Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
FELIETONY

WRC Rajd Szwecji 2024 – zima pełna niespodzianek

WRC Rajd Szwecji 2024 – zima pełna niespodzianek

Druga runda Mistrzostw Świata WRC 2024 to w tym roku jedyny zimowy Rajd cyklu. Monte Carlo, mimo przenosin na północ od księstwa nie dało nam śniegowych atrakcji. Szwecja w ostatnich latach również przeniosła się na północ, do miasta Umea i to przyniosło pożądany efekt – śniegu, podobnie jak w ostatnich 2 latach nie zabrakło. Nie znaczy to, że pogoda nie sprawiła niespodzianek. W piątek padający deszcz i śnieg wprost wywróciły klasyfikację do góry nogami, a na jednej z prób żaden samochód Rally1 nie zmieścił się na podium! To pierwszy taki przypadek od super oesu w Portugalii w 2022 roku. W sobotę było już bardziej stabilnie, ale typowy dla Rajdu Szwecji mróz pojawił się dopiero na finał w niedzielę. Mimo to, a może właśnie dzięki temu mieliśmy jeden z najciekawszych Rajdów Szwecji ostatnich lat.
Wśród zawodników mieliśmy też aż trzy załogi z Polski – tradycyjnie z tym Rajdem zmierzył się Michała Sołowowa pilotowany przez Macieja Barana, pojawili się również Jarosław Kołtun z Ireneuszem Pleskotem oraz zaczynający swój pierwszy sezon w Junior WRC – Jakub Matulka z Danielem Dymurskim.

Pierwsze śliwki robaczywki – czyli Junior WRC:

Cykl juniorski towarzyszy WRC od ponad dwóch dekad. Różnymi samochodami ścigali się do tej pory zawodnicy. Przez lata były to „ośki” różnych producentów – Suzuki Ignisy i Swifty, Citroeny Saxo, C2 i DS3 oraz kolejne generacje Fordów Fiesta. Od powstania aut Rally3 Juniorzy przesiedli się do samochodów czteronapędowych tej właśnie klasy. Obecnie wszyscy korzystają z krakowskich M-Sportowych Fordów Fiesta Rally3. W Rajdzie Szwecji wystartowało 18 z 19 zgłoszonych duetów. Jeden z nich już na odcinku testowym zakończył swój Rajd rozbijając samochód. W tym międzynarodowym towarzystwie polski duet dojechał do mety niestety na ostatnim miejscu, co było efektem dachowania w piątek po południu i ogromnymi startami podyktowanymi zasadami systemu SupeRally.
Ale pozostawienie tego bez komentarza byłby bardzo krzywdzące dla Polaków. Już na odcinku testowym odnotowali trzeci czas. W trakcie piątkowego etapu wygrali jeden odcinek specjalny, co w klasie juniorów premiowane jest jednym dodatkowym punktem do klasyfikacji końcowej (to tak, jakby zapamiętanie i zrozumienie nowej punktacji dla Rally1 i tego, że Rally2 pozostało bez zmian było dla nas za mało trudne, to jeszcze ostatnia runda cyklu juniorskiego punktowana jest podwójnie – szaleństwo). W sobotę po problemach na pierwszym odcinku specjalnym notowali czasy w czołowej siódemce, aż trzy razy meldując się na podium. Trzy niedzielne odcinki specjalne pojechali swoim równym i bezpiecznym tempem zbierając doświadczenie.
Zwycięstwo w JWRC i prowadzenie po pierwszej rundzie tego cyklu przypadło załodze gospodarzy – Mille Johansson – Johan Grönvall, którzy wyprzedzili drugich Estończyków – Rometa Jürgensona – Siim Oja o +48,9s. Podium uzupełnili Irlandczycy – Eamonn Kelly – Conor Mohan tracący do zwycięzców już cztery minuty. Walki było dużo, zwycięzców oesowych również, ale Szwedzi od piątku popołudniu nie oddali już prowadzenia.

Faworyci zawiedli (prawie)

