
Włoskie szaleństwo na Monzy! Ekipa z Faenzy wygrywa drugi raz w historii – podsumowanie wyścigu o GP Włoch 2020
Ósma runda sezonu 2020 rozegrana została na doskonale wszystkim znanej włoskiej Monzie. Dla tego toru to już 70. Grand Prix Formuły 1 w historii – żaden inny obiekt nie gościł jej aż tyle razy.
Na Monzie z zespołem Williams żegna się rodzina jego założycieli. To ostatni weekend, kiedy Claire Williams pełni obowiązki zastępcy szefa zespołu. Z ekipą, którą stworzył od podstaw, żegna się także Sir Frank. Wraz z niedawną sprzedażą Williamsa zakończyła się w Formule pewna era. Ustąpienie rodziny ze swoich stanowisk jest z kolei tego przypieczętowaniem.
Ahead of the Italian Grand Prix, we pay tribute to Sir Frank, Claire, and the Williams family
Their passion, energy and love of the sport has made F1 immeasurably richer. Their achievements cement their legacy; their history will forever be part of Formula 1 pic.twitter.com/pzyCzZR0dh
— Formula 1 (@F1) September 6, 2020
Doskonały start „papai”
W tym królestwie prędkości, Ferrari i Tifosi, na próżno szukać było czerwonych samochodów stajni z Maranello na czele stawki. Oba bolidy ruszały do wyścigu z dalekich pozycji, po tym jak żaden z nich po raz kolejny nie zakwalifikował się do Q3. Z pierwszego rzędu startowały natomiast dwa Mercedesy, a tuż za nimi Carlos Sainz, który fenomenalnie spisał się w sobotnich kwalifikacjach i Sergio Perez z Racing Point.
Fantastyczny start zaliczyły oba McLareny, które wyprzedziły Bottasa. Fin miał po starcie spore problemy, bowiem tracił pozycję za pozycją, podczas gdy jego zespołowy partner po solidnym starcie zaczął odjeżdżać. Kierowca bolidu z numerem 77 poinformował, że z jego oponami nie dzieje się najlepiej, a nawet podejrzewał przebicie jednej z nich. Zespół odpowiedział jednak, że wszystko wygląda poprawnie. Kiepski start zaliczył Verstappen, który spadł ze swojej piątej pozycji startowej w dół stawki i zamiast ścigać czołówkę, musiał się przebijać przez środek stawki.
Czerwony, tonący statek…
Okazuje się, że problemów w Scuderii nigdy nie jest zbyt wiele. W samochodzie Sebastiana Vettela eksplodował przewód hamulcowy w lewym tyle i kierowca zakończył swój wyścig, najpierw przestrzelając pierwszą szykanę, przebijając się przez styropianowe prostokąty i wzbijając ich resztki w powietrze. Ten smutny widok to jednak idealne podsumowanie tego sezonu w wykonaniu Ferrari i Vettela. Alexander Albon, który znajdował się poza pierwszą dziesiątką, też nie mógł mówić o tym, że wyścig na Monzie należy do najłatwiejszych. Kierowca z Tajlandii otrzymał pięć sekund kary za niebezpieczne wypychanie z toru Romaina Grosjeana.
LAP 6/53
Vettel can't get the car stopped at Turn 1, and dramatically smashes through the polystyrene barrier
VET ?: "Brakes failed. The brakes failed."#ItalianGP ?? #F1 pic.twitter.com/Vf8zO36lTC
— Formula 1 (@F1) September 6, 2020
Tymczasem jego kolega z zespołu uczestniczył w walce o piątą pozycję z Ricciardo i Bottasem. Tuż przed nimi Perez ścigał Norrisa, który tracił już coraz więcej do drugiego Sainza. Oba McLareny wyglądały jednak bardzo mocno na tym torze, a Hiszpan zdawał się wreszcie zażegnać swoje problemy z bolidem. Do tej pory zawodnik stanął na podium zaledwie raz, po tym jak w Brazylii ukarano Hamiltona za kolizję z Albonem. Nie uczestniczył jednak w oficjalnej ceremonii, a późniejsze odebranie trofeum świętował na podium z całym zespołem. Racing Point to z kolei aktualnie najbliższy rywal ekipy z Woking o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, a więc Perez miał przed sobą podwójnie ważne zadanie – na wagę podium i odebrania rywalom ważnych punktów.
