
Verstappen śrubuje statystyki, a Norris zadomawia się na podium – podsumowanie wyścigu o GP Węgier
Wyścig o GP Węgier był pierwszym od czasu Abu Dhabi 2021, w którym na starcie w pierwszym rzędzie ujrzeliśmy duet Hamilton-Verstappen i to właśnie w tej kolejności. Zapowiadało to fascynującą walkę o pierwszą pozycję, z której poniekąd górą wyszli także czający się w drugim rzędzie kierowcy McLarena. A jak poradziły sobie doskonałe w sobotę Alfy Romeo? I czy Daniel Ricciardo nadal pozostawał szybszy od Yukiego Tsunody?
Gdzie dwóch się bije…
Już na pierwszych metrach doszło do zaciekłej walki Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena o prowadzenie. Jednak zgodnie ze starym powiedzeniem „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, na ich walce najbardziej zyskały McLareny. Oscar Piastri miał nawet szansę na objęcie prowadzenia, jednak Verstappen wykorzystał swoje doświadczenie i po poradzeniu sobie z Hamiltonem, obronił pozycję lidera.
Fatalny start zaliczył Guanyou Zhou, który nie dość, że potężnie zaspał, gdy zgasły światła, to jeszcze doprowadził do domina, w wyniku którego z wyścigu odpadły oba bolidy Alpine. Chińczyk stracił mnóstwo pozycji i tuż przed pierwszym zakrętem opóźnił hamowanie, wpadając w tył samochodu Daniela Ricciardo, który z kolei uderzył w Estebana Ocona, który wpadł w rozpędzonego Pierre’a Gasly’ego. Francuz zaliczył bardzo dobry start, więc tym bardziej skoda było zmarnowanego potencjału.
Both Alpines are out of the race after colliding at Turn 1 at the start ❌❌#HungarianGP #F1 pic.twitter.com/ElswGzl4qg
— Formula 1 (@F1) July 23, 2023
Na starcie dużo zyskał Carlos Sainz, który już na pierwszym okrążeniu przeskoczył z jedenastej pozycji na szóstą, czyli tuż za plecy. Sporo zyskał także George Russell, który startował przecież aż z osiemnastej pozycji.
Pierwsze pit stopy
Po dziesięciu okrążeniach pierwsi kierowcy zaczęli zjeżdżać na pit stopy. Dotyczyło to zawodników z końcówki stawki. Na czele Verstappen utrzymywał ponad cztery sekundy przewagi nad drugim Piastrim i trzecim Norrisem. Za ich plecami znajdował się Lewis Hamilton, a później dwa bolidy Ferrari. Dopiero na siódmej pozycji znalazł się Sergio Perez.
Na 16. okrążeniu do boksów zjechał Sainz, który jako jedyny pozostawał na miękkiej mieszance. Od mechaników wyjechał na twardych oponach, za plecami dziesiątego Daniela Ricciardo. Tym samym rozpoczął pit stopy w wykonaniu czołówki. Zaraz po nim w boksach zameldowali się Hamilton i Norris, a następnie Leclerc, którego mechanicy mieli spore problemy ze ściągnięciem lewej tylnej opony. Jego wymiana trwała łącznie 9.4 s, co oznaczało, że spadł za plecy swojego kolegi z teamu.
Po pit stopach w McLarenie także nastąpiła zmiana kolejności w czołówce. Norris znalazł się przed Piastrim i zaczął nadrabiać stratę do Verstappena, który nie odwiedził jeszcze swoich mechaników. Czwarty Russell do reprezentantów Papaji tracił siedem sekund i właściwie cały czas różnica ta zwiększała się na korzyść zespołu z Woking.
Holender zjechał na wymianę opon na 24. okrążeniu i wyjechał na tej samej pozycji, tuż przed Perezem, który nadal pozostawał na torze. Oprócz niego jedynie Russell nie zmieniał jeszcze ogumienia.
Stabilnie, ale nieco nudno
Sytuacja w stawce powoli się stabilizowała – lider utrzymywał bezpieczną przewagę, podobnie jak McLareny nad Hamiltonem. Pomiędzy kolejnymi kierowcami również utrzymywały się dość stabilne różnice, a jedynym kierowcą, który wyprzedzał konkurentów okazał się Perez. Meksykanin na pośredniej mieszance radził sobie zdecydowanie lepiej niż na twardej i zyskiwał kolejne pozycje. Takie samo zadanie miał także Russell, który po pit stopie wypadł z pierwszej dziesiątki.
W drugiej połowie rywalizacji wiało nieco nudą, choć emocje postanowili zapewnić nam Perez z Hamiltonem, którzy byli uwikłani w walkę o czwartą pozycję. Nie trwało to jednak długo, bo Meksykanin zjechał do boksów, by spróbować podciąć Brytyjczyka. Jego mechanicy zdecydowanie mu w tym pomogli, wymieniając opony w 1.9 s. Mało tego, pomogli mu także w dogonieniu Piastriego i dali realne szanse na walkę o podium. Podcinać próbował także Leclerc, który tym razem zaliczył bezproblemową wymianę i ograł swojego kolegę z zespołu.
Perez kontra Piastri
Po serii pit stopów walka Pereza z Hamiltonem zamieniła się w walkę Pereza z Piastrim. Meksykanin szybko znalazł się w zasięgu DRS i po kilku okrążeniach zabrał się za wyprzedzanie Australijczyka na końcu prostej startowej. Choć kierowca McLarena próbował się jeszcze bronić w kolejnych zakrętach, to górą okazał się Sergio.
Perez and Piastri battled hard between Turns 2 and 3 ?
Race stewards had a look at the incident but they'll be no further action #HungarianGP #F1 pic.twitter.com/yfSx5TWZls
— Formula 1 (@F1) July 23, 2023
Tymczasem za ich plecami Leclerc otrzymał karę 5 sekund za przekroczenie limitu prędkości w pit lane. Monakijczyk przedobrzył próbując zyskać cenne sekundy i zbyt późno zaczął hamować przed białą linią wyznaczającą początek obowiązywania limitu.
Wyniki
Końcówka rywalizacji przebiegała bardzo spokojnie, choć przez chwilę wydawało się, że Perez może jeszcze nieco powalczyć z Norrisem o drugą pozycję. Ostatecznie do żadnej bezpośredniej walki pomiędzy nimi jednak nie doszło. Walczyć o powrót na podium próbował na ostatnich okrążeniach także Hamilton, ale nieco zabrakło mu dystansu, więc panowie dojechali w następującej kolejności: Verstappen, Norris i Perez. Dla Norrisa to drugie podium z rzędu, zaś Perez powrócił na nie po chwilowej przerwie i z pewnością nieco odetchnął z ulgą. Smakiem znów obejść musiał się Piastri, który przekroczył linię mety za plecami Hamiltona (ponownie).
Wygrana Verstappena oznaczała także dwunaste zwycięstwo z rzędu dla jego zespołu.
LAP 70/70
Here's how they finished in Hungary ?#HungarianGP #F1 pic.twitter.com/TkiEODE6eM
— Formula 1 (@F1) July 23, 2023