Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
FELIETONY

WRC Rajd Monte Carlo – czy nowa punktacja zadziałała?

Artykuł sponsorowany

WRC Rajd Monte Carlo – czy nowa punktacja zadziałała?

Rajd Monte Carlo to najstarszy Rajd na Świecie. Kolejne jego edycje cieszą fanów szybkiej jazdy samochodami już od ponad 100 lat. Podobnym stażem może pochwalić się tylko nasz Rajd Polski. Monte Carlo tradycyjnie rozpoczyna sezon w WRC i tak było w 2024 roku. Sam Rajd nie odbywa się w księstwie, lecz znacznie dalej na północ w Alpach. Po dwóch latach przerwy baza Rajdu powróciła do Gap – rodzinnej miejscowości Sebastiena Ogiera. Spodziewano się, że dzięki temu na trasie może być ciekawiej. Oczekiwano lodu, a może i śniegu. Niestety tego drugiego w tym roku nie było niemal wcale, a pierwszego też natura poskąpiła. W zasadzie tylko w jednym miejscu sprawił on załogom problemy, ale za to nie małe!

Nowe wyzwania, nowe zespoły, nowe załogi (?)

Tyle co kończyliśmy sezon w Japonii, a już zaczynamy kolejny! Niestety w przeważającej większości mamy tych samych kierowców i pilotów i tylko te same dwie i pół ekipy producenckiej. Samych aut topowej klasy Rally1 będzie jednak mniej, bo w prawdzie pojawia się jedna nowa załoga – Andreas Mikkelsen z Torsteinem Eriksenem zasilili skład Hyundaia – ale zniknął duet Teemu Suninen i Mikko Markkula. Na starcie w Monaco zabrakło też tego najważniejszego – Mistrza Świata Kalle Rovanpery, który w sezonie 2024 zaliczy tylko część Rajdów.

Cała nadzieja w klasach WRC2 i WRC3 gdzie nie tylko jak zawsze pojawi się bardzo wiele bardzo szybkich załóg, ale też wśród nich nie zabraknie polskich duetów!

Zacięta walka w WRC2

Juniorzy w samochodach RC3 zaczną ściganie dopiero w Szwecji, ale już w Alpach francuskich mogliśmy podziwiać pierwsze w tym sezonie starcie aut RC2. Tu od początku ton rywalizacji nadawały duety Solberg-Edmondson, Rossel-Dunand, Lopez-Vazquez i Gryazin-Aleksandrov. Ten pierwszy nie nominował Rajdu do zdobywania punktów w WRC2. O dalsze pozycje walczyli zawodnicy debiutujących na tym Rajdzie zupełnie nowych Toyot GR Yaris Rally2.

Polscy kibice z pewnością interesowali się występem Bryana Bouffiera, trzykrotnego Mistrza Polski i zwycięzcy Rajdu Monte Carlo z 2011 roku. Jadący Yarisem Francuz niestety już na pierwszym piątkowym oesie wypadł z drogi. W sobotę i niedzielę, jadąc w ramach Superally notował czasy w okolic 6-7 miejsca w klasie RC2, zatem i tak nie powalczyłbym zwycięstwo.

Ochotę na końcowy tryumf wśród samochodów RC2 miał z pewnością Solberg, który równą jazdą plasował się cały czas w walczącej na sekundy czołowej czwórce. Niestety seria przebitych opon wyeliminowała szwedzko-brytyjską załogę z Rajdu.

W tej sytuacji w walce o podium pozostały trzy ekipy, które rozegrały między sobą jeden z najbardziej pasjonujących pojedynków w historii WRC2. Dosłownie do ostatnich kilometrów, ostatniego odcinka specjalnego Rajdu nie było wiadomo, kto zgarnie najwięcej punktów. Lider klasy zmieniał się blisko dziesięć razy w ciągu całej imprezy!