Samochód bezpieczeństwa i…zamknięta aleja?
Jako pierwszy do boksów zjechał Leclerc, który zmagał się z ogromnymi problemami z tempem swojego SF1000. Po wyjechaniu z boksów znalazł się dopiero na siedemnastej pozycji, przed Kevinem Magnussenem i Nicholasem Latifim. Niedługo potem, na 20. okrążeniu Duńczyk był powodem wywieszenia żółtych flag w trzecim z sektorów, kiedy zatrzymał swój niesprawny samochód na poboczu. Chwilę potem zostały one zamienione na samochód bezpieczeństwa i można było sądzić, że rozpocznie się prawdziwa karuzela pit stopów. Jako pierwszy do alei wpadł Hamilton, ale za nim nie pojawił się nikt ze stawki, oprócz Giovinazziego. Niedługo potem okazało się, że powodem zamieszania było zamknięcie alei serwisowej, do której spychano samochód Magnussena. Obaj kierowcy, którzy zjechali na wymianę opon zostali wzięci przez sędziów pod lupę. Giovinazzi został ukarany jako pierwszy karą dziesięciu sekund stop&go.
Parabolica bezlitosna dla Leclerca, a sędziowie dla Hamiltona
Po otwarciu alei do swoich mechaników nie zjechało zaledwie kilku kierowców, którzy znaleźli się pomiędzy Hamiltonem i Sainzem. Potem miało się to okazać kluczowe dla jednego z nich. Samochód bezpieczeństwa zjechał, a stawka nie zdążyła ulec zmianom, ponieważ potężny wypadek w Parabolice zaliczył Leclerc. Incydent wyglądał bardzo poważnie, jednak na szczęście Monakijczyk wysiadł samodzielnie z samochodu i poinformował, że wszystko jest w porządku. Ponieważ samochód Ferrari wypadł z toru i uderzył w bariery w tak niebezpiecznym miejscu, wywieszona została czerwona flaga, bolidy zjechały do alei serwisowej, a na torze pojawił się dźwig. Naprawy wymagała także mocno naruszona bariera. W taki sposób upokarzający sposób zakończył się 999. wyścig Scuderii Ferrari…
? RED FLAG ?
Big accident for Leclerc ?
He loses it on the Parabolica and hits the wall hard, The Ferrari driver is out of the car.
? Live on Sky Sports F1
? Live on the App and Sky Go
? Live Blog: https://t.co/CkqLNAZAQx#SkyF1 | #F1 | #ItalianGP ?? pic.twitter.com/JJKEiHUx0L— Sky Sports F1 (@SkySportsF1) September 6, 2020
Podczas zatrzymania sesji otrzymaliśmy wiadomość o kolejnej karze. Hamilton także otrzymał karę dziesięciu sekund stop&go, co mocno skomplikowało wyścig Mercedesowi. Pod lupą znalazł się także Norris, który zbyt mocno zahamował przy zjeździe do pit stopu, starając się dać odpowiednio dużo czasu swoim mechanikom, którzy obsługiwali wtedy jeszcze jego kolegę z zespołu. Ostatecznie nie został jednak za to ukarany.
Warto zaznaczyć, że kierowcy, którzy nie zmienili do tej pory opon otrzymali pit stop w zasadzie za darmo. Podczas czerwonej flagi można bowiem wymieniać opony oraz określone elementy samochodu.

Restart nie odbywał się za samochodem bezpieczeństwa, lecz z pól startowych. Po otwarciu alei samochody ruszyły więc spokojnie za SC na pola startowe, gdzie obok Hamiltona ustawił się Stroll, następnie Gasly i Raikkonen, Giovinazzi i Sainz, Norris i Bottas. Daleko znaleźli się Riccardo i Verstappen (10. i 11. miejsce), którzy zapowiadali tu przecież zaciętą walkę o podium.
