
Start wyścigu
Za nami ósmy wyścig w kalendarzu F1. Niestety, jako kolejne w 2019 roku, Grand Prix Francji nie było obfite w wyprzedzenia i rywalizację na torze. Tuż po zgaszeniu świateł startowych, obyło się bez znacznych przetasowań w stawce. W pierwszej dziesiątce pozycjami wymienili się jedynie kierowcy Mclarena – Carlos Sainz uporał się z Norrisem, okupującym wcześniej piąte miejsce. Obu kierowców stajni z Woking 2 okrążenia później wyprzedził Sebastian Vettel, zmuszony do wyciskania maksimum ze swojego bolidu po nieudanych kwalifikacjach. Po aktywacji systemu DRS natychmiastowo swoje pozycje stracili kierowcy Williasa, tracący średnio 4 sekundy na jednym kółku do czołówki. Karę 5 sekund otrzymał Sergio Perez za opuszczenie granic toru, zyskując na tym kilka dziesiątych sekundy. Z okrążenia na okrążenie coraz lepsze czasy notowali kierowcy Mercedesa. Po 9 kółkach Lewis Hamilton był ponad 2 sekundy przed Valtterim Bottasem, do którego z kolei 1.5 sekundy tracił Leclerc. Po upływie 1/6 wyścigu na brak mocy zaczął narzekać okupujący ósme miejsce Pierre Gasly, do którego zaczął się zbliżać się Daniel Ricciardo. Jak okazało się później, problemy Francuza sprawiły, że reprezentant Renault zdołał wyprzedzić go przy użyciu systemu DRS tuż po okrążeniu wyjazdowym z pit stopu (pomimo znacznej różnicy czasowej na korzyść Gaslyego przy zmianie kół). Z pewnością weekendu do udanych nie zaliczą kierowcy zespołu Haasa, który praktycznie od początku musiał spisać wyścig na straty. Na dystansie całej rywalizacji gołym okiem było widać, że Haas nie dysponuje odpowiednim pakietem pod tor Paul Ricard. Na dwudziestym drugim okrążeniu otworzyło się okno na pitstopy.
Pierwsze zjazdy do boksów
Większość zespołów zdecydowało się na strategię zmiany opon na twardą mieszankę, która miała wytrzymać aż do końca wyścigu. Swoją strategię dłuższego przejazdu musiało zmodyfikować Ferrari, zmuszone wezwać Vettela na 26 okrążeniu, przez dotkliwe dla opon zblokowanie kół przez Niemca. Na 29 okrążeniu lokalni kibice mogli emocjonować się rywalizacją o 13 pozycję między Grosjeanem, a Gaslym. Ostatecznie rywalizację wygrał reprezentant Red Bulla, wyprzedzając rodaka przy użyciu DRSu. Na 32 kółku, byliśmy świadkami rywalizacji taktycznej między zespołami Alfa Romeo i Renault. Po zastosowaniu „odwróconej” strategii w stosunku do oponentów Kimi Raikkonen, zdołał uplasować się na dziesiątej pozycji. Do nieplanowanego pit stopu doszło w samochodzie Russella, który tuż po pierwszym pit stopie uszkodził przednie skrzydło i zmuszony był do kolejnej wizyty w swoim garażu. Przez dłuższy czas wyścig był istną procesją. Jedynymi ciekawymi wydarzeniami były wymiany zdań pomiędzy Lando Norrisem, narzekającego na tempo swojego zespołowego partnera, a jego inżynierem wyścigowym. Brytyjczyk niedługo potem został również poinformowany o problemach występujących w hydraulice.
Rozczarowująca końcówka
Na 47 okrążeniu okazało się, że nie będziemy świadkami dziewiątego Grand Prix F1 w historii, w którym wyścig ukończą wszyscy zawodnicy. Do przedwczesnego zakończenia wyścigu zmuszony był Romain Grosjean, bez wiadomych nam przyczyn. Na 50 okrążeniu doszło do chwilowej wirtualnej neutralizacji wyścigu, spowodowanej dzięki pachołkowi, który znalazł się na środku trasy przy zakręcie numer 1. Pod koniec wyścigu Sebastian Vettel posiadał wystarczającą przewagę nad szóstym Carlosem Sainzem, by zjechać na darmowy pit stop, wykorzystując go do osiągnięcia najszybszego okrążenia w wyścigu, które dodało Niemcowi dodatkowy punkt do klasyfikacji wyścigu. Rozczarowany ostateczną klasyfikacją z pewnością będzie Lando Norris, który na ostatnim kółku stracił aż trzy pozycje, kończąc ostatecznie wyścig na dziesiątym miejscu. Wyścig wygrał spodziewanie Lewis Hamilton, 18 sekund przed Bottasem, który uplasował się jedną sekundę przed trzecim Leclerciem.