Przystępując do ostatniego etapu prowadził „nowy” Bułgar* w WRC czyli Nikolay Gryazin (*do sezonu 2024 ten zawodnik z Rosji przystąpił z bułgarską licencją rajdową), stracił on jednak pierwsze miejsce już na pierwszej próbie dnia na rzecz Pepe Lopeza z Hiszpanii. Oes wygrał jednak Yohan Rossel – francuski Mistrz WRC3 z 2022 roku. Lider ekipy Citroena wygrał też drugą próbę dnia, spychają zespołowego kolegę „z Bułgarii” na trzecie miejsce i zbliżając się do liderującego Hiszpana na zaledwie 0,9 sekundy! Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, że Rossel chce wygrać Monte, to stracił je już po pierwszym międzyczasie ostatniego odcinka specjalnego. Ostatecznie Yohan Rossel z Arnaudem Dunandem wygrali swoim fabrycznym Citroenem cały Rajd z prywatną Skodą Pepe Lopeza i Daviad Vazqueza o równe 4 sekundy. Nikolay Gryazin z Konstantinem Aleksandrovem musieli zadowolić się najniższym stopniem podium i po przegrzaniu opon na ostatnim oesie, stratą 15 sekund do zwycięzców.

Rywalizacja w WRC2 dostarczyła na tym Rajdzie naprawdę wielkich emocji.

Pech Evansa – szczęście Neuvilla

Przy nowej, bardzo skomplikowanej punktacji dla klasy Rally1 w zasadzie nie ma znaczenia jak pojedziesz dany Rajd. Jeśli tylko go ukończysz (bez Superally), to punkty i tak dostaniesz bo przyznawane są one nadal dla czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej, podczas gdy samochodów tej klasy będzie w tym roku przeciętnie tylko osiem.

Punktację chwali ekipa M-Sportu, która niestety w tym roku nie mając funduszy na Gwiazdy postawiła na młodych i niedoświadczonych pay-driverów. Tymczasem trzeba to wyraźnie zaznaczyć – M-Sport sprawił sporą niespodziankę. Kierowcy tej ekipy nie tylko regularnie wygrywali pojedynki zarówno z kierowcami Toyoty jak i Hyundaia, ale też obie załogi zaliczyły oesowe podium. Gdyby nie niewielki błąd w sobotę oba duety zdobyłby by też sporo punktów. Wspomniany błąd przydarzył się najmniej doświadczonym Gregoirowi Munsterowi z Louisem Louką. Dla nich to dopiero trzeci start w najwyższej klasy maszynie i uzyskanie oesowego podium, oraz zostawianie w tyle bardzo doświadczonego, choć wracającego po kilku latach przerwy do topowego samochodu Andreasa Mikkelsena należy uznać ze nie lada wyczyn. Ostatecznie za sprawą nowej punktacji Munster zabrał do domu 1 punkcik za sumarycznie siódmy czas na niedzielnym etapie. Nieco lepiej poradzili sobie zespołowi koledzy – Adrien Fourmaux z Alexem Corią. Oni zajęli w Rajdzie znakomite piąte miejsce po drodze uzyskując 8 punktów za piątek i sobotę oraz 3 oczka za niedzielę. M-Sport nie mógł w tym Rajdzie liczyć na nic więcej.

Z pewnością na więcej liczyli kierowcy Toyoty. Duet Takamoto Katsuta i Aaron Johnston już na pierwszej piątkowej próbie wypadł z trasy tracąc na powrót ponad 5 minut. Wypadli na czarnym lodzie w tym samym miejscu co wspominany już wcześniej Bouffier. Mimo tej straty nie poddali się i cały weekend odrabiali czas by ostatecznie stać się największymi wygranymi nowej punktacji. Za kończącą się w sobotę część rywalizacji otrzymali 4 oczka, ale w niedzielę dopisali do swojego dorobku kolejne 2 punkty za etap oraz aż 3 za Power Stage. Daje to łącznie 9 punktów, co jest szóstą zdobyczą tego Rajdu, pomimo siódmego miejsca na mecie.