Gasly w natarciu i fatalny restart Strolla
Fatalny restart w wykonaniu Lance’a Strolla spowodował, że spadł on natychmiast za Gasly’ego oraz obie Alfy Romeo. Kanadyjczyk musiał bronić się przed Sainzem, który z kolei powinien wyprzedzić samochód Racing Point, jeśli liczył na podium. Hiszpan uporał się z nim na okrążeniu numer 29, czyli tym samym na którym Hamilton zjechał odbyć swoją karę i wyjechał na ostatniej pozycji. Tymczasem liderem wyścigu został Gasly, który zaczął budować przewagę nad pozostałymi kierowcami. Na odbycie swojej kary musiał zjechać także Giovinazzi, jednak Włoch zrobił to w ostatnim momencie, a więc po dwóch okrążeniach od restartu. W alei zameldował się także Verstappen, dla którego, po incydencie z Perezem w pierwszym zakręcie, był to koniec wyścigu.
W walce o pierwsze zwycięstwo
Sainz na 34. okrążeniu dopadł wreszcie Raikkonena i dzięki pięknemu manewrowi w szykanie znalazł się na drugim miejscu. Hiszpan miał więc kilkanaście okrążeń na to, by odrobić stratę czterech sekund do prowadzącego Francuza i wywalczenie swojego pierwszego zwycięstwa w Formule 1. Niedługo potem fiński kierowca Alfy Romeo spadł także za Strolla i Norrisa, znajdując się na celowniku kolejnych, dysponujących lepszym tempem samochodów – Bottasa i obu Renault.

Dopiero na 38. okrążeniu Hamilton dopadł znajdującego się na 14. pozycji Albona. Wyglądało więc na to, że przebijanie się przez stawkę na Monzy, nie jest łatwe nawet dla samochodów Mercedesa. Po trzech okrążeniach walki wreszcie wyprzedził kierowcę z Tajlandii, chwile potem bezproblemowo „ominął” George’a Russella.
Z przodu malała różnica pomiędzy Gasly’m i Sainzem. Na dziesięć okrążeń przed wywieszeniem flagi w czarno-białą szachownicę wynosiła 2.5 sekundy. Dla obu kierowców był to bardzo ważny pojedynek – walczyli o swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1. Kiedy Sainz zdołał odrobić pół sekundy, wyglądało na to, że ciężko będzie nadrobić pozostałe dwie. Samochód AlphaTauri wyglądał na bardzo mocnego przeciwnika.

W garażach McLarena i AlphaTauri ciśnienie wzrastało z każdym kolejnym okrążeniem, ale wyglądało na to, że Sainz nie będzie w stanie zejść poniżej sekundy i znaleźć się w zasięgu DRSu. Gasly robił zaś wszystko, by do tego nie dopuścić. Na ostatnim okrążeniu Hiszpan znalazł się w zasięgu DRS, ale pozostała mu jedynie jedna dobra szansa na to, by wyrwać zwycięstwo Gasly’emu. I było to o jedno okrążenie za mało. Podium tego szalonego wyścigu uzupełnił Stroll, dowożąc pierwsze podium dla swojego zespołu w tym sezonie. Było to także pierwsze Grand Prix od wielu lat, w którym nie zobaczyliśmy na podium żadnego kierowcy Mercedesa, Ferrari i Red Bulla.
Wyniki
Oprócz pierwszego w karierze zwycięstwa Gasly’ego, należy także odnotować najlepsze miejsce Sainza w karierze. Natomiast dla ekipy z Faenzy to drugie zwycięstwo w jej historii i drugie na tym torze – w 2008 roku wygrał tu Sebastian Vettel. Cała trójka goszcząca dziś na podium, wchodziła na nie po raz drugi w karierze.
How our drivers crossed the line in an unforgettable race at Monza!#ItalianGP ?? #F1 pic.twitter.com/NX8Vu3hImu
— Formula 1 (@F1) September 6, 2020