Omawiając klasyfikację generalną warto wspomnieć o tym jak poszło polskim załogom w WRC2. Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot doprowadzili swoją Fiestę Rally2 do mety na 25. Miejscu w klasyfikacji generalnej. Jechali bez większych przygód, co w WRC2 oznaczało trzynastą pozycję. Michał Sołowow (z Maciejem Baranem w Skodzie Fabia RS Rally2) startuje w Rajdzie Szwecji z przerwami od ponad 20 lat. Od kilku jest to jego jedyna rajdowa aktywność w sezonie. Podobnie jak w ostatnich latach, całkiem niezłym tempem podróżując udało się mu dostać do czołowej dziesiątki WRC2 (na miejsce 9.) oraz ostatecznie ukończyć rywalizację na 14 miejscu w generalce. Co ważne i warte odnotowania Michał z Maćkiem kolejny raz wygrali kategorię WRC2 Masters (klasyfikację dla zawodników po pięćdziesiątym roku życia). Biorąc pod uwagę ten wynik, aż chciałby się zobaczyć Michała w kolejnych rundach WRC, gdyż przy jego prędkości zdobycie tytułu Mistrza Świata kategorii WRC2 Masters byłoby wielce prawdopodobne!
W 2023 roku, na początku Rajdu Szwecji świetne tempo pokazywała załoga Takamoto Katsuta – Aaron Johnston. Japończyk jeszcze przed Rajdem zapowiadał chęć odwrócenia zeszłorocznego pecha. Początek był faktycznie imponujący i po pierwszych kilku próbach załoga Yarisa przewodziła klasyfikacji generalnej. Nie trwało to jednak długo i na drugim sobotnim odcinku wypadli z trasy. Po powrocie na niedzielne oesy przytrafił się kolejny błąd i ostatecznie Taka musiał zadowolić się dwoma punktami za ostatni etap oraz jednym oczkiem na Power Stage.

Podobny pech spotkał dwie załogi wymieniane od początku w gronie faworytów imprezy – zeszłorocznych zwycięzców – Otta Tanak z Martinem Jarveoja oraz Mistrzów Świata Kalle Rovanperę z Jonne Halttunenem. Oba duety musiały zadowolić się niewielkimi zdobyczami punktowymi w niedzielę – Estończycy zabrali do domu 6 punktów (4 za niedzielę i 2 za Power Stage), a Finowie 11 (6 za niedzielę i pełną pulę za ostatnią próbę Rajdu). Co warto odnotować, to niedzielną postawę Rovanpery, który od początku dnia deklarował wsparcie dla kolegi z zespołu i faktycznie w klasyfikacji dnia rozdzielił Evansa od Neuville’a. Kalle mocno dopingował też inną załogę w samochodzie Rally1 – swoich rodaków Lappiego i Ferma, którzy jak to określił „jadą niewłaściwym samochodem, ale fajnie by było mieć Fina zwycięzcę”.

Dużo pozytywnego pisałem o występie załóg M-Sportu w Monte Carlo, niestety w Szwecji jedna z nich zawiodła. Gregoire Munster i Louis Louka nie mogą być zadowoleni ze swoich osiągnięć podczas tej rundy WRC. W piątek rano złapali kapcia, w sobotę utknęli w zaspie, co sprawiło, ze mimo braku restartu, na mecie byli daleko za pierwszą dziesiątką i nie wywieźli ze Szwecji żadnych punktów.
Punktów nie otrzymał też gościnnie występujący w Rally1 duet z Włoch – Lorenzo Bertelli – Simone Scattolin. W prawdzie ci zawodnicy ukończyli Rajd na pozycji numer 10, ale dzięki zagmatwanej nowej punktacji WRC nie otrzymali za to jednego oczka, gdyż na tę pozycję awansowali dopiero w niedzielę. Spychając z niej duet WRC2 – Lauri Joona – Janni Hussi, którzy to tym ostatnim punkcikiem (przyznanym po etapie sobotnim) mogli się cieszyć.

Na pozycjach 9 – 5 w klasyfikacji generalnej Rajd Szwecji ukończyli zawodnicy kategorii WRC2, z których tylko jedna nie jechał GR Yarisem Rally2. Japońskie maszyny doprowadziły do mety kolejno duety z Finlandii – Mikko Heikkila – Kristian Temonen (2 punkty na koniec etapu sobotniego), Roope Korhonen – Anssi Viinikka (3 punkty na koniec etapu sobotniego), Estończyk z Brytyjczykiem – Georg Linnamae – James Morgan którzy sensacyjnie wygrali w klasyfikacji generalnej zwariowany deszczowo-śniegowy odcinek „#42 Brattby 2” (4 punkty na koniec etapu sobotniego) oraz kolejny duet z Finalndii – Sami Pajari – Enni Malkonen, którzy przy okazji wygrali klasyfikację WRC2 Challenger (6 punktów na koniec etapu sobotniego).
Wszyscy oni musieli jednak uznać wyższość fabrycznej Skody Fabia RS Rally2 przygotowywanej przez TokSport i prowadzonej przez Olivera Solberga z Eliotem Edmondsonem.

