Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Rajd KataloniiRAJDYWRC

Zapowiedź Rajdu Katalonii

Ostatni tegoroczny rajd w Europie i być może ostatni w historii w Katalonii. Cykl WRC dociera do 13 rundy sezonu, podczas której możemy poznać nowego Mistrza Świata. Zmienna nawierzchnia, wysokie stawki, nieprzewidywalna pogoda – to epitety, które towarzyszą oczekiwaniom na walkę w Hiszpanii. Czy będziemy świadkami przełamania francuskiej dominacji? Czy Seb Ogier wyciągnie jeszcze jednego asa z rękawa? Czy może Thierry Neuville dokona cudu i da sobie nadzieję na wymarzony tytuł? Nie sposób odpowiedzieć dzisiaj na te pytania, ale na pewno można trochę pospekulować i zarysować sytuację, tak więc zapraszam na zapowiedź Rajdu Katalonii! 

Trasa 

Tu nie chcę się rozpisywać, bo nie jest to najbardziej frapująca kwestia odnośnie tego rajdu. Zawodników czeka odcinek testowy w czwartek, a potem pierwszy dzień prawdziwego ścigania w piątek. Jak wszyscy wiedzą, pierwszy etap w Katalonii rozgrywany jest na szutrze. Załogi będą miały do przejechania 6 odcinków na luźnej nawierzchni, po czym przed równie dużym wyzwanie staną ich mechanicy. W zaledwie dwie godziny będą musieli przekształcić rajdówki w szutrowej specyfikacji, na tą asfaltową. A to znaczy wymienienie opon, dostosowanie zbieżności, ustawienie sprężyn, hamulców, a także dostrojenie elementów aerodynamicznych – czyli wszystko to, na co zespoły zazwyczaj poświęcają cały dzień. Tak więc w ten weekend warto przyjrzeć się i docenić tytanicznej pracy tych cichych bohaterów motorsportu, czyli mechaników. W sobotę wracamy już na asfalt i tym razem organizatorzy przygotowali 7 prób, z których najdłuższy będzie 24-kilometrowy “El Montmell”. Cokolwiek straci się na drugim etapie, bardzo ciężko będzie nadrobić w niedzielę, gdyż w planie na ostatni etap są tylko 4 odcinki. Za Power Stage tym razem będzie robił OS “La Mussara”, który wraca do harmonogramu po 8 latach nieobecności. 

Ostatni na polu bitwy 

Nie odkryję Ameryki pisząc, że szanse na mistrzostwo ma już tylko trzech kierowców. Największym faworytem i najbardziej prawdopodobnym Mistrzem jest zdecydowanie Ott Tanak. Kierowca Toyoty ma szansę zapewnić sobie tytuł już w ten weekend i z jego zapowiedzi przed rajdem wynika, że jest to główny cel lidera klasyfikacji punktowej. Nic dziwnego, bowiem z taką przewagą upragniony cel da mu nawet trzecie miejsce z dwoma punktami za Power Stage, nawet w przypadku, gdyby Ogier wygrał rajd. W tym momencie nie można już mówić o nadziejach czy oczekiwaniach. Estończyk ma po prostu obowiązek zdobyć to mistrzostwo bez większych komplikacji. Ale mimo tego nadmuchanego balonika Ott musi się w Hiszpanii skupić przede wszystkim na tym, by utrzymać się na drodze. Jeden błąd przy pełnej puli zgarniętej przez Ogiera sprawia, że wszystko zacznie się od nowa, bo przewaga Tanaka zmaleje do zaledwie kilku punktów. Cały czas jednak wiele wskazuje na to, że możemy wreszcie być świadkiem przełamania trwającej 16 lat dominacji Sebastienów w WRC. Sebastien Ogier z kolei musi w Katalonii pojechać rajd życia. Nie dość, że potrzebna mu jest pełna pula punktów, to jeszcze Francuz musi liczyć na pech Tanaka. Co prawda zachowanie przez kierowcę Citroena matematycznych szans na siódmy tytuł nie jest wcale takie niemożliwe, ale prawie 30 punktów do odrobienia w Australii jest piekielnie trudnym zadaniem. Obecny (jeszcze) Mistrz Świata pokazywał w tym i zeszłym sezonie, że jest także mistrzem końcówek, ale tu oprócz umiejętności będzie potrzebne sporo szczęścia. Jeśli mówi się szczęściu potrzebnym Ogierowi, to co mówić o Neuvillu? Belg co prawda ma jeszcze matematyczne szanse na Mistrzostwo Świata, ale nazwijmy rzeczy po imieniu – Thierry potrzebuje prawdziwego cudu. Znowu spełniła się klątwa Hyundaia, czyli po raz kolejny nie byli w stanie zaliczyć dwóch równych połówek sezonu. Są co prawda nadal liderami klasyfikacji konstruktorów, ale to mistrzostwo dla Neuvilla będzie tylko pocieszeniem. Jeśli Belg chce nadal marzyć o byciu najlepszym na świecie, to musi zrobić coś czego chyba nikt jeszcze w historii tego sportu nie zrobił. Wygranie rajdu i Power Stage’u to minimum. Neuville podobnie jak Ogier musi liczyć jeszcze na pech Tanaka, o co w tym sezonie nie jest łatwo. Rachunek prawdopodobieństwa i logika  przeciwko Thierry’emu, ale nie trzeba nikogo przekonywać, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. 

