając dziewięć z dziesięciu prób. Ta jedna, której nie zapisali na swoje konto zaskoczyła ich (oraz pozostałe załogi startujące w czubie stawki) pogodą – obfitymi opadami śniegu, które z minuty na minutę zmieniły wiosenną Wieliczkę w zimową Karową – i to Karową z przed lat, gdy na Barbórce jeszcze bywał śnieg.
Tydzień później Miko z Szymonem byli już w Czechach na rozpoczynającym tamtejsze mistrzostwa 40. Kowax Valašská Rally ValMez. Dwudniowa impreza zgromadziła całą czeską i słowacką czołówkę, w tym kilka załóg w wozach WRC. To właśnie leciwy Ford Focus WRC Václava Pecha był najszybszą rajdówką tej imprezy. Duet Orlen Team startując po raz pierwszy zupełnie nowym egzemplarzem Skody Fabia Rally2 EVO (w Wieliczce mieli samochód z wypożyczalni) zaczął od zapisana na swoje konto odcinka testowego, a doskonałą dyspozycję potwierdził wygrywając jedną z sobotnich prób i przez cały Rajd kilkukrotnie meldując się na oesowym podium. Podobnie jak w przypadku Kajty i Maćka, chodziło oczywiście o ustawienie samochodu i dobre przygotowanie do debiutu w WRC2. „Przy okazji”, na śliskich, mocno zabrudzonych i zniszczonych asfaltach (czyli takich jak w chorwackiej rundzie WRC) udało się ostatecznie wywalczyć czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, czym debiutujący w tym Rajdzie Polacy zaskoczyli lokalnych kierowców.

Co pokaże czołówka WRC?
Wróćmy jednak do czołówki WRC i pomyślmy chwilę o tym, czego możemy się spodziewać po trzeciej odsłonie światowego czempionatu 2022? Tylko raz do tej pory Zagrzeb gościł najszybszych kierowców Świata. Było to jednak zaledwie rok temu, więc dla większości stawki będzie to Rajd już w pewnym sensie znany. Organizatorzy przygotowali trasę tylko w niewielkim stopniu zmienioną w stosunku edycji z 2021 roku. Doszedł jeden zupełnie nowy oes, kilka nieznacznie zmieniono i w zupełnie inne miejsce przeniesiono odcinek testowy. To nieco zmniejsza presję nowego Rajdu, ale nie ze wszystkich!
Rok temu jako lider WRC do Zagrzebia przyjechał duet Toyoty Kalle Rovanpera –Jonne Halttunen. O tamtym występie Finowie na pewno chcą jednak zapomnieć, bo już na pierwszym odcinku specjalnym roztrzaskali swojego Yarisa w stopniu uniemożliwiającym restart kolejnego dnia. Na tym etapie obecnego sezonu młody Fin znów przewodzi stawce i z pewnością fakt, że nie poznał przed rokiem tych asfaltów nie będzie to działać na jego korzyść.
Jednak to Toyota zdominowała poprzednią edycję Rajdu Chorwacji, do ostatnich kilometrów dając kibicom świetną walkę Ogiera z Evansem. Mistrz Świata nie przyjedzie w tym roku do Zagrzebia, co każe dopatrywać się faworytów w załodze z wysp brytyjskich.
A co z Hyundaiem? Neuville i Tanak zajęli przed rokiem odpowiedni trzecie i czwarte miejsce i na pewno mają apetyt na więcej, zwłaszcza po znacznie lepszej niż w Monte Carlo dyspozycji nowego i20 Rally1 w Szwecji. Z drugiej strony Rajdowi Chorwacji bliżej do Rajdu Monte Carlo niż do północnych śniegów, a we francuski Alpach i20 nie było szybkie.
W 2021 roku dobre tempo prezentował lider M-Sportu Craig Breen (wtedy reprezentujący Hyundaia, niefortunne kapcie wypchnęły Irlandczyka z walki o czołowe pozycje). To też dobra prognoza dla brytyjskiego zespołu. Unikając zeszłorocznych małych błędów załoga Breen-Nagle może powalczyć o najwyższe pozycje w tym roku. Pozostałe Pumy Rally1 też powinny być szybkie, bo w poprzedniej edycji zarówno Adrien Fourmaux jak i Gus Greensmith pokazali dobre tempo w jakby nie patrzeć słabej Fieście WRC.
Pozornie zatem wydawać się może, że Toyota powinna z łatwością wygrać zbliżający się Rajd. Jednak tak naprawdę wszystko zaczyna się teraz od nowa, bo Chorwacja jest inna, niż to co do tej pory dał nam sezon. Jak zatem będzie? O tym informować Was będziemy na łamach naszego Portalu na bieżąco podczas Rajdu.