Dla szwedzko-brytyjskiego duetu to pierwsza w tym roku punktowana runda i od razu perfekcyjny weekend. Wygrana w WRC2 z przewagą ponad minuty, drugi czas w generalce na wspomnianej już próbie „#42 Brattby 2” oraz piąte miejsce w klasyfikacji generalnej na koniec Rajdu to powody do świętowania (8 punktów na koniec etapu sobotniego).

Samochody Rally1 znów zawiodły i stanowiły zaledwie 4 czołowe załogi na koniec zmagań. Najniżej sklasyfikowano zwycięzców z Monte Carlo Thierrego Neuville’a z Martijnem Wydaeghe. Mimo blisko dwóch minut straty Belgowie muszą być jednak zadowoleni. Od początku nie byli w walce o prowadzenie. Na próbie „#42 Brattby 2” wypadli z trasy i odnotowali dużą stratę. Potem między odcinkami naprawiali samochód i zaliczyli dodatkowe spóźnienie i 40 sekund kary. Dobra postawa w sobotę, kilka wygranych oesów oraz solidne punkty w niedzielę mogą być powodami do zadowolenia. Mimo licznych problemów, a nawet zgubienia tylnej klapy na Power Stage Thierry i Martijn dzięki nowej skomplikowanej punktacji wywożą ze Szwecji zaledwie o jeden punkt mniej niż zwycięzcy całej imprezy – 10 za sobotę, 5 za niedzielę i 3 za Power Stage.

Podium cudów

Chciałbym poznać osobę, która poprawnie wytypowała podium tej rundy WRC i która potrafiłaby mi w rajdowy piątek rano uzasadni swoje typy. Nie tylko bowiem mieliśmy na podium przedstawicieli wszystkich zespół producenckich, ale na jego najwyższym stopniu stanęli zawodnicy nie widziani w tym miejscu od 2017 roku.

Nie jest tajemnicą moja sympatia do zespołu z Cumbrii. Od wielu lat najsłabsza ekipa nie poddaje się i mimo tylko częściowego wsparcia producenckiego od Forda oraz stawiania (trochę z konieczności) na mniej doświadczonych zawodników potrafi zaskoczyć. W tym Rajdzie zdecydowanie załogą zasługującą na szczególne uznanie są trzeci na mecie Adrien Fourmaux i Alex Coria. Od samego początku byli w czołówce, wielokrotnie stawali na oesowym podium (jedną próbę wygrali) i po sobocie byli nawet na drugim miejscu, co daje dodatkowe punkty. W ciągu krótkiego etapu niedzielnego nie podjęli walki z Evansem, chcąc dowieźć bezpiecznie swoje pierwsze podium w karierze w WRC. Nie znaczy to jednak, że jechali powoli. W prawdzie nie uzyskali czołowego czasu na Power Stage, ale dorobek 15 oczek za piątek i sobotę powiększyli trzema kolejnymi za etap niedzielny.
Toyota znów nie zajęła najwyższego stopnia podium. Drugim miejscem musieli zadowolić się pechowcy z Monte Carlo – Elfyn Evans i Scott Matrin. Początek sezonu w wykonaniu tej załogi przypomina mi nieco Mistrzów Świata z sezonu 2001. Wówczas Richard Burns z Robertem Reidem niemal nic nie wygrywali, a na koniec sezonu zostali takimi „wymęczonymi” Mistrzami Świata. Takie ciułanie punktów przyniosło efekt, choć sposób zdobycia tamtego mistrzostwa nie był spektakularny jak w przypadku takich zawodników jak Colin McRae, czy Carlos Sainz. Elfyna stać na spektakularną postawę, stać na wielkie i dominujące zwycięstwa. Jeśli to on ma zostać tegorocznym Mistrzem, chciałbym zobaczyć w jego jeździe taką walkę i wielką prędkość, którą nie raz pokazywał w przeszłości. Mimo drugiego miejsca, za sprawą obecnej punktacji Evans i Martin zabrali ze Szwecji najwięcej punktów 13 za sobotę, 7 za niedzielę i 4 za Power Stage.
Wygranymi i w pewnym sensie przegranymi całego Rajdu są Esapekka Lappi i Janne Ferm. Finowie już w 2023 roku walczyli o zwycięstwo do momentu gdy nie z ich winy nie wytrzymała opona w ich Hyundaiu. Rok wcześniej stali na podium reprezentując Toyotę. Tym razem trochę korzystając z pecha rywali, ale przede wszystkim pokazując niesamowitą prędkość i wyczucie dopięli swego i drugi raz w karierze (po Finlandii 2017) stanęli na najwyższym stopniu podium. Wygrali Rajd. Przegrali jednak z nową punktacją, gdyż jako najszybsi w sobotę otrzymali 18 punktów, ale bezpieczna i zachowawcza jazda – po zwycięstwo – w niedzielę dodała do ich dorobku tylko jedno oczko. Nie zasmuciło to jednak szczególnie startujących na część etatu Finów, którzy na mecie, na podium byli bardzo emocjonalni i podobnie jak ich koledzy z M-Sportu cieszyli się ze swojego sukcesu w bardzo wyjątkowy, pełen emocji sposób.