Od początku do walki o zwycięstwo włączyli się pozostali zawodnicy Toyoty i to Yaris prowadzony przez Elfyna Evansa był tym, który przez pierwszą, znaczną część Rajdu nadawał tempo. Problemy techniczne w sobotę, w wyniku których ich samochód stracił hybrydowe doładowanie relegowało ich na trzeci miejsce, które utrzymali w niedzielę. Na ich wielkim pechu początkowo skorzystali Sebastein Ogier i Vincent Landis, ale pomimo świetnej znajomości trasy, ich znakomite tempo wystarczyło ostatecznie tylko na drugie miejsce.

Najlepsza załoga tegorocznego Monte Carlo reprezentuje zespół Hyundaia. To ekipa z Korei zdobyła też na południu Francji największą ilość punktów. Nie zmienia to jednak faktu, że był to też najbardziej nie równy zespół całych zawodów. Ich najsłabszym ogniwem okazał się duet Andreas Mikkelsen i Torstein Eriksen. Z jednej strony nikt nie oczekiwał od powracającego do topowej klasy Norwega walki o zwycięstwo, ale z drugiej jeszcze dwa tygodnie przed Monte, Andreas opowiadał o tym, jak to odrzucił ofertę zespołu „bez przeszłości” – zespołu M-Sportu. Tymczasem do sobotniego południa obaj kierowcy Fordów Puma Rally1 byli przed nim i gdyby nie błędy Katsuty i Munstera Andreas skończyłby Rajd na ostatnim wśród aut królewskiej klasy – ósmym miejscu. Słaba postawa podczas niedzielnego etapu sprawiła, że ostatecznie ten duet otrzymał wyłącznie 6 punktów za pierwsze dwa dni zmagań.

Druga „nowa” twarz w Hyundaiu to Ott Tanak, który po roku w M-Sporcie wraz z Martinem Jarveoją wrócił do koreańskiego zespołu. Na sławetnym czarnym lodzie odcinka numer 3 (pierwszej piątkowej próby) również i oni zwiedzali plenery. Stracili jednak relatywnie najmniej czasu, tylko kilkadziesiąt sekund. Uspokoiło to jednak temperament Otta na tyle, że przez resztę rywalizacji jechał szybkim, ale nie szalonym tempem. Zaowocowało to solidnym czwartym miejscem w na koniec soboty, jednym punktem na Power Stage i przegraną trzecią pozycją w niedzielnym etapie o zaledwie 0,1 sekundy z Ogierem.

Po całkowicie drugiej stronie skali względem Mikkelsena Rajd zakończył się dla Thierrego Neuvilla i Martijna Wydaeghe. Belgijski duet od początku był w walce o zwycięstwo. W piątek popełnili jedyny w ten weekend malutki błąd – obrót na odcinku kosztował ich około 10 sekund. Nie przeszkodziło im to w uzyskaniu najlepszego rezultatu na koniec soboty, oraz dołożenia pełnej puli niedzielnej (najszybsi na etapie i najszybsi na Power Stage), co dało im perfekcyjny weekend w postaci 30 punktów i zostania pierwszymi liderami sezonu 2024 WRC.

Ach ta punktacja

Krytykujemy skomplikowaną formę punktacji. Mamy problemy z dokładnym doliczeniem się wszystkich oczek. Nie zmienia to jednak faktu, że nowy system zadziałał. W niedzielę czołowa klasa jechała pełnym ogniem przez wszystkie trzy rozegrane próby. Najlepiej o tym świadczy walka Ogiera z Tanakiem rozstrzygnięta najmniejszą możliwą różnicą 0,1 sekundy.

Ale to nie samochody Rally1 dały nam najlepszy spektakl ostatniego dnia. To zawodnicy walczący w tak zwanej „kategorii towarzyszącej” – WRC2 batalią do ostatniego kilometra Rajdu rozgrzali stojących przy trasie i siedzących przed telewizorami kibiców. Takiej walki chcemy oglądać więcej!

Tekst powstał przy współpracy z bukmacherstwo.info

Wybrane dla Ciebie