Bitwa o czwarte miejsce 

Oprócz tradycyjnych trzech pretendentów do zwycięstwa, są oczywiście jeszcze “czarne konie”. Najpoważniejszym z nich może być zeszłoroczny zwycięzca – Sebastien Loeb. Dziewięciokrotny Mistrz Świata, wróci do WRC po 4 miesiącach przerwy, ale kierowcy, który tak lubi ten rajd i ma tak duże doświadczenie nie warto skreślać z miejsca. Oprócz tego Loeb zaliczył jeszcze dwa krajowe rajdy, które miały go przygotować do zmagań w Katalonii, tak więc kto wie, czy Seb nie zgarnie chociaż podium na Półwyspie Iberyjskim. Chrapkę na podium ma też jego kolega z zespołu, czyli Andreas Mikkelsen. Norweg zalicza bardzo równą drugą część sezonu, a w Hiszpanii zawsze był niesamowicie szybki. To tutaj wygrał przecież swój pierwszy rajd w karierze w 2015 roku. Walczyć z Mikkelsen zamierza też reprezentant M-Sportu – Elfyn Evans. Walijczyk w Wielkiej Brytanii zaliczył całkiem udany powrót po kontuzji i na nowo rozbudziły się w nim nadzieje na czwarte miejsce na koniec sezonu. O to jednak nawet z dobrym tempem może być trudno, bowiem z tego równania nie można wykluczać jeszcze Krisa Meeka, który też w przeszłości odnosił zwycięstwo w Katalonii. Oprócz tego podczas weekendu będziemy mogli obserwować nową twarz w WRC. Mowa o Takamoto Katsucie, który co prawda zupełnie nowy nie jest (startował już w Niemczech), ale cały czas Japończyk ma jeszcze sporo do nauczenia się. Ponownie zasiądzie on za kierownicą Toyoty Yaris WRC i osobiście jestem bardzo ciekawy jakie postępy zrobił od czasu sierpnia. 

Jeszcze jedno mistrzostwo do rozdania 

Oczy polskich kibiców nie będą w ten weekend skupione jedynie na najmocniejszej kategorii. Wszak walka toczy się jeszcze w WRC 2 i szansę na tytuł, a na pewno na podium ma Kajetan Kajetanowicz. Rajd Walii nie poszedł po myśli kierowcy Lotos Rally Team, ale w Hiszpanii pomóc może doświadczenie. Kajetan startował tu przed rokiem i mimo że do rajdu zgłosiła się cała czołówka kategorii, to Polak nie jest bez argumentów. 8 punktów straty do lidera, którym jest Pierre-Louis Loubet, to w tak nieprzewidywalnej stawce jak WRC 2 bardzo mało. Mimo, że wszyscy bardzo chcemy i kibicujemy by Kajto powtórzył wyczyn Roberta Kubicy, to pamiętajmy, że samo podium na koniec roku będzie bardzo dużym sukcesem. 

Jeśli chodzi o zapowiedź to już tyle. Mam naprawdę dużą nadzieję, że czeka nas bardzo dobry rajd, czego sobie i wam gorąco życzę. 

źródło: porajdowemu.pl



Wybrane dla Ciebie