Hyundai : reszta Świat – 2:0
Nowa punktacja : sprawiedliwy duch rajdów – 2:0

Po dwóch Rajdach Hyundai pokazuje, że zmiany w składzie i organizacji zespołu prowadzonego przez Cirila Abiteboula zmierzają w dobrą stronę. Obie dotychczas rozegrane imprezy padły łupem koreańskiej ekipy. Mimo to, nadal jest coś do zrobienia, bo równa jazda kierowców Toyoty sprawia, że w klasyfikacji producentów punktowo mamy remis – po 87 oczek.

Ale jak te punkty liczyć? To tak do końca wiedzą chyba tylko przedstawiciele promotora WRC oraz władze FIA. Nowa punktacja wprowadziła nie tylko chaos, ale także rozczarowanie. Bo o ile sama ekscytacja liczeniem punktów może podobać się niektórym zagorzałym fanom – „nerdom”, o tyle nowych może tylko odstraszyć, a i jak już podsumujemy punkty, to nawet kochając Rajdy dostrzeżemy, że coś jest nie tak.
Zwycięzca Rajdu Szwecji zgarnął 19 punktów. O jeden mniej do domu zabrały załogi z najniższego stopnia podium oraz czwartego miejsca. Najwięcej i aż o 5 więcej od zwycięzców otrzymała za to załoga, która na mecie była druga – to nie jest zgodne z duchem Rajdów.

Ta sytuacja wypacz sens walki o zwycięstwo i umniejsza w znacznym stopniu jego rangę. To jest sytuacja patologiczna, w której bardziej niż zwycięstwo promuje się ciułanie punktów. System, który miał zmotywować całą stawkę do walki w krótkim niedzielnym etapie nie zadziała tak jak oczekiwano. Prowadzący z bezpieczną przewagą Lappi jechał spokojnie, walczący o pierwsze podium Fourmaux również. Na nowej punktacji zyskali przegrani Rajdu – Tanak i Rovanpera, którzy mimo systemu SupeRally zapunktowali w niedzielę. Wszystko to sprawia, że powiedzenie „zwycięzcy są na mecie” pierwszy raz w historii Rajdów zaczyna tracić na aktualności.

Recepta na problem

FIA i promotor WRC zdają się być jak ten chłop, który codziennie chodzi do fryzjera i na trzeci dzień stwierdza, że już trzy razy ścinał włosy i dalej są za krótkie. I dokładnie o to chodzi! Od lat skraca się etap niedzielny, bo chce się na siłę wepchnąć Rajdy jako sport do „niedzielnego kotleta”. Działa to jednak dokładnie odwrotnie. Krótki etap niedzielny staje się nudny, bo chcąc oszczędzić opony na Power Stage o nic tak naprawdę się nie walczy. Wprowadza się zatem więcej punktów do niedzielnej rywalizacji, zapominając, że walczyć o nie będą też ci, którzy wcześniej popełnili błąd … którzy mają świeższe opony … którzy w ogóle nie powinni zdobyć punktów! Znów – patologia.
Co zatem należałoby zrobić? Moim skromnym zdaniem najlepszym wyjściem byłoby ustalić na każdy dzień minimum 5 odcinków specjalnych stanowiących minimum 25% długości Rajdu (nie licząc ewentualnego czwartkowego super oesu, czy tak jak w Monte Carlo dwóch czwartkowych prób nocnych, które zaliczałoby się do etapu piątkowego). Atrakcyjność każdego z dni Rajdu podnieść należałoby przyznawaniem punktów za każdy dzień według klucza – czołowa piątka od 5 za pierwsze, do 1 za piąte miejsce. Na koniec Rajdu dla najszybszych dziesięciu załóg w całych zawodach przyznawać punkty według klucza 15-10-8-7-6-5-4-3-2-1. Przy założeniu, że ścigamy się trzy pełne dni (czwartek z piątkiem, sobota, niedziela), mamy możliwość zdobycia 30 punktów za cały Rajd oraz wyraźnie premiujemy zwycięstwo (różnica 5 punktów względem drugiego miejsca).
A może jeszcze łatwiej. 15-10-8-itd. dla czołowej dziesiątki i 1 punkt za każdy wygrany odcinek specjalny?

Wybrane dla Ciebie